Wywiady
13-01-2023
Ministerstwo Zdrowia wraz z resortem finansów chcą, aby podatek cukrowy objął produkty bez dodatkowego cukru, w tym nektary i soki wzbogacone witaminami.
Mirosław Maliszewski, Prezes Związku Sadowników RP, w rozmowie z Ewą Zajączkowską-Hernik przybliżył szczegóły planowanego podatku i wskazał na liczne absurdy nowej regulacji. Maliszewski odniósł się również do tak zwanej afery Kampol-Fruit i kwestii poszkodowanych rolników.
Podatek cukrowy uderzy w polskie sadownictwo
Ewa Zajączkowska-Hernik: Ministerstwo Zdrowia i Ministerstwo Finansów planują objąć podatkiem cukrowym nektary i soki wzbogacone witaminami oraz napoje z co najmniej 20 procentową zawartością naturalnego soku. Jakie konsekwencje będzie miał ten podatek dla sadowników?
Mirosław Maliszewski: Konsekwencje tego podatku dla sadowników będą wysoce negatywne. Zasłanianie się tym, że naturalne cukry występujące w owocach są szkodliwe, to nic innego jak próba obciążenia naszej branży kolejnym podatkiem. . Cukry zawarte w owocach to głównie fruktoza, która ma pozytywny wpływ dla organizmu. Objęcie soków podatkiem będzie skutkowało zmniejszeniem konkurencyjności i spożycia napojów i owoców. To bardzo złe rozwiązanie dla nas i zupełnie tego nie rozumiem. Jako branża podejmowaliśmy próby ratowania sytuacji. Niestety na próżno.
Zobacz też: Podatek cukrowy uderzy w polskie sadownictwo! Czekają nas kolejne podwyżki!
Co dalej z Kampol-Fruit?
Ewa Zajączkowska-Hernik: Z zupełnie innej beczki chciałam pana zapytać również o sprawę Kampol-Fruit. Firma oszukała rolników, poddała się procesowi restrukturyzacji, ale zanim poddała się temu procesowi, wciąż brała od rolników owoce i warzywa. Rolnicy nie dostali za swoje płody rolne pieniędzy. Teraz firma jest w procesie restrukturyzacji i został im zaproponowany układ, w którym otrzymają 50% swoich należności w czasie mniej więcej 30 miesięcy. Te należności idą w setki tysięcy złotych. Jak pan skomentuje działanie tej firmy i sytuację, w jakiej znaleźli się rolnicy?
Mirosław Maliszewski: Oczywiście sprawa jest karygodna, dlatego, że wygląda na to na zaplanowaną akcję i celowe naciąganie rolników, sadowników, żeby dostarczali swoje produkty i żeby im nie zapłacić. Oferta 50% zwrotu to nadzieja na to, że część sadowników czy dostawców zdecyduje się skorzystać z tego pomysłu, bo dobre 50%, niż nic. Jednak to oznacza, że rolnicy poniosą straty. Pojawia się pytanie o to, co ze służbami państwowymi, które powinny nie tylko zbadać wypłacalność tej firmy, ale w takim przypadku powinny stanąć zdecydowanie po stronie poszkodowanych.