POLSKA NA SERIO – POLITYKA
23-12-2021
Piotr Lisiecki: Ukraińskie drobiarstwo to wyzwanie dla polskich hodowców
Prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz Piotr Lisiecki mówi o problemach i wyzwaniach z jakimi zmagało się i zmagać się będzie polskie drobiarstwo.
Prezes KiPDiP był gościem Jacka Podgórskiego w programie Polska na Serio – Rolnictwo na ŚwiatRolnika.info. Mówił o problemach, jakie dotknęły polskie drobiarstwo. Była to m.in. epidemia koronawiursa, tzw. piątka dla zwierząt oraz nadal trwająca ptasia grypa. Lisiecki zwrócił również uwagę, że rozwój drobiarstwa na Ukrainie to dla Polski aktualnie gigantyczne wyzwanie.
Problemy polskiego sektora drobiarstwa
„Jesteśmy bardzo poważnym graczem na rynku unijnym. Penetrujemy też rynki trzecie. Do niedawna rozwijaliśmy się bardzo dynamicznie, ale dotknęły nas różne plagi. Zaczynając od epidemii koronawirusa, która zamknęła sektor HoReCa hoteli, restauracji i cateringów, co spowodowało, że dużo naszych produktów nie miało zbytu na rynkach zachodnich. Następne nieszczęście to pomysł ograniczenia produkcji tzw. piątka dla zwierząt Boleśnie odczuliśmy ten pomysł. Mimo, że nie został póki co zrealizowany, to w planach inwestycyjnych nie można nie brać go pod uwagę. Plany zostały zweryfikowane przez nerwową akcję banków, bo banki usłyszawszy, że klienci mogą mieć problem ze spłatą kredytów zaczęły się zabezpieczać lub utrudniać uzyskanie nowych środków. Następny bardzo mocny cios, który otrzymaliśmy to ptasia grypa, która wiosną tego roku mocno poturbowała nasze hodowle. Do dzisiejszego dnia nie odrobiliśmy tych strat w stadach zarodowych, ale również w obsadzie kury nioski” – wymienił Piotr Lisiecki.
Piotr Lisiecki: gigantycznym wyzwaniem jest ukraińskie drobiarstwo
Polskie drobiarstwo musi sprostać dwóm głównym wyzwaniom, jakim są Europejski Zielony Ład oraz rozwój drobiarstwa na Ukrainie.
„Rozwój drobiarstwa na Ukrainie jest gigantycznym wyzwaniem dla polskich drobiarzy, dlatego, że nie ma tu problemów transportowych. Jest to nasz bliski sąsiad i można wszystko przywieź bez problemu. Ukraina jest nęcona, żeby przystąpić do UE. W związku z czym rozpoczął się proces przygotowawczy. Ukraińcy otrzymali kontyngenty na sprowadzanie mięsa do UE. Ratują nas teraz takie okoliczności, jak generalny bałagan na Ukrainie. Ukraińcy w tej produkcji nie słyną z porządności, czystości. To powoduje, że zaliczają dwa razy więcej wpadek niż reszta w Europie. Mam na myśli problemy z salmonellą i ptasia grypą” – podkreślił prezes KiPDiP.
Piotr Lisiecki pytany o Europejski Zielony Ład powiedział, że Polska będzie miała kłopoty z jego tytułu.
„Największy gracz i kierownik polityczny w UE, czyli Niemcy zapewniają sobie zbyt na swoje towary wysoko przetworzone, produkty przemysłu, takie jak samochody i elektronika. Zapewniają sobie zbyt na rynkach, które w zamian mogą zaoferować tanią żywność. Będzie to transakcja wiązana. Skorzystają na tym przede wszystkim Niemcy, trochę Francuzi, czyli Ci którzy mają nowoczesny przemysł, który będą mogli lokować na rynku Ameryki Łacińskiej w zamian za produkty spożywcze. Polska czy Holandia w tym układzie nie mają co zaoferować Brazylii, czy Argentynie więc będą miały kłopoty” – powiedział.
Chów na wolnym wybiegu doprowadzi do drożyzny
Jak przekazał gość programu, chów na wolnym wybiegu doprowadzi do wzrostu cen jaj.
„Sieci sklepów odchodzą od najpopularniejszych w Polsce jaj trójek. Wydaje się, że jest to rozwiązanie błędne. Wzięło się ono z akcji różnych organizacji tzw. prozwierzęcych, które masowo bombardowały sieci wielkopowierzchniowe rzekomym oczekiwaniem klientów na zmianę sposobu utrzymywania tych kur. W moim odczuciu była to mocno nadmuchana i propagandowa akcja. Obecnie mamy zapowiedz, że już od przyszłego roku te największe sieci nie będą sprzedawać jaj z trójką. Skutek jest taki, że jajko drastycznie drożeje” – podkreślił prezes KiPDiP.
Piotr Lisiecki powołał się również na doświadczenia hodowców, które wykazują, że chów klatkowy wypada lepiej na tle chowu na wolnym wybiegu.
„Coraz modniejsze są różnego rodzaju chowy wybiegowe, szczęśliwe kury, jaja wiejskie i tym podobne rozwiązania, które z założenia opierają się o wypuszczanie drobiu na zewnątrz i tutaj nie możemy już odizolować tego drobiu od dzikiego ptactwa. To są najczęstsze punkty krytyczne, od których zaczyna się rozprzestrzenianie epidemii. Nasze doświadczenia mówią, że kury utrzymywane w małych grupkach w klatkach, produkują więcej jajek. Mówimy tu o różnicy nawet 30-40%. To są kury zdrowsze, spokojniejsze i zużywają mniej paszy. Dzięki temu rodzajowi hodowli znoszą jajka z twardą i równą skorupką, znoszą więcej jajek większych. Wszystkie dane, które posiadamy, pokazują, że chow wolno wybiegowy jest dla ptaków bardziej stresujący” – tłumaczył Lisiecki.
Czytaj także: Piotr Lisiecki: Hodowcy drobiu patrzą na pomysły UE z przerażeniem