O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

POLSKA NA SERIO – POLITYKA

30-07-2020

Autor: Świat Rolnika

Spis rolny 2020. Sachajko: władca chce wiedzieć wszystko o poddanych

Spis rolny, który jest powszechny i obowiązkowy, rozpoczyna się za miesiąc. Nie zapominajmy jednak o negocjacjach budżetu UE, w tym części przeznaczonej na Wspólną Politykę Rolną i dopłaty bezpośrednie dla rolników i Zielonym Ładzie. Gościem programu Polska na serio jest dr Jarosław Sachajko, poseł Koalicji Polskiej (PSL i Kukiz’15).

Spis rolny 2020. Sachajko: obawiam się, że zebrane dane mogą posłużyć politykom do nakładania większych podatków na rolników

Powszechny Spis Rolny rozpoczyna się 1 września i potrwa do 30 listopada 2020 r. Spis rolny jest obowiązkowy, a jego oficjalnym celem jest uzyskanie informacji na temat sytuacji na wsi do celów statystycznych. Informacje pozyskane w Powszechnym Spisie Rolnym będą jednak bardzo szczegółowe, a jest ich tyle, że na jednego rolnika przypada aż cztery strony papieru formatu A4. Rolnicy indywidualni, ale także ci skoncentrowani w spółdzielniach i spółkach rolnych będą musieli odpowiedzieć na pytania dotyczące użytkowania gruntów, sposobu nawożenia i używania środków ochrony roślin, powierzchni zasiewów, pogłowia hodowanych zwierząt, ilości posiadanych budynków gospodarskich, maszyn i urządzeń, struktury dochodów, działalności gospodarczej i sytuacji ekonomicznej. Obowiązkiem udziału w Powszechnym Spisie Rolnym objęte są wszystkie państwa Unii Europejskiej na podstawie rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady UE oraz rekomendacji Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO). W Polsce ustawa o Powszechnym Spisie Rolnym została przyjęta 31 lipca 2019 roku. Za brak udziału w Spisie Rolnym obowiązują kary.

Czytaj także: ARiMR: Łagodzenie skutków epidemii COVID-19 w sektorze przetwórstwa rybnego. 31 lipca rusza nabór wniosków!

Władca chce dokładnie wszystko wiedzieć o swoich poddanych, tak to można skonkludować. Z drugiej strony te wszystkie dane są w agencjach rolniczych. Przecież każdy metr polskiej ziemi jest ewidencjonowany i wiemy do kogo należy. Również wiadomo kto jakie ma zwierzęta, bo są obowiązkowe bazy i rolnicy od dawna się w nich rejestrują. Po trzecie, państwo również wie, komu wypłaca emerytury. Dla mnie to jest absurd. Być może takie działania były potrzebne 100 lat temu, kiedy nie było takich baz danych i trzeba było przyjść i zobaczyć w oborze, ile tych krów i świń jest. Po to politycy chcą wszystko wiedzieć o rolnikach, by jeszcze lepiej robić dla nich politykę, co jest wytłumaczeniem absurdalnym. Jest ustawa, musimy się jej podporządkować, tylko obawiam się, że te dane nie będą wykorzystane dla rolników, a przeciwko nim, by zobaczyć, gdzie jeszcze można o 2 proc. zwiększyć podatki, w jaki sposób jeszcze można zabrać im te pieniądze, które w znoju wypracowują

– powiedział dr Jarosław Sachajko w programie Polska na serio.

Spis rolny to nic w porównaniu z negocjacjami środków na WPR. Sachajko: budżet UE spowoduje zadłużanie się państw. Komisja Europejska w imieniu wszystkich państw zaciąga kredyt

Spis rolny to mały “pikuś” w porównaniu z tym, co dzieje się na unijnym podwórku, gdzie toczy się batalia o nową perspektywę budżetową UE na lata 2021-2027. Nowa perspektywa finansowa budżetu UE przewiduje dla Polski 124 mld euro w ramach dotacji i dofinansowań oraz ok. 30 mld euro pożyczek na korzystnych, choć jeszcze nie znanych warunkach. Budżet UE wraz z Funduszem Odbudowy, wynegocjowany po czterech dniach, wyniesie ponad 1,8 bln euro, z czego 391 mld euro ma zostać przeznaczone na Wspólną Politykę Rolną. Jest to kwota wyższa o 26,4 mld euro niż proponowano w 2019 roku.

To, co się stało w tej chwili, ten konsensus, to wielka porażka Europy na kilku poziomach. Po pierwsze zgodzono się na to, aby zerwać wieloletnią umowę, że bogatsi dzielą się z biedniejszymi. Po to była wymyślona Unia Europejska, by wyrównywać standardy życia i po to, aby więcej do żadnych wojen na kontynencie europejskim nie dochodziło. W tej chwili jest zgoda na to, aby te najbogatsze państwa dostały rabat. Niemcy, Austria, Dania, Holandia i Szwecja, dostając ten rabat, powiedziały: “radźcie sobie sami, my nie chcemy dalej dokładać się do wyrównywania szans na kontynencie”. Drugą, w mojej ocenie, ogromną porażką, jest wspólne zadłużanie się, bo mamy Wieloletnie Ramy Finansowe i tu też nastąpiły zmiany. Komisja Europejska nie ma żadnych pieniędzy, poza tymi, które włożą do budżetu członkowie Unii Europejskiej. Do tej pory każde państwo wkładało ok. 1 proc. dochodu narodowego, w zależności od wypracowanego dochodu danego państwa. W tej chwili każde państwo będzie wkładało do budżetu UE 1,4 proc. narodowego dochodu. (...) My, jako biedny kraj składamy się więcej na wspólny budżet niż kraje bogate. (...) Unia się centralizuje tak, jak Stany Zjednoczone. To już nie jest tak, że my składamy się na budżet unijny, tylko w naszym imieniu Komisja Europejska zaciąga kredyt. Unia Europejska w tym momencie zaciągnęła gigantyczny wspólny dług, który dla nas, jako Polaków jest w obcej walucie, na nie wiadomo jakich warunkach

– stwierdził dr Jarosław Sachajko.

Minister Ardanowski i premier Mateusz Morawiecki mówią, że dopłaty zostaną wyrównane, tylko nie wiadomo kiedy. Jest jedynie deklaracja, że za dwa lata rozpocznie się proces wyrównywania tych dopłat. Nie znam wszystkich okoliczności dyskutowania nad konsensusem, ale wolałbym, aby pan premier zawetował nierówność w rolnictwie, niż koncentrował się na spełnieniu celów klimatycznych

– dodał poseł Koalicji Polskiej.

Oglądaj także: Sośnierz: budżet UE to zatrute pieniądze, przez które pozbywamy się suwerenności

 

Graf.: Agnieszka Radzik

swiatrolnika.info 2023