Holenderscy rolnicy organizują kolejny protest. Farmerzy z Holandii sprzeciwiają się ideologicznym pomysłom rządu, które uderzają w krajowe rolnictwo.

W rozmowie z naszym serwisem  Jos Ubels, wiceszef Farmers Defence Force przedstawił problemy z jakimi musi się zmagać holenderskie rolnictwo. Wskazał, że największym z nich są antyrolnicze zapędy eurokratów i nadmierna legislacja.

Holenderscy rolnicy mają dość 

11 marca holenderscy rolnicy organizują wielki protest w Hadze. Organizatorzy zaprosili nie tylko rolników, ale także ludzi niezwiązanych z rolnictwem. Co jednak jest powodem masowych protestów?

,,Stoimy przed dużym problemem, ponieważ rządzący chcą bardzo mocno ograniczyć produkcję w Holandii. To aż o 50% mniej produkcji mleka. Oznacza to 50% mniej bydła i gospodarstw. A to wszystko są rodzinne farmy. Nie ma dużych firm, są tylko rodzinne farmy. I teraz są rozbite. I to jest bardzo krzywdzące dla wsi. Wiele rodzin traci biznes i życie. I to jest coś, o co warto protestować" – wskazuje Jos Ubels 

Skąd jednak bierze się taka polityka wobec holenderskich rolników?

,,Mamy bardzo wysoką produkcję. Mamy bardzo dobrą produkcję. Jesteśmy drugim na świecie eksporterem produktów rolnych. Więc łatwo nas nabrać. Znają nas, słyszą o tym, co robimy, co potrafimy. Więc próbują w nas uderzać, ale jednocześnie część tych zasad pochodzi z Europy. Wszyscy znamy teorie i plany Franca Timmermansa. To Zielony Ład. I próbuje go przeforsować. I oczywiście ma wielu przyjaciół w Holandii, więc jest to miejsce, w którym można go wytestować" – dodaje Ubels.

Szkodliwy Zielony Ład 

Zdaniem rozmówcy, pseudoekologiczne pomysły UE, takie jak Zielony Ład, są szkodliwe i powinny zostać powstrzymane.

 ,,Zielony Ład ma bardzo duży wpływ na rolnictwo, na gospodarstwa, na biznes i na rynek. Wprowadzanie takiego planu w takim okresie jest bardzo niebezpieczne, bo można było zobaczyć, co się stało, kiedy byliśmy całkowicie uzależnieni od gazu ziemnego spoza Europy. A teraz bardzo nas to boli finansowo. Teraz robimy to samo z jedzeniem. Jeżeli po prostu będziemy dostawać naszą żywność za pośrednictwem umów Mercosur lub umów CETA, grozi nam to samo niebezpieczeństwo. Jeśli będzie wojna lub kraje będą miały ze sobą problemy, ludność będzie cierpieć z powodu głodu. Więc tak, boimy się tego i uważamy, że powinniśmy mieć produkcję we własnym kraju. Przynajmniej w Europie" – dodaje.

 Czy holenderscy rolnicy czują wsparcie ze strony polskich rolników?

 ,,Mamy bardzo dobre relacje z polskimi rolnikami i organizacjami tu w Polsce, takimi jak IGR, EUnitedAgri. I widzimy, że walczą o ten sam problem. Starali się zachować dobry sposób gospodarowania w Polsce. I właśnie to robią, aby ocalić Europę od głodu. I to jest to samo, co próbujemy zrobić. Holandia i Polska są pod tym względem bardzo podobne. Więc tak, czujemy się przyjaciółmi" – wskazuje Ubels. 

 Zobacz też: Protest rolników w Brukseli! Belgijscy rolnicy są wściekli