POLSKA NA SERIO – POLITYKA
19-11-2020
Ardanowski: jeżeli Piątka dla zwierząt wróci do Sejmu, zrobię wszystko, by została wycofana
Jan Krzysztof Ardanowski, poseł Prawa i Sprawiedliwości oraz były minister rolnictwa wczoraj spotkał się z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Spotkanie było związane z zawieszeniem posła Jana Krzysztofa Ardanowskiego, który sprzeciwił się dyscyplinie partyjnej i zagłosował przeciwko Piątce dla zwierząt. Poseł Jan Krzysztof Ardanowski na chwilę obecną pozostaje w Prawie i Sprawiedliwości, deklarując, że jeżeli tylko Piątka dla zwierząt znów pojawi się w Sejmie, zrobi wszystko, by powstrzymać jej procedowanie. Co ciekawe, ze słów byłego ministra rolnictwa wynika, że prezes Jarosław Kaczyński celowo dostawał zaniżone i niekompletne dane dotyczące branż, które miały być zamknięte przez Piątkę dla zwierząt.
Ardanowski: prezes Kaczyński stwierdził, że jego marzeniem jest zakaz uboju rytualnego i hodowli zwierząt na futra, jednak nie znał do tej pory wielu argumentów rolników
Poseł Jan Krzysztof Ardanowski jako jeden z ostatnich został “odwieszony” w prawach członków Prawa i Sprawiedliwości po tym, jak sprzeciwił się Piątce dla zwierząt. Wczoraj, po wielu prośbach i miesiącach oczekiwania, doszło do spotkania byłego ministra rolnictwa z prezesem PiS, Jarosławem Kaczyńskim. Były szef resortu rolnictwa zapewnia, że nie zmienił zdania co do szkodliwości Piątki dla zwierząt w takiej formie, jaką znamy. Jaki jest efekt tej, jak określa to Jan Krzysztof Ardanowski, długiej i owocnej rozmowy?
Wysłuchałem argumentów pana prezesa Kaczyńskiego, który stwierdził, że marzeniem jego życia, jako człowieka już starszego, rozważającego udanie się na polityczną emeryturę, jest to, by wprowadzić zakaz uboju zwierząt bez ogłuszenia i wyeliminować hodowlę zwierząt futerkowych. On, jak sam twierdzi, całe życie o tym myślał i chciałby teraz to zrealizować. Jednocześnie, co muszę z przykrością skonstatować, że winę za opinie o znikomej szkodliwości tych działań dla rolnictwa, o możliwości wieloletniego zrekompensowania strat, jakie rolnictwo w tej materii poniesie, czy te, że dotyczy to niewielkiej ilości rolników, ponoszą ci, którzy mu te informacje dostarczają
– stwierdził były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
Jestem po tym spotkaniu bardzo zbudowany i zadowolony tym, że szczerze, aż do bólu, szanując się wzajemnie, przedstawiliśmy swoje krytyczne uwagi wobec poglądów drugiego z nas. Wytłumaczyłem panu prezesowi, że nie ma możliwości zrekompensowania wieloletnich strat rolnikom ze względu na zakaz uboju rytualnego. Nie ma takich możliwości, by Komisja Europejska środkami krajowymi, nie mówiąc o unijnych, pozwoliła płacić za straty lat przyszłych, ale ktoś prezesowi tak to sufluje. (...) Przedstawiono to w ten sposób, że [produkcja mięsa koszer/halal – przyp.red.] to jest jakiś wąski krąg rolników, jakaś niewielka grupa, która by na tym straciła, to jej się zapłaci i to jeszcze z nawiązką, co jest absolutną nieprawdą. (...) Jeżeli chodzi o zwierzęta futerkowe, nikt panu prezesowi nie wytłumaczył, że w nielicznych, co podkreślam, krajach europejskich, bo w trzynastu na dwadzieścia siedem, jest zakaz hodowli zwierząt na futra, gdzie z tych trzynastu w pięciu krajach nie było żadnych ferm zwierząt futerkowych. De facto likwidacja nastąpiła w Holandii i w Norwegii, ale w wielu państwach hodowla jest dozwolona, w tym w Danii. (...) Tego też specjalnie nikt nie wytłumaczył człowiekowi, którego bardzo szanuję. (...) Rozmowa była bardzo długa, wymieniliśmy się wszystkimi argumentami, prezes mi powiedział, że wielu z tych argumentów nie znał, dlatego uważam, że do tego spotkania powinno dojść wcześniej
– dodał poseł PiS-u.
Ardanowski: jak rozumiem, prezes odcina się od patologii bolszewickiego decydowania przez organizacje prozwierzęce o majątku innych przez wchodzenie do mieszkań, domów, czy gospodarstw
Były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski podczas spotkania z prezesem Jarosławem Kaczyńskim poruszył także kwestię uprawnień dla organizacji prozwierzęcych. Piątka dla zwierząt w pierwotnej wersji, czyli tej, która była przepychana przez obecnego ministra rolnictwa Grzegorza Pudę, szefa Młodzieżówki PiS Michała Moskala oraz wicerzecznika partii Radosława Fogla zezwalała aktywistom prozwierzęcym na wejście na prywatną posesję bez zgody lub mimo sprzeciwu jej właściciela. Ten zapis dawał bardzo szeroką furtkę do nadużyć pod płaszczykiem ochrony zwierząt i naruszania własności prywatnej, jaką jest posesja każdego posiadacza zwierząt. Wygląda na to, że o tym prezes PiS Jarosław Kaczyński również nie miał pojęcia.
To, co bardzo akceptuję, to, jak rozumiem, definitywne odcięcie się od tej patologii, jaką było uzurpowanie sobie prawa przez organizacje prozwierzęce do wchodzenia do mieszkań, domów, czy gospodarstw i wręcz bolszewickie prawo do decydowania o majątku innych, czy kradzieży tego majątku. Prezes zapowiedział, że to zostanie absolutnie odcięte, ale dla odmiany lansuje, moim zdaniem, szkodliwą, choć tu nie jestem zbyt radykalny, potrzebę tworzenia nowej Inspekcji Ochrony Zwierząt. (...) Nie bardzo wiadomo, jacy ludzie mają w tej Inspekcji pracować, czy ci, przepraszam, nawiedzeni obrońcy zwierząt mają dostać narzędzie, co byłoby skandalem
– powiedział były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
Mam wielki żal do ludzi, którzy dostarczają prezesowi informacje i argumenty, bo wydaje się, że robią to w sposób głęboko nieprofesjonalny albo w sposób tendencyjny, który ma wywołać określone przekonanie i określony sposób myślenia. Znam wrażliwość prezesa Kaczyńskiego, którą całe życie prezentował. Znam jego ocenę zwierząt, tego, że nie chce, by te zwierzęta cierpiały, a jego zdaniem, bo ktoś mu to wmówił, ubój rytualny jest gorszy, bardziej bolesny, niż ubój konwencjonalny. Dla kogoś o wrażliwej psychice to są drastyczne informacje. (...) Wydaje się, że ci wszyscy, którzy prezesa uspokajali, dostarczając mu informacje o zastępowalności rynków, o tym, że to nie będzie miało skutków, o tym, że chłopom można zapłacić pieniądze, ponoszą ogromną odpowiedzialność za kształtowanie myślenia
– dodał poseł PiS-u.
Graf.: Agnieszka Radzik