W czasach, kiedy za wschodnią granicą od 9 miesięcy trwa wojna, bezpieczeństwo żywnościowe naszego kraju zyskuje na znaczeniu.

Jak wskazuje w “(O)cenach rolniczych” Jarosław Malczewski, prezes Polskiej Grupy Mleczarskiej, spełnienie tego fundamentalnego warunku nie jest proste, bo wymaga synergii kilku czynników. Nierzadko słyszymy głosy, że brakuje nam ogólnodostępnej bazy danych,   której wynikałoby kto, czego i ile ma na sprzedaż. Rozwiązaniem mogłaby być platforma internetowa, dzięki której kupujący znalazłby sprzedającego (i odwrotnie).

Bezpieczeństwo żywnościowe jest bardzo ważne

W czasach, kiedy za wschodnią granicą od 9 miesięcy trwa wojna, sprawa bezpieczeństwa żywnościowego zyskuje na swej randze. Bezpieczny to ten kraj, który jest samowystarczalny w zakresie zapasów żywności, jak i jego produkcji. Spełnienie tego fundamentalnego warunku nie jest proste, bo wymaga synergii kilku czynników.

,,Pierwszym z nich jest bezpieczeństwo inwestycyjne. Coraz częściej słyszymy o rolnikach, którzy podejmują wielkie wyzwania. Ryzykując całym swoim majątkiem, inwestują w wielkie, sięgające nawet na 1000 sztuk produkcyjnych obory. Drugim czynnikiem jest opłacalność produkcji rolnej. Tego oczywiście zagwarantować nie można, bo państwo nie jest stanie interweniować w obszary, których nie obejmuje Wspólna Polityka Rolna. Trzecim istotnym filarem jest eksport. Rynek mleka zarówno w Polsce, jak i w całej Unii Europejskiej cechuje się wręcz ponadprzeciętną integracją z rynkiem światowym. Śledzenie trendów, notowań cen oraz nawyków konsumenckich na całym świecie stało się zadaniem obowiązkowym każdego menadżera prowadzącego mleczarnię w Polsce” – wskazuje Jarosław Malczewski.

Nierzadko słyszymy głosy, że brakuje nam ogólnodostępnej bazy danych,   której wynikałoby kto, czego i ile ma na sprzedaż. Wszelkie zapytania ze strony importerów budzą w ministerstwach zakłopotanie, a powinny radość.

,,Czwartym i równie ważnym filarem bezpieczeństwa żywnościowego w sektorze mleka jest rynek krajowy. Oczywistym jest fakt, że z roku na rok wzrasta dominacja sieci handlowych, których udział na rynku spożywczym sięga już 60%. Brakuje nam alternatywnych sposobów znalezienia i przekonania konsumenta. Zarówno w trzecim, jak i czwartym filarze pomocą służyłaby platforma internetowa, dzięki której kupujący znalazłby sprzedającego (i odwrotnie)” – dodaje ekspert.

Dlaczego produkcja we Francji się opłaca?

W ubiegłym tygodniu na rynkach europejskich ceny mleka oraz artykułów mleczarskich pozostawały stabilne. Ceny mleka w skupie byty jednak bardzo mocno zróżnicowane w poszczególnych państwach członkowskich. Na uwagę zasługuje jednak aktualna cena mleka w skupie we Francji. Dlaczego producenci we Francji są w stanie produkować taniej, niż choćby Niemcy, czy Polacy?

,,Polskie i francuskie mleczarstwo ma wiele podobieństw, ale i też istotnych różnic. Producentami mleka we Francji, podobnie jak w Polsce są przede wszystkim gospodarstwa rodzinne, które w zasadniczej części zwierzęta wypasają na trawie. Regionem, który jest uważany za mleczarski, jest Bretania, która jest francuskim Podlasiem. Cieplejszy klimat i bardziej efektywne wykorzystanie trwałych użytków zielonych sprawia, że koszty produkcji są niższe niż u nas” – wskazuje Jarosław Malczewski.

Kolejną różnicą jest struktura produkcji mleka. W Polsce wciąż brakuje nam „klasy średniej', a widoczne są przede wszystkim małe gospodarstwa oraz wielkie fermy. We Francji modelowym gospodarstwem jest utrzymujące 70 krów mlecznych, gospodarstwo rodzinne. Takich ferm jest tam ponad 75%.

,,Sytuacja w całej francuskiej gospodarce wciąg nie jest łatwa. W mediach obserwujemy przecież potężne protesty Francuzów przeciwko rosnącym kosztom życia oraz radykalnych działań podejmowanych przez władze wobec zmian klimatu. Skala tych protestów znacząco przekroczyła prognozy tamtejszej Policji, która, jak się okazuje, nie doszacowała ich wymiaru, wykazując w swym raporcie jedynie 20% tego, co w rzeczywistości miało miejsce” – dodaje ekspert.

Czytaj też: Bezpieczeństwo żywnościowe jest podstawą stabilności państwa!