O tym co ważne dla polskiej wsi.

Talk icon

POLSKA NA SERIO - BIZNES

08-02-2017

Autor: Świat Rolnika

Szczepan Wójcik: Czy ekoterroryzm zagraża Polskiemu rolnictwu?

W  programie "Wieś to też Polska" prezes Instytutu Gospodarki Rolnej Szczepan Wójcik oraz wiceprezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego Józef Skarzyński mówili o zagadnieniach związanych z hodowlą zwierząt i najważniejszych problemach, które się z nią wiążą.

W  programie "Wieś to też Polska" prezes Instytutu Gospodarki Rolnej Szczepan Wójcik oraz wiceprezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego Józef Skarzyński mówili o zagadnieniach związanych z hodowlą zwierząt i najważniejszych problemach, które się z nią wiążą.

 

Branża futerkowa w Polsce jest jedną z najlepiej prosperujących  w Polsce. Jako jedna z nielicznych nie potrzebuje i nie korzysta z dopłat państwa. Łącznie daje zatrudnienie 50 tys osób; 10 tys. pracuje bezpośrednio w branży, 40 tys. z tą branżą kooperuje. Ta branża wnosi bardzo dożo pozytywnych rzeczy w gospodarkę kraju. Hodowla zwierząt futerkowych, fermy umiejscowione są na terenach, gdzie jest duże bezrobocie, gdzie jest ciężko o jakąkolwiek pracę, na terenach ze słabymi glebami, gdzie w zasadzie każda uprawa jest niemożliwa do realizowania. To jest taka branża, która stanowi alternatywę dla innych branż rolniczych. Bardzo często są to gospodarstwa rodzinne, które z pokolenia na pokolenie przekazuj sobie tę pracę, fermy. Często to jedyne źródło dochodu dla rodzin, które te tereny zamieszkują. To 3 proc. całej produkcji rolno-spożywczej generowanej przez Polskę. Niemal 100 proc. produkcji trafia na eksport do: Kanady, USA, Chin, Rosji. Skóry to jeden z nielicznych produktów, które nie zostały objęte embargiem przez Rosję. Jest to nieliczna z gałęzi (hodowla zwierząt futerkowych), która może się poszczycić, że pieniądze do kraju "przyciąga". Dzięki niej zasila się budżet państwa, rodzinnych gospodarstw, wsi – tłumaczy prezes Instytutu Gospodarki Rolnej Szczepan Wójcik.

 

Przez wiele lat branża mięsna bydła mięsnego czysto rasowego nie była dofinansowywana. Po raz pierwszy od wielu tygodni, po rozmowach z ministerstwem rolnictwa, będą możliwe dofinansowania do jałówek dla przekształcających się z bydła mlecznego i tam, gdzie jet ASF. Buhaje będą dofinansowane dla wszystkich hodowców bydła mięsnego i dla tych, którzy zakupią nowe jałówki. W 2016 roku sprowadziliśmy 33 tys. ton za 640 mln euro wysokiej jakości mięsa wołowego. Sprzedaliśmy natomiast 211 tys. ton za 670 mln euro. Okazuje się, że jest niewielka różnica miedzy sprzedażą a kupnem mięsa wołowego. Sprowadzamy mięso bardzo wysokiej jakości, a sprzedajemy mięso niskiej jakości. Ważne jest, żebyśmy wzmacniali branżę bydła mięsnego. Od 10 lat, od wejścia do Unii, spożycie spadło z 5,4 kg do najniższego w historii 1,3 kg. Przez wiele lat wiele organizacji próbowało zrobić z bydła mięsnego mięso kulinarne, na całym świecie się to nie udało, u nas też. Widać to po spożyciu. Po wielu tygodniach rozmów w ministerstwie został zrobiony pierwszy krok do dopłat do jałówek i buhajów. W tej chwili rozmawiamy z ministerstwem o kompleksowym rozwiązaniu problemu tak, żeby podnieść jakość mięsa wołowego. Musimy rozwijać produkcję, żeby w przyszłości nie być importerem netto produkcji mięsa wołowego – mówi o najważniejszych kwestiach związanych z branżą mięsa wołowego wiceprezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Józef Skarzyński.

 

 Do rozmowy prowadzonej w studio właczyła się oglądająca program pani Mariola z Nowych Skalmierzyc:

Razem z mężem hodujemy drób i nie wyobrażamy sobie, że wprowadzono zakaz hodowli zwierząt futerkowych. My, jako hodowcy, oddajemy drób ubojniom. odpady przeznaczone są do odbioru na fermy zwierząt futerkowych. Dzięki temu nie jesteśmy obciążeni bardzo dużymi kosztami utylizacji i dzięki temu drób w sklepach jest dużo tańszy. To jest naczynie powiązane. Jeżeli zakaże się tej hodowli, to nasza hodowla drobiu nie będzie opłacalna. Uważam również, że bezkarność organizacji pseudoekologicznych i propaganda, którą sieją musi się skończyć. My czujemy się zagrożeni. teraz atakuje się fermy norek, za chwilę będą atakowane fermy drobiu, wieprzowiny i tak dalej. Do czego zmierzamy? Niedługo nie będzie można nawet, trzymać w akwarium rybek. Radziłabym, żeby się zastanowić merytorycznie podejść do tematu i przemyśleć, co dla naszego państwa jet właściwe i opłacalne.

 

Od kilku lat, od kiedy Polska zajęła II miejsce w Europie, od kiedy zaczęła osiągać wymierne korzyści i pozycje na rynku światowym, zaczęliśmy być bardzo mocno atakowani. Atakowani przez polityków, którzy często ulegają wpływom organizacji ekologicznych, pseudoekologicznych. Należy rozróżnić te dwa typy organizacji. Obecnie Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt, który głownie składa się z polityków PO, przygotował ustawę, która między innymi przewiduje wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt futerkowych. Nie wiem czym to jest podyktowane? Na pewno nie dobrem polskiej gospodarki, dobrem polskiego rolnika, obywatela. Mam wrażenie, że tymi osobami kieruje chęć zyskania większego elektoratu – odniósł się do słów oglądającej Szczepan Wójcik.

 

Dzisiaj atakowana jest branża zwierząt futerkowych i atakowane są jajka. Dlaczego? Polska jest jednym z większych eksporterów i producentów jaj. Atakowane są fermy drobiu, ponieważ osiągamy bardzo dobre wyniki. Wszystko w czym osiągamy dobre wyniki, jest atakowane. (…) Wiele sektorów zostało zaatakowanych: polski cukier, polski węgiel. (…) Jest bardzo wiele dziedzin polskiej gospodarki, które w tym momencie są atakowane, te, w których osiągamy określoną, wysoką pozycję na rynkach światowych – zauważa.

 

Oprac. AZK

swiatrolnika.info 2023