Talk icon

Informacje

14-05-2021

Autor: Monika Faber

Pseudoekolodzy – Gmina Lutowiska chce aby świat poznał o nich prawdę!

Pseudoekolodzy

Rada Gminy Lutowiska ostro skrytykowała działalność jaką prowadzą pseudoekolodzy. Wszyscy radni poparli stanowisko, w którym rada odniosła się do ich protestów. Ich zdaniem odbijają się one na jakości życia mieszkańców Bieszczadów.

Pseudoekolodzy obrali sobie za cel Nadleśnictwo Stuposiany, gdzie prowadzą od lat protesty

Rada Gminy Lutowiska zajęła stanowisko w sprawie protestów jakie prowadzą pseudoekolodzy i ich organizacje. Zostało ono jednogłośnie poparte przez radnych.

Chodzi o to, by świat wiedział, co tu się wyprawia

– podkreślił Marek Ostrowski, przewodniczący Rady Gminy Lutowiska.

Od kilku lat celem protestów aktywistów ekologicznych jest Nadleśnictwo Stuposiany, a szczególnie oddział 219a. Od dwóch lat protesty znacznie nasiliły się, co odbiło się na pracy „zulowców” i na ich zarobkach. Dwa lata temu pseudoekolodzy przywiązywali się do drzew, rok temu blokowali wjazd na oddziały, a w zimie w lesie zamieszkały „Wilczyce”, które okupację terenu w obronie przyrody powiązały z ideologią feministyczną. „Wilczyce” walczą o przyłączenie prawie całego Nadleśnictwa Stuposiany do parku narodowego.

Aktywiści robią w lasach co chcą. Zakładają obozy, w których nie wiadomo co się dzieje. Przekopali stokówke, z której nie da się już korzystać. Straty oszacowano na 100 tysięcy złotych

– informuje przewodniczący.

Nikt na to nie reaguje, ani policja ani Straż leśna, ani Generalna Dyrekcja Lasów Państwowych, czy Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych. Wszyscy są bezradni. Żyjemy w państwie bezprawia!

– dodaje oburzony.

Czytaj też: Aresztowano współzałożycielkę grupy Extinction Rebellion

Pseudoekolodzy prowokują lokalnych mieszkańców gminy do zaostrzenia konfliktu

Marek Ostrowski zdaje sobie jednak sprawęPseudoekolodzy 02 z tego, że sytuacja jest niezwykle ciężka, gdyż służby nie mogą podejmować interwencji. Również miejscowi, choć wielu z nich pracuje w lesie, starają się trzymać nerwy na wodzy, by nie eskalować konfliktu.

Pseudoekolodzy tylko czekają na to, by ich ktoś zaczepił. Są wśród nich dziennikarze i prawnicy. Każdą akcję nagrywają i od razu puszczają w świat, ale my trzymamy rękę na pulsie, by ludziom nie puszczały nerwy

– wyjaśnia przewodniczący.

Nie wszyscy mieszkańcy gminy podzielają stanowisko rady, jednak spora część, a szczególnie ci, którzy pracują w lesie, identyfikuje się z tymi słowami. Wśród radnych są też „zulowcy” i osoby pracujący w Lasach Państwowych.

Nie jesteśmy na pasku Lasów Państwowych – zastrzega przewodniczący.

Patrzymy tylko na dobro gminy i jej mieszkańców. Lasy Państwowe płacą do gminy, która wcale nie jest bogata, podatek, a mieszkańcy mają zatrudnienie. W Bieszczadach żyje się naprawdę ciężko. Większość ludzi żyje z miesiąca na miesiąc. To jest utopia, że po włączeniu nadleśnictw do parku narodowego, będziemy mieć w Bieszczadach 3 miliony turystów. Bacznie to obserwujemy i wiemy, ile można zdziałać na terenie parku. Warszawiacy i inni mieszkańcy dużych miast nie będą nam we Bieszczadach życia układać. Sami wiemy jak mamy się rządzić. Nie walczymy z ochroną przyrody, ale z ludźmi, którzy nie mają o tym pojęcia, a nimi są właśnie pseudoekolodzy

– pokreślił przewodniczący.

esanok.pl/fot.Twitter/Facebook

swiatrolnika.info 2023