POLSKA NA SERIO – POLITYKA
17-03-2017
Andrzej Sadowski. Czy rolnik powinien mieć emeryturę naliczaną tak, jak sędzia? [WIDEO]
Od marca 2017 roku rolnicy mają zagwarantowaną minimalną emeryturę w kwocie 1000 zł brutto, wypłacaną z KRUS. Czy rolnik może być spokojny o swoją emeryturę? Odpowiada Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha, członek Narodowej Rady Rozwoju.
Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha zwraca uwagę na to, że w Polsce mamy do czynienia z systemem poboru podatków zamiast systemu ubezpieczeniowego, ponieważ zarówno składka na KRUS czy na ZUS to nic innego jak podatek od wykonywanej pracy. Pieniądze, które w podatkach są odprowadzane do KRUS czy ZUS, są przeznaczane na bieżące zobowiązania emerytalno-rentowe, nic nie jest odkładane na przyszłe świadczenia.
– Obywateli Polski wprowadza się z premedytacją w błąd, mówiąc, że na tych kontach, na które możemy sobie np. w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych zajrzeć są jakiekolwiek pieniądze
– tłumaczy Andrzej Sadowski.
– KRUS i ZUS są wyłącznie agendami „transferowymi” pieniędzy, które są tam wpłacane do tych, którzy dzisiaj otrzymują świadczenia emerytalne
– dodaje.
Czy rolnicy mogą zatem czuć się bezpiecznie w kwestii otrzymania emerytur w przyszłości?
– To wszystko [polski system emerytalny- przyp.red.] polega w sumie na całkowicie szkodliwym i błędnym założeniu, że emerytury finansowane są wyłącznie z opodatkowania pracy. Skoro w Polsce rodzi się coraz mniej obywateli, coraz mniej pracuje, sporo emigruje, mamy dodatkowo różnego rodzaju dekoniunktury, zawirowania i kryzysy, to te pieniądze z opodatkowania pracy są mniejsze. Stąd pozostaje konieczność uzupełnienia podatkami z innego tytułu, które właśnie trafiają do budżetu
– wyjaśnia Sadowski.
Posługując się przykładem Nowej Zelandii Andrzej Sadowski tłumaczy:
– Każdy obywatel [Nowej Zelandii – przyp.red.] po przekroczeniu określonego wieku otrzymuje jednakowe świadczenie emerytalne, a od jego aktywności w ciągu życia zależy jakie środki wypracuje, ile będzie miał dzieci, które o niego zadbają, od jego aktywności zależy ta, można powiedzieć, lepsza wersja emerytury.
– Finanse państwa to są nasze pieniądze. To my w sposób, można powiedzieć, czasami bardzo skomplikowany i kosztowny, dostajemy te same pieniądze z powrotem do siebie, tylko niestety cała ta procedura i pośrednictwo państwa czasami pochłania 40 i więcej procent kwot, które wcześniej wpłaciliśmy
– dodaje w dalszej części rozmowy założyciel Centrum im. Adama Smitha.
– Dzisiaj kobieta, która decyduje się na posiadanie i wychowywanie dzieci w pewnym momencie nie ma tzw. okresów składkowych, bo chce zostać w domu i poświęcić się właśnie wychowywaniu i w ten sposób właśnie te pseudo-okresy składkowe powodują, że część osób jest po prostu wykluczana i ewentualnie będą korzystać wtedy ze świadczeń socjalnych, a nie emerytalnych.
Od czego, zdaniem Andrzeja Sadowskiego należałoby rozpocząć reformę systemu emerytalnego w Polsce?
– Od powiedzenia młodemu pokoleniu, zwłaszcza temu, które wchodzi w tej chwili na rynek pracy, że jeżeli dostaniecie emeryturę, to ona będzie jakaś. Jeżeli już będzie. A nie, że będzie wysoka. Że jak dzisiaj zabierzemy wam pieniądze i opodatkujemy umowy zlecenia, bo są to formy najbardziej upowszechnione wśród młodego pokolenia, to z tego tytułu za 50 lat jakiś przyszły rząd wam większe emerytury. (…) Nie ma związku przyczynowego między dzisiejszym zabieraniem nam pieniędzy, a tym co będzie za 20 czy 30 lat, ile wtedy będzie środków do podziału z tych przyszłych prac, z których wypracowywane będą w naszym państwie do podziału na świadczenia emerytalne
– wyjaśnia Andrzej Sadowski.
– Rządowy system emerytalny powinien być taki, jak w Nowej Zelandii, że każdy ma gwarancję i to zapewnia spokój społeczny i każdy ma poczucie, że w razie czego może liczyć na tą podstawową emeryturę. A te wszystkie inne dodatkowe korzyści, jakie chcemy mieć, kiedy chcemy przestać pracować, powinny wynikać wyłącznie z naszej aktywności w ciągu życia. Dzisiaj Polacy są na tyle pracowici, na tyle przedsiębiorczy, że będą w stanie sobie sami sfinansować przyszły swój wiek senioralny tylko pod warunkiem, że dzisiaj rząd nie będzie opodatkowywał pracy tak jak wódki czy papierosów, czyli kulkudziesięcio – procentowym podatkiem…
– podsumowuje.
Redaktor: Ewa Zajączkowska
Zdjęcia: Piotr Dublański
Montaż: Barbara Goliasz
Fot.: swiatrolnika.info