POLSKA NA SERIO – DEBATY
28-04-2023
Debata IGR: Polska vs UE, co dalej w sporze o ukraińskie zboże?
Choć ukraińskie zboże nie jest importowane już do Polski, a jedynie odbywa się jego tranzyt, kryzys zbożowy nadal jest ogromnym problemem dla polskich rolników.
Jak skutecznie rozwiązać tę kwestię raz na zawsze i czy w ogóle da się to zrobić? Czy UE pomoże nam w tym? Na te pytania starali się odpowiedzieć politycy podczas kolejnej debaty zorganizowanej przez Instytut Gospodarki Rolnej. Gośćmi Moniki Przeworskiej byli Monika Piątkowska (Izba Paszowo-Zbożowa), Jarosław Rzepa (PSL), Michał Urbaniak (Konfederacja) oraz Jarosław Sachajko (Kukiz ’15).
Ukraińskie zboże wciąż problemem
Napływające do Polski ukraińskie zboże tylko pogłębiło problemy polskiego rolnictwa. Michał Urbaniak z Konfederacji jest zdania, że za obecny kryzys zbożowy odpowiada przede wszystkim polskie ministerstwo rolnictwa, które było głuche na apele opozycji i rolników.
,,Ostatni rok dla polskiego rolnictwa był niezwykle trudny. W ministerstwie panuje totalny chaos i brakuje pomysłów jak obronić polskie rolnictwo na arenie międzynarodowej. Większość zboża z Ukrainy do Afryki wychodzi z portów czarnomorskich. Zatem w przypadku tranzytu przez Polskę nie ma mowy o chronieniu państw trzeciego świata przed głodem. To jest czysty biznes” – wskazał.
Podobnego zdania jest Monika Piątkowska, która zauważyła, że winna jest nie tylko Komisja Europejska – jak twierdzi rząd PiS – ale również polskie władze.
,,Komisja Europejska nie doszacowała problemu z napływem zboża z Ukrainy. Jednak duża wina leży również po stronie polskiego rządu, który nie zauważył tego problemu przez niemal rok. Zaniedbania polskiego rządu w sprawie rolnictwa były olbrzymie. Byli nieskuteczni w rozmowach z UE. Polski rząd nie zdał egzaminu” – wskazała.
Działania rządu PiS skrytykował również Jarosław Rzepa. Przypomniał, że rządzący już w ubiegłym roku obiecali zająć się problemem, ale niewiele z tych obietnic wynikło.
,,Rząd PiS nie potrafił obronić polskiego rynku. Premier Morawiecki w czerwcu zeszłego roku powołał specjalny zespół ds. kontroli zboża z Ukrainy. Ten zespół nic nie zrobił. Nie wiemy nawet, czy w ogóle chociaż raz się spotkał” – dodał polityk PSL.
Zobacz też: Węgry chcą utrzymać zakaz importu zboża z Ukrainy do końca roku
Problem będzie się powtarzać
Wszyscy goście zgodzili się, że problem z napływem ukraińskiego zboża i innych produktów rolno-spożywczych nie jest chwilowym kryzysem, ale będzie się powtarzać i potęgować. Przypomnieli, że Ukraina planuje wstąpić w szeregi Unii Europejskiej, a to oznacza ostrą konkurencję dla polskich rolników. Tę kwestię trzeba załatwić zawczasu, aby być przygotowanym na to, co się stanie za kilka lat.
,,Polskie rolnictwo to nie tylko tegoroczny sezon żniw, ale dziesiątki takich sezonów w przyszłości. O nie też trzeba zadbać, w kolejnych latach. Tranzyt ukraińskiego zboża to nie jest wspieranie Ukrainy, tylko wielkich koncernów oligarchów. Polska nie powinna być zbawcą całego świata w imię tego, że kilka zagranicznych firm zarobi wielkie pieniądze. Nie łudzę się, że KE spojrzy na polskie rolnictwo z jakąś specjalną troską. Unii może wcale nie zależeć na ratowaniu polskiego rolnictwa” – zauważył Michał Urbaniak z Konfederacji.
Podobnego zdania jest szefowa Izby Paszowo-Zbożowej, która uważa, że kłótnie rzadu PiS z UE tylko pogłębiają problem na arenie międzynarodowej.
,,Napływ produktów rolnych z Ukrainy to bardzo duże wyzwanie. Zadaniem polskiego rządu jest wypracowanie z UE takich narzędzi, które pomogą nam ustabilizować sytuację i podjąć rozmowy o tym, jaka będzie sytuacja naszego rolnictwa, gdy Ukraina zostanie członkiem UE” – dodała Monika Piątkowska.
Podobnie uważa Jarosław Rzepa z PSL, który przypomniał, że zbliżają się wybory, a sytuacja polskich rolników nadal nie ulega poprawie.
,,Dzisiaj potrzebne są konkretne działania ministerstwa rolnictwa i Polskiej Grupy Spożywczej, a nie obietnice. Czas się kończy. Te żniwa mogą być bardzo gorące, bo rolnicy nie zostawią tej sprawy i stracą cierpliwość. Dzisiaj walczymy o polski rynek rolny. Jeśli teraz go nie obronimy, to strach myśleć co będzie, gdy Ukraina zostanie kiedyś członkiem UE” – zauważył.
Z kolei Jarosław Sachajko z Kukiz ‘15 uważa, że zboże techniczne nie jest aż takim problemem i apeluje, by nim “nie straszyć”. Stwierdził, że złe opinie o nieprzebadanym zbożu technicznym z Ukrainy mogą zaszkodzić polskim rolnikom, gdyż ukraińskie zboże będzie kojarzone ze zbożem z Polskim. Nie obyło się również bez ataku na rząd PO-PSL, który według Sachajko, niemal 10 lat temu też sprowadzał zboże z Ukrainy. Zapytany przez swojego oponenta z PSL o dowody, Sachajko odparł, że tym powinny zająć się służby.
,,Nie straszmy ludzi zbożem technicznym. Tego zboża tak dużo nie wjechało. Za czasów rządów PSL też takie zboże wjeżdżało” – stwierdził.