Adopcja australijskich misiów koala to nic w porównaniu do kampanii Greenpeace’u. W zamian za wpłacone pieniądze proponuje adopcje wirtualnych pszczół.

Wirtualna pszczoła - 2 zł za jednego owada

Wejście w role rodzica australijskiego misia koala to koszt około 200 zł za rok. Suma nie jest zbyt wygórowana, ale kto przejęty pożarami w Australii zaprzestanie tylko na jednym misiu? W przypadku adopcji pszczoły cena zaczyna się już od 2 zł za jednego owada.

Wystarczy przelew za pszczołę

Od 7 lat organizacja Greenpeace zbiera pieniądze w imię ratowania polskich owadów. Posiadanie pszczół chyba jeszcze nigdy nie było tak proste. Nie potrzebna jest ani pasieka, ani ule. Wystarczy przelew i można skomponować swój wirtualny rój. Regularne wpłaty na konto organizacji to już możliwość otrzymania certyfikatu Pszczelego Bohatera. Na darczyńcę tego z grupy hojnych czeka certyfikat. To ten sam schemat jak w przypadku adopcji misiów koala czy ratowania rysiów przez fundację WWF.

Pszczoły nie chcą polskich kopalń…

Greenpeace zapewnia, że kampania ma na celu wsparcie zapylaczy i ochronę pszczół. To dosyć mylne w porównaniu do tego, co czytamy dalej „Polska przyjazna pszczołom to Polska bez węgla”. Pod przykrywką jawi się ciągłe trąbienie o kryzysie ekologicznym i próby wyeliminowanie polskiego węgla. 

Fakty same wskazują, że rynek pszczelarstwa ma się u nas całkiem dobrze. W przeciągu 5 lat populacja rodzin pszczelich wzrosła dwukrotnie. Aktualnie jest ich ponad 1,5 mln. Najwięcej w województwie lubelskim. Z roku na rok notowany jest znaczący wzrost populacji oraz większa liczba pszczelarzy. Nasz miód trafia na niemieckie i francuskie stoły.

Zatem nasz sektor pszczelarstwa nie potrzebuje ani Greenpeace’u, ani żadnej innej tego typu organizacji.

fot. akcja społeczna Greenpeace