Wywiady
01-03-2023
Rolnicy ufają rządowi? Mieczaj: Ministerstwo rolnictwa bierze nas na przeczekanie
Emil Mieczaj w wywiadzie dla naszego serwisu podkreślił, że polska wieś i rolnicy coraz mniej zaczynają ufać rządowi, a w szczególności ministrowi rolnictwa.
Wiceprzewodniczący NSZZ Solidarność RI w województwie zachodniopomorskim uważa, że ministerstwo rolnictwa stara się wziąć rolników na przeczekanie do momentu, gdy rozpoczną się prace polowe. Jednak jak zapowiedział, tak jak w przeszłości protesty rolników mogą trwać bardzo długo.
Czy rolnicy stracą cierpliwość do ministerstwa rolnictwa?
Ewa Zajączkowska-Hernik: Ogólnopolski strajk rolników jest wstrzymany. Zachodnie Pomorze jednak jest bardzo aktywne w protestach i wyprowadza rolników na ulicę. Teraz przed wami kolejne spotkanie z premierem Mateuszem Morawieckim i wicepremierem, ministrem rolnictwa Henrykiem Kowalczykiem. Czy rolnicy wierzą jeszcze politykom, że spełnią wasze obietnice, jeżeli dacie im czas i zostaną wprowadzone te postulaty, których oczekujecie?
Emil Mieczaj: Czy my wierzymy politykom? Bardzo ciężkie pytanie. Mieliśmy bardzo fajną grafikę na temat polityków na ostatnim proteście, ale tak mówiąc poważnie, protesty robi się po to, żeby rozmawiać i naprawiać rzeczy, które się zepsuły. Więc mamy nadzieję albo potrzebę taką, żeby te rzeczy naprawić. Te wszystkie rozmowy służą do jednego, aby te rzeczy naprawić i naprawdę ta nadzieja jest taka złudna, bo to wszystko się przeciąga. A ja mam wrażenie, że ministerstwo dzisiaj bierze nas na przeczekanie, mówiąc o tym, że pierwszego marca wyjdziemy w pola i nie będziemy mieli czasu protestować. Dla Pana ministra mam nieciekawą wiadomość: My potrafimy protestować długo. Protestowaliśmy w sprawie ziemi cztery lata i nie wiem, czy Pan minister ma tyle czasu.
Ewa Zajączkowska-Hernik: No właśnie, tylko teraz pytanie, z czym wyjdą do was politycy? Tutaj po rozmowach widzę, że oczekujecie konkretów. Być może rzeczywiście politycy takie konkrety na tym spotkaniu wam pokażą. Tylko że czego te konkrety miałyby dotyczyć, skoro zboże z Ukrainy dalej do kraju napływa?
Emil Mieczaj: Oczekujemy na pewno natychmiastowego uruchomienia portu w Świnoujściu. To jest podstawa naszego jestestwa i bez tego się nie ruszymy. Ta sytuacja będzie i wojna potrwa 5-10 lat oraz szybko nie skończy. Te zawirowania będą, a Ukrainę trzeba będzie wspierać i to zboże musi wypływać. To jest rzecz, która powinna zostać naprawdę natychmiast zrobiona. Nie widzimy zainteresowania ministerstwa rolnictwa tym tematem, bo Pan minister albo nas nie lubi, albo się boi.
Ewa Zajączkowska-Hernik: A co z rolnikami w tym roku będzie? Za pół roku mniej więcej będą żniwa i będziecie mieli kolejne zboże, które będziecie chcieli sprzedać. Magazyny są zapełnione, więc co dalej?
Emil Mieczaj: Na ostatnim spotkaniu wojewody zachodniopomorskiego dostaliśmy informację, że mamy około miliona ton zbóż w magazynach przy milionowej produkcji w województwie – to znaczy ARiMR telefonicznie robił ankietę. Wiadomo, że ona jest błędna z założenia, no bo niekoniecznie dodzwonili się rolnika lub przekazał on prawdziwe informacje, ale jakąś tam skalę widać. Będziemy naprawdę w bardzo trudnej sytuacji i naprawdę nie wróży nam nic dobrego przeciąganie sprawy przez ministerstwo. To musi zostać zrobione natychmiast i my potrzebujemy szybkiego wsparcia. Mówiliśmy o kredytach. Minister bez konsultacji rzucił pomysł, że PKO ma kredyty, ale tam wychodzi oprocentowanie bodajże 8-12%, a my chcemy dwóch procentowego kredytu, żeby to było wsparcie, a nie jakaś tam hucpa medialna. Ten wspomniany już agroport w Świnoujściu. Chcemy, aby państwo pojawiło się w newralgicznym miejscu w naszym województwie. To znaczy bezpieczeństwo żywnościowe, to jest podstawa tak jak obronność, lecznictwo i energetyka. Widzimy, co się dzieje z Zielonym Ładem, gdzie bezpieczeństwo żywnościowe całej Europy i Polski jest zagrożone. To musi się ktoś obudzić i to bardzo szybko.
Ewa Zajączkowska-Hernik: Odnoszę wrażenie, że minister rolnictwa tak jakby nie do końca zdaje sobie sprawę z problemu napływającego zboża z Ukrainy i zalewu naszego rynku tym zbożem. Mówi wprost, że więcej wyeksportowaliśmy, niż importowaliśmy, więc ostatecznie bilans handlowy jest dla nas dodatni i w zasadzie nie ma się czym przejmować, a zboże technicznie już do kraju nie wpływa. Tylko że ministra nie było nawet na granicy i nie widzi chyba, ile tego zboża rzeczywiście do naszego kraju napływa.
Emil Mieczaj: W lubelskim “Oszukana Wieś” protestowała dwa dni i zatrzymała 300 tirów. To jest olbrzymia ilość zboża, drobnicy, która przejeżdża przez granicę, bo w jeszcze większe interesy one wjeżdżają koleją, a drobnica jedzie TIRami. Pan minister mówi, że on nie będzie jeździł na ulice, to zobaczymy, kto wygra, czy rolnicy, czy minister. Wszystkim wkoło się wydaje, że w rolnictwie jest dobrze – w medialnej papce jesteśmy już mistrzami świata. Natomiast nie ma obecnie sektora rolnego, który byłby wolny od kryzysu. Rynek mleka może być za chwilę w dramatycznej sytuacji takiej jak zbożowcy. Świń już nie mamy. Mamy te kury rejestrować czy już nie mamy? Nie mamy, ale sam pomysł na to, żeby to zrobić, to był absurd. Minister mówi o tym, że 5 czy 6 świń na własny użytek będzie w uproszczonej procedurze, a za chwilę wchodzi akcja z sytuacją, że mamy każdą kurę rejestrować pewnie okolczykować i tam jeszcze GPSa montować. Absurd goni absurd i nie wiem, ile obecny minister będzie jeszcze ministrem.
Ewa Zajączkowska-Hernik: Gdzie jest Krajowa Grupa Spożywcza w tym wszystkim? Chwali się, że przecież ma elewatory i skupia zboże. Ma możliwość skupu zboża do chyba 300 tysięcy ton, więc sukces goni sukces.
Emil Mieczaj: Tak, mamy bardzo dobrą Krajową Grupę Spożywczą. A tak poważnie przykład z owocami miękkimi. Kolega próbował sprzedać agrest do Grupy Spożywczej. Nie udało się, bo są zapełnieni. Tam potrzebni są menedżerowie, ludzie obrotni, którzy znają rynek i widzą, jak na niego działać, a nie partyjni dygnitarze, którzy są tam, dla nie wiadomo czego. My naprawdę potrzebujemy silnej Grupy Spożywczej, która będzie wpływała na rynek, w tym czy w tamtym sektorze. W tym porcie np. mamy bardzo blisko gazoport, w którym w wyniku rozprężenia gazów powstaje duża ilość chłodziwa. Można to wykorzystać do np. wywozu chińskich świnek lub warzyw czy owoców. Tylko tam trzeba kogoś, kto będzie to rozumiał. Mamy nadzieję, że ten port naprawdę pójdzie i ten MAP zacznie działać, bo tego rolnicy oczekują. To jest pomysł, jest bardzo dobry, ale im dalej w szczegóły, to jest nieciekawie.
Ewa Zajączkowska-Hernik: Jak Pan ocenia takie inicjatywy jak forum dla wsi, podczas którego rozmawiamy?
Emil Mieczaj: Bardzo ciekawa inicjatywa w bardzo dobrym miejscu. To jest centrum Polski i ta nasza autostrada medialna. Protestowaliśmy w 2012 roku i praktycznie tylko Radio Maryja i Telewizja Trwam, pozwalała nam przekazać swoje informacje. Na resztę mediów mieliśmy blokadę. Ten protest w sprawie ziemi bez Torunia by się nie nie odbył. Bardzo świetna inicjatywa, tutaj są wszyscy, nie tylko polscy, ale też europejscy rolnicy. Mamy możliwość rozmowy oraz wymiany doświadczeń i informacji na temat tego, jak nas Unia karze. Bo Unia Europejska nas każe w różnych miejscach, w różny sposób.
Zobacz także: Tomasz Obszański: Ogólnopolski strajk rolników wisi w powietrzu