Talk icon

Informacje

25-12-2020

Autor: Alicja Ostrowska

Wiesz co jesz? Warto sięgać po produkty bez GMO

GMO

Żywności zawierającej organizmy genetycznie modyfikowane nie brakuje na sklepowych półkach. Jest bardziej dostępna niż się wydaje konsumentom, dlatego powinni oni dokładnie analizować, co wkładają podczas zakupów do koszyka. W pewnych grupach produktów ryzyko natknięcia się na GMO jest dużo większe niż w innych. Na jakiego rodzaju wyroby powinny zatem zwrócić szczególną uwagę osoby, które dbają o zdrowie i poszukują jak najbardziej naturalnej żywności?

Co zawiera GMO?

Produkty, w których składzie często znajduje się GMO to: przetwory zbożowe (płatki, mąka wzbogacona, makarony), czekolada, cukierki, ciastka, oleje roślinne (kukurydziany, sojowy, rzepakowy), przetwory mięsne, burgery wegetariańskie, masło orzechowe, margaryna, majonez, produkty sojowe.

Według szacunków prof. Tomasza Twardowskiego (Instytut Chemii Bioorganicznej Polskiej Akademii Nauk) nawet 70% produktów, które znajdują się na liście codziennych zakupów spożywczych, zawiera genetycznie zmodyfikowane lub wyprodukowane z zastosowaniem technik inżynierii genetycznej dodatki do żywności - przeważnie w niewielkiej ilości, często nawet niewymagającej oznakowania na etykiecie. Może to być np. słodzik w formie syropu kukurydzianego, czy enzymy pozyskiwane za pomocą technik inżynierii genetycznej, takie jak chymozyna (podpuszczka), która jest wykorzystywana w produkcji serów lub enzymy proteolityczne niezbędne do produkcji klarownych soków owocowych. W wielu produktach znajdziemy też dodatki czynników pochodnych z GMO - preparaty wydzielone z roślin zmodyfikowanych genetycznie, np. lecytyna w czekoladzie czy białka sojowe lub mączka sojowa dodawane do różnych produktów żywnościowych m.in. kiełbas.ubezpieczenie oc rolnika

Zgodnie z obowiązującym prawem producent ma obowiązek oznaczenia produktu zawierającego genetycznie zmodyfikowane organizmy, jeśli stanowią one więcej niż 0,9%. Jednak nie dotyczy to produktów pochodzenia zwierzęcego - na mięsie pochodzącym od zwierząt karmionych paszami zawierającymi organizmów genetycznie modyfikowanych informacja taka nie musi się już znajdować, podobnie jak na mleku i przetworach mlecznych.

Czytaj także: Pomidory mogą stać się tanim źródłem leku na chorobę Parkinsona?

Informowanie o GMO

Czy producenci rzetelnie informują o zawartości organizmów genetycznie modyfikowanych w produkowanej żywności? Od 2004 r. w Głównym Inspektoracie Sanitarnym co roku tworzony jest „Plan pobierania próbek żywności do badań w ramach urzędowej kontroli żywności i monitoringu”.

Pod kątem kontroli występowania w żywności  co roku pobierane jest do badań ponad 600 próbek, z których około 1-2% jest dyskwalifikowanych (głównie ze względu na brak prawidłowego oznakowania produktów zawierających autoryzowane, czyli dopuszczone w świetle obowiązującego prawa - GMO lub ze względu na obecność nieautoryzowanego GMO). Do badań pobierane są np. próbki produktów w składzie których występuje kukurydza, soja lub ich pochodne, produkty oznakowane informacją typu „GMO free” oraz ziemniaki, owoce i warzywa z importu (papaja, pomidor, kabaczek). Niezgodności dotyczą najczęściej produktów z grupy wyrobów cukierniczych (wafle z nadzieniem, ciastka markizy) oraz ziaren zbóż i produktów mącznych (siemię lniane, nasiona lnu, makaron ryżowy).

Ryzyko występowania GMO w żywności możemy wykluczyć wybierając certyfikowane produkty oznaczone jako „bez GMO" lub „wyprodukowano bez stosowania GMO". Są one kontrolowane nie tylko przez Inspekcję Jakości Artykułów Rolno-Spożywczych – firmy posiadające certyfikaty są szczegółowo sprawdzane także przez jednostki certyfikujące.

Certyfikat gwarantuje, że nasze pasze nie zawierają organizmów genetycznie modyfikowanych – mówi Andrzej Konopka, właściciel PHU Agrovet Śniadowo, które posiada certyfikat według standardu PIM „Bez GMO".

Musimy przestrzegać szeregu wymogów, które dotyczą nie tylko zakupu komponentów paszowych bez organizmów genetycznie modyfikowanych, ale także transportu, czy magazynowania. Podlegamy szczegółowym kontrolom ze strony jednostki certyfikującej – dodaje.

Dodaje on, że warto mieć certyfikat, gdyż zapotrzebowanie na pasze, które nie zawierają organizmów genetycznie modyfikowanych jest coraz większe. Widać, że oznakowanie „bez GMO" ma znaczenie dla konsumentów, toteż coraz więcej mleczarni decyduje się na to, by produkować swoje wyroby z mleka pochodzącego od krów karmionych paszami niezawierającymi genetycznie modyfikowanych organizmów.

Kampania „Wolne od GMO" realizowana jest przez Polską Izbę Mleka i sfinansowana z Funduszu Promocji Mleka

PIM/fot. PIM/pixabay

swiatrolnika.info 2023