Informacje
11-08-2020
Tysiące studentów, działaczy na rzecz środowiska i mieszkańców Mauritiusu piąty dzień z rządu próbują zmniejszyć szkody wyrządzone wyspie w wyniku wycieku ropy z tankowca MV Wakashio osiadłego na mieliźnie. Używają do tego liści, słomy, a nawet ludzkich włosów. Mauritius opiera swoją gospodarkę na turystyce.
Mauritius walczy z wyciekiem ropy
Długie pływające zapory tworzone są, by spowolnić rozprzestrzenianie się ropy naftowej do laguny i na wybrzeże. Pospiesznie wykonane bariery wypełniane są liśćmi trzciny cukrowej i słomą oraz utrzymywane na powierzchni za pomocą plastikowych butelek – pokazuje na swoich stronach maurytyjski dziennik L'Express. Z kolei puste beczki używane są do zbierania ropy z płytszych wód.
Do tworzenia zapór Maurytyjczycy używają również ludzkich włosów – przekazała agencji Reutera Romina Tello, 30-letnia założycielka agencji turystycznej, która spędziła weekend pomagając w oczyszczaniu czarnego szlamu z bagien namorzynowych.
Włosy wchłaniają olej, ale nie wodę
– wyjaśniła, dodając, że „trwa duża kampania, mająca na celu zdobycie włosów”. To jedna z niewielu szans jakie ma Mauritius.
Mauritius: pomagają wszyscy
Centra nurkowe i rybacy na tej niewielkiej wyspie na Oceanie Indyjskim włączyli się w sprzątanie, a niektórzy zapewniają prowiant czy bezpłatne zakwaterowanie wolontariuszom. Salony fryzjerskie oferują zniżki dla tych, którzy są skłonni ofiarować włosy
– powiedział Tello.
Wyciek ropy ma miejsce w pobliżu laguny, znanej ze pięknych koralowców i niezliczonych gatunków ryb. Jest ona obszarem chronionym, utworzonym kilka lat temu w celu zachowania natury wyspy jaką jest Mauritius w niezmienionym stanie.
Rafy koralowe zaczęły się regenerować, a laguna odzyskiwała swoje ogrody koralowe" – zauważył były członek parlamentu Sunil Dowarkasing. "Teraz to wszystko może zostać ponownie unicestwione przez wyciek ropy" – podkreślił.
Mieszkańcy i ekolodzy zastanawiają się, dlaczego władze nie podjęły szybszych działań, gdy statek osiadł na mieliźnie na rafie koralowej 25 lipca.
Czytaj także: Cukier – eksperci przewidują niedobory w najbliższych 3 latach
Mauritius i katastrofa ekologiczna
W piątek ogłoszono stan katastrofy ekologicznej, ponieważ z osiadłego tankowca wyciekło ok. 1000 ton ropy. Ok. 500 ton udało się bezpiecznie wypompować, a 2500 tys. wciąż znajduje się w zbiornikach statku.
Należący do Mitsui OSK Lines tankowiec wszedł na rafę, przepływając obok słynącej z pięknych plaż Mauritiusu, którego PKB jest oparte na przychodach z turystyki. Statek wykonywał rejs na zlecenie innego armatora – Nagashiki Shipping. Żaden z tych dwóch armatorów – jak zaznacza Reuters – nie jest w stanie oszacować szkód, jakie spowodował wyciek ropy.
Władze wyspy Mauritius zwróciły się w sobotę do ONZ z prośbą o uruchomienie pomocy dla dotkniętej katastrofą wyspy. Wsparcie finansowe i logistyczne realizuje już Francja, do której należy położona w sąsiedztwie wyspa Reunion.
PAP/jac/fot. freepik