Talk icon

Informacje

24-09-2020

Autor: Polska Agencja Prasowa

Piątka dla Zwierząt. Producenci mięsa: ograniczenie uboju rytualnego to likwidacja miejsc pracy

Piątka dla Zwierząt

Ograniczenie uboju rytualnego, który wprowadza nowela ustawy o ochronie zwierząt spowoduje likwidację miejsc pracy, utratę rynków eksportowych oraz znaczny spadek dochodów producentów żywności i hodowców – ocenili przedstawiciele branży mięsnej podczas posiedzenia senackiej komisji. Piątka dla Zwierząt stanowi jednak zagrożenie także dla innych sektorów rolnictwa.

Piątka dla Zwierząt w Senacie

W środę senacka komisja ustawodawcza zajmowała się nowelą ustawy o ochronie zwierząt, którą w piątek przyjął Sejm. Nowela wprowadza zakaz hodowli zwierząt na futra i wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych, ogranicza ubój rytualny tylko do potrzeb lokalnych związków religijnych.
Przepis ograniczający ubój rytualny tylko do potrzeb lokalnych związków religijnych, który wprowadza nowela, krytykował prezes Związku Polskie Mięso Witold Choiński. Jego zdaniem przepis jest niezgodny z prawem krajowym i unijnym. Do tego, zaznaczył, przyniesie szkody ekonomiczne dla polskiego rolnictwa, przemysłu mięsnego i budżetu państwa.

"Należy podkreślić, że ubój wołowy i drobiowy na potrzeby religijne jest istotnym elementem napędzającym rozwój polskiego rolnictwa i sektora mięsnego, co zapewnia nam konkurencyjną pozycję na rynku Unii Europejskiej i poza nią" – argumentował Choiński. Jak poinformował, z analizy polskiego rynku mięsa wynika, że na koniec czerwca 2020 r. pogłowie bydła wyniosło 5 mln 975 tys. sztuk, zaś produkcja żywca wołowego to prawie 1 mln 100 tys. ton.

Piątka dla Zwierząt przyniesie spadek cen wołowiny

Według Choińskiego wprowadzenie ograniczenia uboju rytualnego spowoduje spadek cen wołowiny od 2 do 3 zł za kilogram, co, stwierdził, przełoży się na ekonomiczne aspekty produkcji rolniczej. "Wartość eksportu wołowiny wynosi obecnie 6,7 mld zł rocznie i odpowiada za prawie 5 proc. polskiego eksportu produktów rolno-spożywczych, z czego ubój rytualny stanowi ponad 2 mld zł. Wartość eksportu drobiu wyniosła w 2019 r. 12,6 mld zł, z czego ok 40 proc., to mięso z uboju na potrzeby religijne" – zaznaczył.

Wskazał również, że ubój rytualny daje polskiemu rolnikowi większy przychód od 1 tys. zł do 1,5 tys. zł przy sprzedaży jednej sztuki, zaś średniorocznie dane gospodarstwo dostarcza na potrzeby uboju rytualnego od 10 do 15 sztuk bydła.

Czytaj także: Piątka dla Zwierząt. Rolnicy walczyli o sprawiedliwość podczas prac Komisji Ustawodawczej Senatu

Czy Piątka dla Zwierząt zachwieje rynkiem pracy?

Zdaniem Choińskiego, ograniczenie uboju rytualnego spowoduje likwidację kilkunastu tysięcy miejsc pracy w zakładach mięsnych, gospodarstwach rolnych, utratę rynków eksportowych na rzecz zakładów m.in. z Francji i Niemiec oraz sięgające miliardów złotych straty dla budżetu państwa.

Zaznaczył też, rynek żywności halal, w tym mięsa, jest wart blisko 1,8 biliona dolarów. "Jest to najszybciej na świecie rosnący rynek; rok do roku rośnie o 12 do 13 proc., co spowoduje, że w roku 2027 będzie wart ok 2,1 biliona dolarów" – powiedział Choiński.

Prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz przekonywał, że znaczna większość rolników prowadzi swoje hodowle zgodnie z normami. "Rolnictwo, jako samo w sobie zostało stworzone do produkowania żywności. Żywności dla ludzi, konsumentów z miasta i dla siebie również" – mówił. Jak zauważył, ten dział gospodarki przeżywa kryzys, który wynika m.in. z nagonki na wartość rolniczej produkcji.

Czy Piątka dla Zwierząt osłabi Polskę?

Szmulewicz porównał rangę branży produkującej żywność do obronności kraju. Zaznaczył, że w czasie zamknięcia granic spowodowanego pandemią koronawirusa, to głównie dzięki polskim producentom żywność trafiała na półki sklepów. "Produkujemy to, co konsument chce. Zaspokajamy te potrzeby zgodnie z normami unijnymi i krajowymi. Do kontroli tego stworzono służby, które najlepiej się na tym znają" - mówił Szmulewicz. "Hodowlą zwierząt zajmuje się obecnie ok 350 tys. gospodarstw. Nie jest łatwo zdobyć rynki. Walczy się o nie przez wiele lat" – podkreślił.piatka dla zwierzat producenci miesa

Prezes Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu Andrzej Danielak zaznaczył, że rolnicy traktują swoje zwierzęta humanitarnie, bo od dobrostanu zwierząt zależy produktywność i jakość produktów. "Jeżeli są przypadki złego traktowania zwierząt, to należy eliminować te jednostki, a nie całe branże" – przekonywał.

Jak ocenił, nie należy stygmatyzować ludzi, którzy zamierzają chodzić w zwierzęcych futrach, chcą je kupować. Wskazał, że kolejnym krokiem ustawodawców może być zakaz lub ograniczenie produkcji jaj czy hodowli królika.

"Ten ruch, który określa się ruchem obrony zwierząt, ich humanitarnego traktowania ma bardzo powierzchowną wiedzę na temat produkcji fermowej czy towarowej zwierząt. Za konflikty społeczne obwiniani są rolnicy, ale często za te konflikty odpowiedzialne jest nieprecyzyjne prawo, chociażby to, że zgodnie z prawem, można usadawiać fermy w pobliżu siedlisk ludzkich. My uważamy, że powinno być to prawo tak dostosowane, aby takich możliwości nie było, by nie tworzyć konfliktu" – mówił Danielak. Jak dodał, subiektywne oceny pracy rolników nie mogą przesłaniać rzeczywistości.

Danielak odniósł się też zapisu noweli zezwalającego na kontrolę hodowców przez przedstawicieli organizacji zajmujących się ochroną zwierząt. "Nie wyobrażam sobie tego" - stwierdził. "Towarowe fermy, gdzie wartość drobiu jest ogromna, to są setki tysięcy złotych w jednym budynku, czasem ponad milion złotych. I wejdzie sobie taki człowiek uprawniony przez ustawę i będzie oceniał i weterynarię i właściciela, czy ten drób jest właściwie prowadzony. Ten człowiek może wnieść do tej hodowli różne czynniki chorobotwórcze, do fermy o wielkiej wartości" – argumentował.

PAP/jac/fot. senat TT

 

swiatrolnika.info 2023