Piotr Pałys | 28 listopada 2019
Niemcy po aferach w rzeźniach zatrudniają więcej weterynarzy. Nie za późno?

Afery w niemieckich rzeźniach odbiły się szerokim echem w całej Europie. Wielokrotnie informowaliśmy o procederze, jakim zajmowali się pracownicy zakładów mięsnych za Odrą. To, co zobaczyliśmy na filmach, jeżyło włosy na głowie. Oprawcy zwierząt mają stanąć przed sądami.
Jednym z pierwszy landów, który wyciągnął wnioski z tragicznej sytuacji w niemieckich ubojniach jest Bawaria. Powszechność zjawiska znęcania się nad zwierzętami, mordercze praktyki dotyczące usypiania zwierząt hodowlanych, zmusiły urzędników do sięgnięcia po nadzwyczajne środki. Tylko w na obszarze Bawarii utworzono dodatkowe stanowiska pracy dla prawie 50 nowych weterynarzy, którzy mają zadbać o prawidłowość procesu hodowli i uśmiercania.
Trafią oni na dwa szczeble urzędniczych posad: najniższy – powiatowy i centralny organ kontroli KBLV. Ponadto zostaną przyznane obiekty biurowe spełniające wymogi tego typu pracy.
Nagle, można było znaleźć pieniądze na to, co wydawało się do tej pory nieosiągalne. Pamiętamy o lekarzach weterynarii, którzy przymykali oko na okrucieństwo pracowników rzeźni lub wręcz z nimi współpracowali.
Oto cytat z niemieckiej prasy w tym temacie:
„Wcześniej, między innymi, starosta powiatu Unterallgäu dotknięty skandalem związanym z hodowlanymi zwierzętami, Hans-Joachim Weirather skarżył się, że w biurach weterynaryjnych brakowało personelu i dlatego nie mógł on kontrolować sytuacji. W poniedziałek wieczorem Glauber po rozmowie z radami okręgowymi Szwabii ogłosił, że chce zmienić strukturę tych biur w nadchodzącym roku.”
Będziemy śledzić poczynania lokalnych, ale i centralnych władz w Berlinie w tej kwestii.
Źródło: br.de/PP
Fot. stopklatka youtube.com/Allgau