POLSKA NA SERIO – POLITYKA
24-03-2021
Inwigilacja obywateli – czy niewinni na pewno nie mają się czego bać?
Czy inwigilacja obywateli jest w ogóle przez kogoś kontrolowana? A może polskie służby mają wolną rękę w naruszaniu prywatności Polaków? O kampanii mającej zwrócić uwagę na problemy z tym tematem, w rozmowie z Łukaszem Warzechą opowiada Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon.
Inwigilacja obywateli – kampania Fundacji Panoptykon
Fundacja Panoptykon przygotowała kampanię „Podsłuch jak się patrzy”, której tematem jest inwigilacja obywateli. W ramach kampanii fundacja przesłała do wybranych osób fikcyjne wiadomości informujące o zakończeniu inwigilacji. Jak wskazuje Wojciech Klicki, właśnie w ten sposób powinny działać polskie służby – powinny informować inwigilowanych obywateli o zakończeniu procesu inwigilacji, jeśli niczego ona nie wykazała.
To jest przykład tego, w jaki sposób powinny być konstruowane kontrole nad Policją i służbami specjalnymi w Polsce. Takie powiadomienie o tym, że pan Warzecha czy pan Klicki czy jakaś inna pani byli inwigilowani na przykład 12 miesięcy wstecz, jest bardzo skutecznym i ważnym elementem kontroli nad służbami, jaki funkcjonuje w większości państw europejskich. U nas niestety jak pewnie część widzów wie, kontroli nad służbami wciąż nie ma i na to chcemy zwrócić uwagę.
– mówi Klicki.
Kryzys w służbie zdrowia. Dobromir Sośnierz: to musiało się zawalić
Inwigilacja obywateli – nikt tego nie kontroluje
Jak zauważa Łukasz Warzecha, w społeczeństwa wciąż panuje takie przeświadczenie, że inwigilacja obywateli to w sumie nic złego, bo z jednej strony kontrolę nad tym mają sądy, a z drugiej – niewinni nie mają się czego obawiać. Jak tłumaczy Wojciech Klicki, jest zupełnie inaczej. Niestety w Polsce nad służbami nie ma żadnej kontroli. Faktycznie, sądy wydają decyzję o nałożeniu podsłuchów na obywateli, ale nie kontrolują żadnych innych czynności służb.
System niestety nie sprzyja temu, żeby sędziowie prowadzili kontrolę w sposób rzetelny. Oni działają pod ogromną presją czasu w kancelariach tajnych i jeżeli się zgodzą na podsłuch to wystarczy, że się podpiszą. Jeżeli się nie zgodzą to muszą napisać uzasadnienie dlaczego się nie zgadzają, a co więcej niezgoda może być zaskarżona przez służby do sądu wyższej instancji. To składa się na to, że ta kontrola nie jest rzetelna. (..) Te wszystkie dodatkowe naruszenia prywatności odbywają się bez jakiejkolwiek kontroli.
– tłumaczy Klicki.