Protest rolników – hodowcy zapowiadają przyjazd do Warszawy!

Jesteśmy gotowi, by wkrótce przyjechać do Warszawy na protest rolników. Każdy myślący rolnik wie, że branża futrzarska to początek. W dalszej kolejności restrykcje obejmą hodowców bydła, drobiu i świń. PiS zdradził rolników – mówi Szczepan Wójcik, lider branży futrzarskiej.
Protest rolników odbędzie się w najbliższym możliwym terminie
Szykuje się protest rolników w Warszawie przeciwko proponowanym przez Jarosława Kaczyńskiego i Forum Młodych PiS zmianom w ustawy o ochronie zwierząt. Zakłada ona między innymi likwidację hodowli zwierząt futerkowych, ograniczenie uboju rytualnego, przyznanie uprawnień organizacjom pozarządowym do kontroli gospodarstw w asyście policji.
Deklaracja Jarosława Kaczyńskiego zbiegła się w czasie z premierą filmu dokumentalnego w Onecie o złych warunkach w hodowlach norek i lobby futrzarskim, które utrąciło poprzedni projekt ustawy. Nagrań dokonał współpracownik Stowarzyszenia Otwarte Klatki, który zatrudnił się w hodowli.
Od dnia ogłoszenia założeń ustawy odebrałem ze 200 telefonów od wściekłych rolników. Mam poparcie wszystkich organizacji związanych z hodowlą zwierząt. Będziemy bardzo mocno walczyć, żeby to nie przeszło
– mówi Szczepan Wójcik.
Pytany, kiedy taki protest rolników miałby się odbyć odparł, że będzie on zorganizowany, najszybciej jak się da, bo "PiS chce szybko forsować zmiany".
Rolnicy zdają sobie sprawę, że zrujnowanie mojej branży to pierwszy krok. Dziś za fanaberię uznaje się futro, jutro mogą zakazać jedzenia mięsa. Aktywiści organizacji prozwierzęcych chcą zmniejszenia o 50 proc. populacji bydła ze względu na emisje CO2 i zmiany klimatu. W internecie są kampanie, że źli ludzie odbierają mleko krowom, bo tak naprawdę mleko jest dla cielaków
– wyjaśnia tło protestu Szczepan Wójcik.
Czytaj też: Zakaz hodowli zwierząt futerkowych to gwałt na konstytucji
Protest rolników – skandaliczne zapisy Piątki dla zwierząt
Szczepan Wójcik zwraca uwagę, że o samej ustawie jak i kondycji zwierząt w polskich hodowlach nie wypowiedzieli się dotąd naukowcy rolniczych uczelni, ani też służby weterynaryjne. Jej twarzą został za to Michał Moskal, 26-letni działacz PiS, który jak twierdzi Wójcik, "prawdopodobnie nie zajmował się normalną pracą".
Inny sympatyk ustawy to Krzysztof Czabański, który przeszedł na wegetarianizm. Forsował on prace nad podobnym projektem w 2018 roku, który nie uzyskał wówczas poparcia w Sejmie.
Zatem nie argumenty naukowe, tylko emocje i osobiste preferencje polityków mają tu znaczenie
– punktuje Szczepan Wójcik.
Ustawa, która ma podobać się młodym sympatykom PiS, będzie strzałem w kolano partii rządzącej. To głosami mieszkańców wsi Andrzej Duda wygrał wybory, a PiS uzyskał większość w parlamencie. Ja i wielu rolników czujemy się zdradzeni. Apeluje do posłów PiS, związanych z rolnictwem, aby tego nie popierali
– podkreśla Szczepan Wójcik.
Zapowiadany protest rolników to również pokłosie punktu “Piątki dla zwierząt” związanego z "przyznaniem większych kompetencji organizacjom społecznym", które w asyście policji będą mogły wchodzić do gospodarstw, aby odbierać rolnikom źle traktowane zwierzęta.
Według nieoficjalnych doniesień minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski twierdzi, że Jarosław Kaczyński "dał się zmanipulować" aktywistom prozwierzęcym. Może podać się do dymisji jeszcze przed planowaną na październik rekonstrukcją rządu.
W sporze o ustawę branżę futrzarską wspiera Konfederacja, według której zakaz hodowli jest sprzeczny z zasadami wolności gospodarczej.
Poprawiajmy byt zwierząt, ale nie zabijajmy polskiej gospodarki. Jeśli chodzi o temat niewłaściwego traktowania zwierząt, to jestem za tym, żeby egzekwować standardy. Podnoszenie standardów to zupełnie coś innego niż zakazywanie hodowli
– komentował Krzysztof Bosak.
wp.pl/fot.Youtube