Czy czeka nas kolejny ogólnopolski strajk rolników? Rozmówcą Ewy Zajączkowskiej-Hernik jest Tomasz Obszański, prezes NSZZ RI "Solidarność".

Zboże z Ukrainy płynie do Polski już od kilku miesięcy, a rząd zapewnia, że to absolutnie nie wpływa na krajowy rynek zbóż. Z danymi przedstawionymi przez rząd nie zgadzają się rolnicy, którzy już zapowiadają, że jeśli sytuacja się nie poprawi, to wyjdą na ulice.

Czeka nas kolejny ogólnopolski strajk rolników?

Rolnicy alarmują, że ich sytuacja jest dramatyczna. NSZZ Solidarność zawiesiła protesty do końca lutego i prowadzi rozmowy z resortem rolnictwa, ale sami rolnicy alarmują, że te rozmowy nie za wiele dają. Jak wskazuje Tomasz Obszański, jeśli resort rolnictwa nie spełni obietnic, rolnicy wyjdą na ulice.

,,Ogólnopolski strajk rolników wisi w powietrzu, dlatego że te postulaty, o których rozmawialiśmy, w ogóle nie są spełniane. Miały być mocniejsze kontrole na granicach. Tej kontroli tak naprawdę nie ma. Miał być korytarz solidarnościowy. Nie ma tego korytarza solidarnościowego. Miał być wprowadzony fundusz gwarancyjny. Też na razie nic się w tej kwestii nie dzieje i chyba żadne prace na temat tego funduszu nie są prowadzone. Kredyty preferencyjne dla rolników, o których mówiliśmy. Owszem bank te kredyty daje albo ma dawać, ale jeśli rolnik jest w bazie KRD to już ten kredyt mu nie przysługuje. To w jaki sposób mamy tutaj konkurować? W jaki sposób mamy nasze gospodarstwa wprowadzać w nowy sezon, jeśli nic się nie dzieje? Zboże jeszcze bardziej staniało, a podmioty, które je skupują, jeszcze bardziej obniżyły cenę i powiedziały, że mamy dopłaty, to ta cena poleciała w dół, a dopłaty będą nam to rekompensować. Jeżeli rząd nie uruchomi jakiś działań, które będą widoczne i sprawią, że nasze rynki rolne będą stabilne, to niestety, ale będziemy zmuszeni protestować, żebyśmy po prostu mogli normalnie funkcjonować i godnie żyć” – wskazuje Obszański.

Zobacz też: Ogólnopolski protest rolników! Obszański: Rolnicy są wściekli

Rolnicy są rozczarowani ministrem

Sytuacja na polskiej wsi jest coraz gorsza, a napływ zboża z Ukrainy – mimo obietnic resortu rolnictwa – nie ustaje. Rolnicy są rozgoryczeni i rozczarowani działalnością polskiego ministerstwa.

,,Myślę, że minister Kowalczyk sobie nie do końca radzi. Minister powinien słuchać rolników, powinien słuchać organizacji rolniczych, które przedstawiają konkretne rozwiązania. W tym momencie tego nie ma. Napływ zbóż z Ukrainy jest na tyle duży, że my jako rolnicy nie możemy sprzedać swoich zbóż. Przed nami, za niecałe pół roku, żniwa. I gdzie mamy pomieścić nasze zboże? Co mamy z tym zrobić? Tutaj mówimy o rzepaku, mówimy o kukurydzy, mówimy o pszenicy. Nasze magazyny są pełne, a sprzedaży tak naprawdę nie ma. Kolejny problem, o którym trzeba powiedzieć, to są owoce miękkie, gdzie jest bardzo duży napływ z zagranicy, nie tylko z Ukrainy, ale i z Maroka, z Egiptu, z tych krajów, gdzie jest tania siła robocza, tania energia. Nasze magazyny są pełne, my nie możemy ich sprzedać, a owoce, które przyjeżdżają są w dużo niższej cenie. Co robi nasza Krajowa Grupa Spożywcza? Co robi nasze ministerstwo, które jest pełne urzędników biorących za coś pieniądze, a problemy nie są rozwiązywane? (…) Wystarczy odrobina dobrej woli ze strony naszych urzędników. Tutaj cały czas jest mowa o tym, że Bruksela zabrania, że Unia Europejska nie pozwala, że te przepisy, które są tworzone, nie pozwalają nam na te działania nasze, polskie. Nie do końca się z tym zgadzam. W Niemczech jakoś sobie dają radę, we Francji sobie dają radę, wszędzie sobie dają radę, tylko u nas nie możemy” – dodaje Obszański.