O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Wywiady

19-01-2023

Autor: Świat Rolnika

Szczepan Wójcik: Musimy dywersyfikować nasz eksport produktów rolno-spożywczych

Szczepan Wójcik eksport

Szczepan Wójcik na antenie telewizji TRWAM podkreślił, że polski eksport produktów rolno-spożywczych musi zostać zdywersyfikowany.

Zdaniem prezesa Instytutu Gospodarki Rolnej w interesie narodowym Polski jest dalsze poszukiwanie nowych rynków zbytu tj. Indie, Chiny, Ameryka Południowa czy Afryka. Wyjaśnił również, że dotarcie na nowe rynki nie będzie możliwe bez dyplomacji handlowej i bez wsparcia państwa polskiego.

Szczepan Wójcik: Polski eksport mógłby być dużo większy

Panie Prezesie, ta sytuacja, jeśli chodzi o eksport naszych produktów rolnych, jest bardzo trudna. Tak, porównując na przestrzeni kilkunastu lat Polskę z innymi krajami, czy mamy szansę na to, aby Polska zarabiała na eksporcie produktów rolnych, tak jak to robią Niemcy i inne państwa?

Szczepan Wójcik: Jest trudne pytanie, bo z jednej strony Polska zarabia na eksporcie, produkujemy czy też eksportujemy za około 40 miliardów euro produkty rolno-spożywcze za granicę, ale moglibyśmy produkować przynajmniej drugie tyle. Pamiętajmy, że mamy doskonałe położenie geograficzne, które moglibyśmy wykorzystać, ale niestety większość, bo prawie 75% produktów rolno-spożywczych, które eksportujemy, trafia na rynek wewnątrzunijny, bardzo silnie uzależniając się np. od gospodarki niemieckiej. Tutaj nie muszę mówić, że jakiekolwiek tąpnięcie na rynku wewnątrz wspólnotowym może skutkować tym, że Europa po prostu przestanie od nas importować produkty, które chcemy sprzedać. Dlatego tak ważne jest to, żebyśmy dywersyfikowali rynki zbytu, żebyśmy sprzedawali dalej, a nie tylko do Europy oraz szukali miejsca w takich krajach jak Indie, Chiny, Ameryka Południowa, ale przede wszystkim Afryka. Do tych krajów eksportują nasze produkty, chociażby Niemcy. Pamiętajmy, że bardzo duża część produktów, które eksportujemy do Niemiec, jest później reeksportowana np. do Chin, ale już pod nazwą czy też banderolą niemiecką.

Czyli ktoś po prostu zarabia na handlu naszymi produktami?

Szczepan Wójcik: Dokładnie tak, więc mamy niepotrzebnego pośrednika w postaci Niemiec, a przecież moglibyśmy te produkty sami sprzedawać i na tym zarabiać. Dlaczego tak się nie dzieje? Otóż dlatego, że np. takie kraje jak Niemcy, Francja, Holandia, Dania, czyli kraje, które bardzo mocno stoją rolnictwem, one mają znakomicie rozwiniętą dyplomację handlową. Tylko w Polsce Holandia ma kilkunastu przedstawicieli handlowych, którzy pracują w ambasadzie właśnie Holandii i oni są odpowiedzialni za to, żeby wspierać swoich producentów po to, żeby weszli na rynek polski. Więc ja jako przedsiębiorca nie muszę znać się na takim czy innym rynku. Ja nie muszę wiedzieć, w jaki sposób ten rynek jest skonstruowany, bo od tego powinny być odpowiednie instytucje państwowe. Przecież mamy ambasady i dyplomatów, którzy powinni wspierać producentów czy też osoby, które chcą eksportować i na jakiś rynek wejść. Pamiętajmy, że taki rynek jak Indie, który bardzo mocno się ostatnio rozwija, za momencik będzie najludniejszym krajem świata, jest rynkiem bardzo chłonnym, trochę przypomina Polskę lat dziewięćdziesiątych, gdzie dzisiaj brakuje wszystkiego i można wszystko sprzedać. Natomiast jest to rynek bardzo trudny i bez dyplomacji gospodarczej, bez wsparcia państwa polskiego trudno będzie polskim przedsiębiorcom na ten rynek wejść. A jest to rynek bardzo intratny, na którym naprawdę Polacy mogą zarabiać i zarabiają inne kraje. Niestety nie Polska. W Stanach Zjednoczonych, gdzie jest to przecież nasz strategiczny partner, jeśli chodzi o bezpieczeństwo militarne, ale jednak nie jest strategicznym partnerem, jeśli chodzi o eksport produktów rolno spożywczych. Mamy ogromny deficyt handlowy właśnie ze Stanami Zjednoczonymi, a przecież to też jest ogromny rynek. Wypadałoby tutaj, żeby dyplomacja gospodarcza pomagała polskim producentom w dotarciu na tego typu rynki.

Produkcja na rynek wewnętrzny czy eksport? Czy jedno i drugie? Wiadomo, że ten eksport jest konieczny. Sytuacja zrobiła się bardzo niekorzystna dla Polski. No bo skoro jesteśmy tak znaczącym producentem żywności, to każde zawahanie na rynkach światowych, to w nas najbardziej uderza. Inne państwa, jeśli nie żyją z tego eksportu produktów rolnych, no to dla nich to nie jest jakiś większy problem. Do czego może to doprowadzić, jeśli szybko się tej sytuacji nie uzdrowi i nie znajdzie tych rynków zbytu?

Szczepan Wójcik: Przede wszystkim doprowadzi do tego, że zadławimy się tym, co produkujemy. Ja oczywiście stoję na stanowisku takim, że powinniśmy produkować jak najwięcej i oczywiście wewnątrz kraju zapewniać to bezpieczeństwo żywnościowe, chociażby też Polacy powinni wybierać produkty rolno-spożywcze pochodzące z Polski. Produkujmy tyle, ile możemy sami skonsumować i dużo, dużo, dużo więcej. Dlaczego? Ponieważ w momencie jakiegoś niebezpieczeństwa żywnościowego ten towar, który będziemy eksportowali, może zostać w Polsce, a więc to bezpieczeństwo żywnościowe Polska cały czas będzie miała. Natomiast jeśli dzisiaj nie zdywersyfikujemy źródła zbytu naszych produktów rolno spożywczych, jakkolwiek np. będzie recesja na rynku wewnętrznym, produkty zostaną u nas, a więc gospodarstwa rolne będą upadały. W naszym interesie absolutnie jest to, żeby rozwijać dyplomację gospodarczą, żeby szukać rynków zbytu w takich krajach, które są bardzo chłonne. Powtórzę jeszcze raz w Azji, Ameryce Południowej i Afryce, czyli tam, gdzie są najwięksi producenci z Europy.

Zobacz także: Szczepan Wójcik: Bezpieczeństwo żywnościowe wpisać do Konstytucji

Czy widzi Pan tę szansę, że powstanie ta dobra dyplomacja rolna? Bo o tym, aby to zrobić, to już pamiętam jeszcze za poprzednich ministrów rolnictwa, dużo o tym mówiono. Za ministra Jurgiela już zaczęto tych ambasadorów rolnych nawet poszukiwać, już coś się działo. Później nie wiem, co się stało, że tak to jakoś nie działa. Może i działa, ale widać, że musi działać jeszcze mocniej. Co trzeba tu.zrobić?

Szczepan Wójcik: Ja bym tak naprawdę postawił na edukację. Mimo tego, że mamy świetną kadrę i osoby, które znają się na eksporcie, mimo wszystko jednak one gdzieś są w prywatnych biznesach, a nie ma ich w sferach rządowych. Ja marzyłbym sobie o takim kierunku dyplomacji gospodarczej, który byłby otworzony na jakiejś dobrej uczelni, gdzie kształcilibyśmy przyszłych dyplomatów, którzy specjalizowaliby się właśnie w dyplomacji gospodarczej. To jest bardzo istotne, żeby była dobra kadra, bo bez znajomości języków, bez znajomości rynków zbytu czy też rynków, do których chcemy iść, po prostu będzie to niemożliwe.

Czasami mam wrażenie, że nasi politycy z różnych opcji politycznych czy też nawet nasze kadry naukowe, uniwersytety itd. nie mają ludzi takich obytych z tym światem biznesu i handlu, z tymi rynkami, żeby umieli tutaj przyjść i coś zrobić. Trzeba wykształcić to, o czym Pan mówi.

Szczepan Wójcik: Zdecydowanie tak i szukałbym takich osób przede wszystkim wśród młodych, których będziemy kształcić, ale też takich, które mają doświadczenie faktyczne w biznesie, które potrafią takie rynki zdobywać, a nie tylko osoby, które teoretycznie coś potrafią, a na dobrą sprawę nie mają żadnego doświadczenia w danym temacie. Czy więc jesteśmy w stanie zawojować rynek i eksportować oraz produkować dużo więcej niż dzisiaj produkujemy? Tak, absolutnie jesteśmy w stanie. Jest to nawet naszym obowiązkiem, żeby dzisiaj, wykorzystując położenie geograficzne, o którym wspomniałem, zrobić w Polsce, chociażby taki agrohub. Miejsce, gdzie będziemy sprowadzali z różnych krajów – nie tylko od siebie – ale też z różnych krajów ościennych produkty rolno spożywcze i wysyłali je dalej. Mamy wszystko dostęp do morza, kolej, mało gór, a więc świetne uwarunkowania geograficzne do tego, żeby były drogi, żebyśmy mogli naprawdę wykorzystywać to, co mamy. Tylko tu są potrzebne chęci rządzących i ja myślę, że różne misje gospodarcze powinny się już dzisiaj odbywać. Uważam, że mamy dyplomatów, którzy powinni ze sobą zabierać przedstawicieli różnych firm, które produkują mięso, drób, różne produkty rolno-spożywcze i je eksportowali. Bardzo ważne jest to, żeby nie dawać za dużo do powiedzenia różnym organizacjom i różnym siłom, które próbują zniszczyć polskie rolnictwo. Pamiętajmy, że mamy w Polsce naprawdę zbyt dużo organizacji antyhodowlanych, które atakują polskie rolnictwo.

Mam wrażenie, że ta walka i ta sytuacja, która już teraz jest coraz bardziej na ostrzu noża,  wojna, to już w ogóle wyostrzyła zmysły wielu ludziom “co się tak naprawdę dzieje?”. Ta walka z polskim rolnictwem jest na takiej zasadzie, że owszem, rolnicy to niech będą, produkcja może niech by była, ale my będziemy od was kupować. Wy jesteście tylko jak ten trzeci świat – poławiacz pereł czy zbieracz kauczuku. Masz tam urobić trochę tego złota i nam dać, a my to potem z procentem sprzedamy. To takie rolnictwo chcieliby mieć w Polsce. A nam chodzi o coś innego. Musimy doganiać świat w tej kwestii i jest to zupełnie inny paradygmat myślenia.

Szczepan Wójcik: Przede wszystkim pamiętajmy, że żywność będzie, jeśli już nie jest, bronią przeszłości. Zwróćmy uwagę, co Rosja atakuje jako pierwsze na Ukrainie, otóż gospodarstwa rolne, przetwórnie oraz blokowała np. porty, które eksportowany zboże. Robiła więc wszystko, żeby zablokować eksport żywności z tego kraju. I tak naprawdę widzimy, że dzisiaj mamy taką sytuację, że jeśli nie zadbamy o bezpieczeństwo żywnościowe, kiedyś może być tak, że i w Polsce tej żywności zabraknie. Oczywiście nie ma dzisiaj tragedii. Produkujemy i eksportujemy dużo, ale powinniśmy produkować jeszcze więcej, eksportować jeszcze więcej i słuchać tych, którzy mają realną wiedzę i coś mądrego do powiedzenia w kwestii eksportu i produkcji żywności.

W latach 90 tych, początek lat dwutysięcznych nawet słyszeliśmy takie głosy, że niepotrzebny jest nam w Polsce przemysł ani duży, ani ciężki, bo usługami można będzie ludziom pracę zapewnić. Musiały przyjechać związki zawodowe z Hiszpanii i tłumaczyć, że “ słuchajcie, usługi są, ale przy dużej produkcji”. Czy ta branża eksportowa i ta produkcja nasza krajowa, jeśli to się załamie – a widzimy, że się to dosłownie chyli się ku upadkowi – to co się stanie z rynkiem pracy?

Szczepan Wójcik: Oczywiście, że to będzie ogromny problem. Pamiętajmy, że produkcja żywności to nie jest tylko produkcja żywności jako takiej, czyli to nie jest tylko zbieranie ogórków, warzyw i tak dalej, to też jest przetwórstwo, to też jest logistyka i transport oraz ludzie do tego, żeby się tym wszystkim kompleksowo zajmować. Popatrzmy na takie kraje jak Francja, Holandia, Dania, Niemcy, oni nie patrzą tylko na usługi i produkcję, oni patrzą kompleksowo jak wyprodukować, jak przetworzyć, jak sprzedać, jak świadczyć usługi? My nie możemy opierać się wyłącznie na usługach, bo w pewnym momencie ktoś może nie chcieć z tych usług korzystać. I co wtedy? A więc rozwiązania, które powodują to, że u nas tak naprawdę jest wszystko: produkcja, sprzedaż, przetwórstwo i zdobywanie rynków zbytu. To jest dzisiaj priorytetem i to jest w naszym interesie narodowym zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego. Tego niestety nie da się zrobić bez dywersyfikacji rynków zbytu poza Unię Europejską.

Tak w wielkim skrócie, z czym mamy do czynienia, tak aby podsumować, jeśli chodzi o tę branżę eksportową, co się tak ogólnie dzieje?

Szczepan Wójcik: W tym momencie polscy producenci szukają rynków zbytu. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby te rynki zbytu zdobywać. Natomiast potrzebna jest tutaj współpraca, o czym wielokrotnie mówię i przy każdej okazji. Dzisiaj eksportujemy za niecałe 40 miliardów euro. Moglibyśmy eksportować dużo, dużo, dużo więcej. Nie uda nam się tego zrobić bez dyplomacji handlowej i bez wsparcia państwa polskiego.

swiatrolnika.info 2023