POLSKA NA SERIO - BIZNES
23-03-2023
Czy kukurydza z Ukrainy nadal będzie zalewać Polskę? Michalski: To duży problem
Jak zboże z Ukrainy wpłynęło na polskie rynki? Czy niekontrolowany napływ ukraińskiej kukurydzy i de facto „zapchanie” magazynów może się powtórzyć w tym roku?
Gościem naszego serwisu jest Tadeusz Michalski, prezes Polskiego Związku Producentów Kukurydzy. Michalski przedstawił szacunki zbioru zeszłorocznej kukurydzy i pozostałych zbóż. Wskazał również na problemy, z jakimi wciąż muszą zmagać się polscy rolnicy.
Zboże z Ukrainy dużym problemem dla polskich rolników
Szacunki zbioru zeszłorocznej kukurydzy i innych zbóż nie napawają optymizmem. Dużym problemem dla polskich rolników była susza na zachodzie kraju. Z kolei na wschodzie wpływ na rynek zbóż miało zboże z Ukrainy, które wręcz zalało polskie magazyny.
,,W ubiegłym roku zasiano 1 milion 860 tys. hektarów kukurydzy, z tego około 1 milion 100 tysięcy było przeznaczonych na ziarno, a około 750 tys. na kiszonkę. Już w trakcie zbiorów przekwalifikowano około 50-100 tys. hektarów na kiszonkę. Przede wszystkim w zachodniej części kraju, gdzie kukurydza bardzo mocno ucierpiała przez suszę. Jeśli chodzi z kolei o te plantację ziarnowe, to też nie wszystkie zostały zebrane. Trudno jednoznacznie określić, ile tego było, ale w części zachodniej kraju z powodu suszy sporo plantacji po prostu było tak marnych, że nie opłacało się nawet ich zbierać na ziarno lub też ten zbiór był tylko kawałkami, w takich lepszych miejscach na polu. Natomiast druga, poważniejsza część dotyczyła problemów ze zbiorem we wschodniej części Polski, gdzie najsilniej dało się odczuć ten problem związany z ukraińską kukurydzą, a więc zapchanie magazynów i brak skupu, a rolnicy nie mając możliwości suszenia, musieli czekać na możliwość zbioru. Oczywiście to czekanie się w niektórych przypadkach bardzo mocno wydłużyło, praktycznie do końca roku 2022 i początku roku 2023” – wskazuje Tadeusz Michalski.
Sytuacja skutkowała spadkiem cen w skupach i nieopłacalnością zbiorów. Resort rolnictwa obiecał już pomoc dla polskich rolników, jednak sytuacja nie ulega poprawie.
,,Ceny niestety poleciały na łeb na szyję i właściwie najlepsze ceny uzyskiwano na początku zbioru kukurydzy, czyli około września początku października. Niestety wschodnie rejony kraju się w ten termin nie załapały, dlatego że cały kraj dotknęło opóźnienie wegetacji kukurydzy i w efekcie zbiorów. (…) W tej chwili nie widać za bardzo możliwości wzrostu. Od września do dzisiaj niewiele się zmieniło. Jedynie obiecano jakieś dopłaty, a więc jest szansa, że rolnicy uzyskają jakieś wyrównanie” – dodaje.
Zobacz także: Ukraina chce utrzymać korytarz solidarnościowy przez Polskę
Ukraińskie zboże znów zaleje Polskę?
Do Polski nadal spływają ogromne ilości zboża z Ukrainy. Jak będzie wyglądać przyszłość polskiego sektora? Czy zboże z Ukrainy również w tym roku zaleje Polskę?
,,Właściwie już w okresie rozkręcających się zbiorów okazało się, że magazyny są pełne. Oczywiście nie były pełne naszej kukurydzy, tylko kukurydzy ukraińskiej, która napływała do nas szeroką falą już od sierpnia czy nawet wcześniej. I to oczywiście zostało wykorzystane przez firmy do zakupienia tej kukurydzy i liczenia na jakiś dobry interes. Trzeba się chyba uzbroić w cierpliwość, bo ta kukurydza powoli schodzi w różnych kierunkach, ale jest to jeszcze dość mało wyraźne i obawiam się, że dopiero w okresie maja będzie można tę polską kukurydzę łatwiej upłynnić” – wskazuje Tadeusz Michalski.
,,Biorąc pod uwagę aktualną politykę Polski, jak również politykę unijną, trzeba się spodziewać, że te korytarze solidarnościowe z Ukrainy na pewno będą dalej aktywne i będą działać. Czyli to będzie na pewno w jakiś sposób wpływało na nasz rynek. Mam tylko nadzieję, że ta masa tego ziarna będzie płynęła dalej do Unii, bo w tym roku to wszystko pozostało w Polsce” – dodaje.
Zobacz także: Ukraińskie zboże wciąż stanowi problem. Szyszka: Nikt z tym nic nie zrobił