O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Światrolnika.tv

14-03-2017

Autor: Świat Rolnika

Dotacja utopiona w morzu? [WIDEO]

Rybacy Śródlądowi apelują do ministra gospodarki morskiej o zmianę decyzji w sprawie dotacji, które miały trafić do właścicieli stawów, a najprawdopodobniej zostaną przydzielone rybakom morskim, ponieważ resort odpowiedzialny za rybołówstwo chce z tych pieniędzy sfinansować ochronę dorszy.

Rybacy Śródlądowi apelują do ministra gospodarki morskiej o zmianę decyzji w sprawie dotacji, które miały trafić do właścicieli stawów, a najprawdopodobniej zostaną przydzielone rybakom morskim, ponieważ resort odpowiedzialny za rybołówstwo chce z tych pieniędzy sfinansować ochronę dorszy. Producenci karpi nazywają to skandalem, gdyż nie wierzą, że pieniądze te mogłyby zmienić sytuację panującą nad Bałtykiem. Chodzi o rekompensaty wodno-środowiskowe, które w poprzedniej perspektywie finansowej były wypłacane rybakom śródlądowym. Problem polega na tym, że Ministerstwo Gospodarki Morskiej w ostatniej chwili zdecydowało, że tych pieniędzy więcej już nie będzie. Stąd wzięło się zdziwienie całej branży.

 

Broniąc swojego stanowiska, producenci karpia wskazują, że ich branża jest konkurencyjna. Oprócz dostarczania konsumentom ryb, wpływa na ochronę środowiska, czy retencję wód.
Rybacy śródlądowi wskazują wyraźnie, że dofinansowanie, o którym mowa, jest zwrotem kosztów, które oni ponoszą w gospodarstwach rybackich na bieżącą produkcję; utrzymanie wody, zwierząt rybożernych. Gra toczy się o kwotę 707 mln euro na lata 2014-2020, które maja być rozdysponowane na morze oraz rybactwo działające na śródlądziu w skład którego wchodzą stawy czy jeziora.

 

– Środki na rekompensaty wodno-środowiskowe ma rybak stawowy wykorzystać po to, żeby wyprodukować nie tylko karpie, ale też inne cenne gatunki ryb konsumpcyjnych tj. szczupak sieja, sandacz. Dziś stawy w Polsce to są już naprawdę duże farmy rybackie, które warte są zaopiekowania się i podtrzymania ze względu na dwubiegunowe działania na rzecz społeczeństwa, bo produkują ryby i jednocześnie mają tę otoczkę pozaprodukcyjną" – wyjaśnia Sławomir Litwin z rybackiego sztabu kryzysowego.

 

Obecnie sytuacja wygląda tak, że z dotacji skorzystają rybacy morscy, bo resort gospodarki morskiej proponuje przekazanie środków nad Bałtyk, co zgodnie oprotestowują właściciele stawów hodowlanych. Decyzja o przekierowaniu środków z działki rybactwa śródlądowego nad morze tłumaczona jest trudną i wciąż pogarszającą się sytuacją nad Bałtykiem.

 

– To jest prawda. Morze Bałtyckie to jest jedna wielka tragedia rybacka. Ale hodowca karpi nie przyczynił się w najmniejszym stopniu do tego, żeby Bałtyk był bezrybny, żeby Bałtyk był zatruty. Proste pytanie, skoro się nie przyczyniłem do żadnej szkody, to dlaczego się zabiera moje środki (…). Uważam, że rzeczywiście trzeba zająć się Bałtykiem, ale muszą to zrobić przedstawiciele wszystkich dziewięciu państw nadbałtyckich, bo bezrybie nie jest tylko z winy Polski, ale również z winy tych pozostałych ośmiu państw. Te państwa nie robią takich dziwnych przerzutów jak nam się proponuje. Powinna powstać jedna unijna dyrektywa pod nazwą "Ratujmy Bałtyk" i ja podpisuje się pod takim ratunkiem - dodaje Sławomir Litwin

 

Dodatkowo hodowcy karpia ostrzegają, że może dojść do sytuacji, gdzie ostatecznie nikt nie skorzysta z dotacji, które są zarzewiem konfliktu. Twierdzą, że jest ich zbyt mało, żeby zapewnić bardzo duże potrzeby rybaków morskich. Natomiast odebranie ich przedstawicielom śródlądzia może spowodować poważny kryzys w tej branży.

 

Reporter: Kalina Brzozowska
Zdjęcia i montaż: Barbara Goliasz
Foto: pixaby.com

swiatrolnika.info 2023