O tym co ważne dla polskiej wsi.

Talk icon

Wywiady

17-09-2021

Autor: Świat Rolnika

Pekka Pesonen: Europejskie rolnictwo musi być ważnym partnerem w dyskusji na temat Zielonego Ładu

Pekka Pesonen podczas swojego wykładu na 18. Międzynarodowym Forum Spółdzielczości Mleczarskiej w Białymstoku mówił o zagrożeniach, które przyniesie rolnictwu Zielony Ład. Sekretarz generalny Copa-Cogeca w rozmowie Instytutem Gospodarki Rolnej przedstawił potencjalne konsekwencje wejścia w życie unijnych regulacji. Zdaniem naszego rozmówcy czeka nas zagłada rolnictwa w formie jaką znamy. 

ŚwiatRolnika.info: Wiele zostało powiedziane o Nowym Zielonym Ładzie. Przedstawiane opinie są różne. Od bardzo optymistycznych, po te zgodne z wyliczeniami przedstawionymi przez Wspólne Centrum Badawcze Komisji Europejskiej. Co mógłby Pan powiedzieć polskim rolnikom o Nowym Zielonym Ładzie oraz o zagrożeniach z nim związanych?

Pekka Pesonen: Przede wszystkim bardzo mocno wierzymy, że europejskie rolnictwo musi być ważnym partnerem w dyskusji na temat Europejskiego Zielonego Ładu oraz strategii "od pola do stołu". Projekty te mogą odnieść sukces tylko wtedy, gdy społeczność rolników bardzo się w nie zaangażuje. Zarówno rolnicy, jak i spółdzielnie rolnicze powinny być tu głównymi graczami. Nie będzie tak bez wykonania odpowiedniej pracy politycznej oraz bez skutecznego zwrócenia uwagi na poszczególne elementy całego systemu.

I dlatego jako Copa-Cogeca naciskaliśmy na Unię Europejską, aby cele, które zostały zawarte w Zielonym Ładzie, były tym, co rolnicy mogą realnie zrobić. Poprzez inwestycje albo np. poprzez swój unijny mechanizm marketingowy.

A więc tak, jesteśmy zainteresowani realizacją planów Unii Europejskiej, ale wymaga to pewnych korekt w strategiach i dodatkowej pracy również na szczeblu politycznym, aby ich realizacja była możliwa.

Nie negujemy samej potrzeby wprowadzenia zmian przede wszystkim dlatego, że sami rolnicy borykają się z konsekwencjami zmian klimatycznych. Susze czy gwałtowne burze powodują, że rolnicy nie mogą osiągnąć zamierzonego plonu, ale nie może być tak, że przy wprowadzeniu WPR to oni najbardziej odczują zmniejszenie dochodów wsi na własnej skórze.

ŚwiatRolnika.info: Wspólne Centrum Badawcze Komisji Europejskiej przedstawiło raport dotyczący skutków wprowadzenia Zielonego Ładu. Niestety nie napawa on optymizmem. Na przykład tylko z tytułu produkcji zbóż dochód rolnika może spaść o 25 proc.. Czy myśli Pan, że ta prognoza jest prawdziwa i wprowadzone polityki tak bardzo zaszkodzą rolnikom?

Pekka Pesonen: Odnosząc się do raportu Wspólnego Centrum Badawczego, oczywiście uznajemy, że nie jest to kompleksowe badanie, ale co ważne, pokazuje jednak, co stałoby się gdybyśmy wdrożyli te strategie. Jednocześnie nie przeprowadzili żadnej oceny ani nie żadnych działań w celu korekty strategii "od pola do stołu" czy “bioróżnorodności". Mógłbym to uprościć, mówiąc, że tak się stanie, jeśli nie weźmiemy pod uwagę tych wyników i nie skorygujemy polityk.
Jeżeli chcemy, aby strategie te były sukcesem dla rolników, musimy bardzo ważyć podejmowane decyzje. Upewnienie się, że łańcuch wartości działa prawidłowo i nagradza rolników za dodatkową pracę, którą oczywiście muszą wykonać. To się nie wydarzy samo...

Byliśmy bardzo rozczarowani w Copa-Cogeca, widząc, że to sprawozdanie zostało tak późno opublikowane, przez co nie było częścią debaty politycznej, kiedy dyskutowaliśmy o reformie Wspólnej Polityki Rolnej. Dane te mogłyby nam pomóc w negocjowaniu środków, które na przykład poprawiłyby pozycję rolników w łańcuchu wartości.

Większy nacisk można byłoby położyć na to, że gdyby rolnicy mieli zapewnić na przykład sekwestrację dwutlenku węgla, bioróżnorodność lub jakiekolwiek inne wymagania dotyczące zrównoważonego rozwoju, byłoby to związane z poprawą wyników rynkowych rolników, aby ci mogli zapewnić sobie dochód.
Myślę więc, że wnioski z raportu są jasne. Powinny być częścią dyskusji publicznej jeśli chodzi o debatę polityczną na temat Europejskiego Zielonego Ładu i polityk z nim związanych.

ŚwiatRolnika.info: Zaniepokoiło mnie wystąpienie naszego komisarza pana Janusza Wojciechowskiego, który powiedział, że tak naprawdę Zielony Ład nie jest powodem do zmartwienia, bo to tylko dobrowolne programy i nikt nie będzie zmuszany do przestrzegania zasad Zielonego Ładu. Czy Pan też tak uważa? Czy jednak dotknie wszystkich rolników?

Pekka Pesonen: Zastanawiam się, jakiego równoległego wszechświata tu doświadczyliśmy. Z debaty publicznej jasno wynika, że wymagań dla rolników będzie zdecydowanie więcej. Jesteśmy przygotowani do podjęcia wyzwania, ale musimy wymagać od Unii Europejskiej, aby nam pomogła, a tego Komisja Europejska nie zrobiła. Nieustannie słyszymy o programach wsparcia, przelewaniu pieniędzy z jednej kieszeni do drugiej, przekazywaniu pieniędzy od rolnika do rolnika i mówi nam się, że to jest rozwiązanie.

Jeżeli będziemy tak postępować, to będziemy pogłębiać koncentrację gospodarstw, co stoi w sprzeczności z zapowiedziami komisarza, i może doprowadzić do zniszczenia rolnictwa rodzinnego w Unii Europejskiej. Jeśli więc przejdziemy z produkcji produktów pochodzenia zwierzęcego na produkty roślinne bez żadnych środków łagodzących dla gospodarstw, będziemy mieli dalszą koncentrację produkcji zbóż w rękach mniejszej liczby rolników. Dyktują to reguły ekonomii. Nie chcemy tego. Dlatego musimy zwrócić się do Komisji o przedstawienie szczegółowych aktów w zakresie środków, które pomogą nam utrzymać społeczność wiejską i upewnić się, że społeczność rolnicza rzeczywiście będzie w stanie utrzymać swoje gospodarstwa. Musimy mieć pewność, że będziemy mieć nadal młodych rolników wchodzących na rynek i chcących zajmować się rolnictwem. To jest szczególnie ważne dla kraju takiego jak Polska.

ŚwiatRolnika.info: Czy nie jest tak, że to, co zrobimy w Europie, jako rolnicy ma jedynie marginalne znaczenie? Oczywiście musimy starać się ratować nasze środowisko i ograniczać emisję gazów cieplarnianych.
Bez względu na to, co zamierzamy zrobić. Wszyscy żyjemy na jednej planecie, więc wszystkie branże agro, które staną się mniej opłacalne w Europie, cała hodowla przeniosą się za granicę do krajów trzecich. Co się zmieni? Nic.

Pekka Pesonen: Jeśli mówimy, że będziemy wspierać na przykład drobnych rolników w ich inwestycjach na rzecz bardziej zrównoważonej produkcji, to jednocześnie musimy ich również chronić i uwzględnić wzrost kosztów produkcji w naszych regułach handlowych. Musimy wspierać np. nowatorski mechanizm dostosowania cen na granicach z uwzględnieniem emisji CO2 tak, aby uniknąć tzw. "ucieczki emisji". Jeśli więc powiemy, że musimy te inwestycje poczynić w gospodarstwach europejskich, w polskich, to te gospodarstwa staną się mniej konkurencyjne. Tak więc koszty produkcji poszybują w górę, a gospodarstwa nie osiągną opłacalności ekonomicznej.

Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujemy w takiej sytuacji, jest ktoś konkurujący z nami, tym samym produktem pochodzącym spoza wspólnoty, którego cechy i standardy, zgodnie z którymi zostały wyprodukowane, nie odpowiadają temu, co muszą wypełnić polscy rolnicy.
I to jest coś, czym Komisja Europejska tak naprawdę jeszcze się nie zajęła. Dużo słów, mało działań.

ŚwiatRolnika.info: Zastanawiam się, dlaczego tak się dzieje? Wygląda na to, że to oczywiste, tak?

Pekka Pesonen: No cóż, jest oczywiście kilka czynników. I mógłbym sobie wyobrazić, że niechęć będzie wynikać z faktu, że rynek żywności oraz jej ceny są sprawą po części polityczną. Wyższa cena żywności jest bardzo trudna do uzasadnienia i zaakceptowania dla ogółu społeczeństwa. Nałożenie tych samych wymagań na naszych partnerów handlowych spoza Unii byłoby bardzo trudne.
Wdrożenie wielu technologii poza Unią byłoby trudne. Ponieważ Unia Europejska jest miejscem narodzin większości tych technologii, nasi naukowcy są bardzo dobrzy. Jesteśmy światowym liderem w takich dziedzinach jak na przykład nasiennictwo. Jeśli chodzi o samo wdrażanie nowoczesnych technologii opracowanych w Europie mamy z tym problem.
Mamy tu do czynienia z rozdźwiękiem między politycznymi, postępowymi, ambitnymi celami, i deklaracjami, na przykład w zakresie zmian klimatycznych a rzeczywistymi środkami, które trafią do gospodarstw, podmiotów z sektora rolnego, które mogą faktycznie doprowadzić do realizacji celów. Na przykład w Europie dysponujemy bardzo dobrym rodzajem zbóż, a jednocześnie pozwalamy na import do Wspólnoty gorszego zboża, ponieważ, nie jesteśmy w stanie wykryć tego na granicy i ukarać nieuczciwych importerów. To jest zjawisko bardzo niepokojące dla wielu rolników.
Tymczasem Komisja Europejska całkowicie odłożyła to na bok tę kwestię.
Dlatego nadszedł czas, abyśmy przestali włącznie rozmawiać, a zaczęli działać. Wszyscy powinniśmy wsłuchać się w State Quarters tak, aby zabezpieczyć środki dla gospodarki europejskiej. Zwłaszcza dla europejskiego rolnictwa, które zapewnia balans w handlu, na przykład z naszymi partnerami handlowymi. Jest to ważne dla nas wszystkich jako Unii Europejskiej.

ŚwiatRolnika.info: Jest jeszcze jedna sprawa, Nowy Zielony Ład, koniec ery klatkowej, kolejna decyzja to wycofanie antybiotyków z produkcji zwierzęcej – trudno nie odnieść wrażenia, że ​​europejskie rolnictwo jest coraz bardziej napiętnowane. Co sądzi Pan o działaniach Komisji Europejskiej?

Pekka Pesonen: Cóż, najpierw musimy przyznać, że te dwie inicjatywy są głównie napędzane przez organizacje pozarządowe i cały Parlament Europejski. Inicjatywy, takie jak koniec ery klatkowy i usunięcie niektórych antybiotyków ze stosowania w farmaceutykach weterynaryjnych, są w dużej mierze napędzane ruchy społeczne. Uważam jednak, że musimy podążać za dowodami naukowymi, a także za tym, co zostało zrobione. Musimy zabezpieczyć zrealizowane przez nas inwestycje.

Ponownie, będziemy musimy upewnić się, że handel, szczególnie ten międzynarodowy kierować się będzie tymi samymi zasadami, które będą obowiązywać europejskich rolników. Weryfikacja tego jest daleko od łatwiej. Rozmawiając o zakończeniu epoki klatkowej powinniśmy przyjrzeć się temu wychodząc od specyfiki konkretnego gatunku. Dotyczy to świń, drobiu lub innych gatunków. Zmiana systemu utrzymania będzie wiązała się z dużymi inwestycjami.
Musimy dokonać transformacji i przedyskutować ten problem, ale musi być to kompatybilne z siłami rynkowymi, a zwłaszcza z handlem międzynarodowym.

Czytaj także: Ardanowski: Zielony Ład oznacza spadek produkcji żywności w Europie!

Jeżeli chodzi o antybiotyki, to bardzo dziwne, że europejscy rolnicy są proszeni o lepszą opiekę nad zwierzętami zgodnie z wymaganiami opinii publicznej, a potem te same grupy interesów działają na rzecz ograniczenia prawa do korzystania z niektórych środków farmaceutycznych. Nie mamy więc nic przeciwko ustanowieniu nowych zasad stosowania tych farmaceutycznych antybiotyków, na przykład po to, by zapewnić dobrą ochronę zarówno zdrowia zwierząt, jak i ludzi.
Jeśli zdecydujemy się na całkowity zakaz, oznacza to, że niektóre zwierzęta zostaną pozbawione niezbędnej opieki. Te same organizacje pozarządowe przyjdą do nas, aby powiedzieć, że rolnicy pozwalają cierpieć zwierzętom.

Nigdy nie możemy tego zrobić. Zasada jest taka, że jeśli zwierzę jest chore, musimy je leczyć. Staramy się wprowadzić środki zapobiegawcze w sektorze ekologicznym, gdzie nie używamy tak dużej ilości antybiotyków, mamy dokładnie ten sam dylemat.
Tak więc w celu zrównoważonego rolnictwa w przyszłości musimy mieć wystarczającą gamę rozwiązań. To samo dotyczy zdrowia roślin, dzięki czemu mamy paletę rozwiązań, której używamy w razie potrzeby. Wtedy oczywiście możemy ustalić pewien porządek.

Musimy ustalić zasady, na jakich będzie działać rynek środków farmacji weterynaryjnej jeżeli z jednej strony mamy podążać za rosnącym poprawą dobrostanu zwierząt a z drugiej strony nie możemy używać medykamentów, które są dopuszczone do obrotu jako substancje bezpieczne.

ŚwiatRolnika.info: Unia Europejska miała promować jedno zdrowie i widać, że tak nie jest.

Pekka Pesonen: Dokładnie. Wszyscy jesteśmy wiązani wspólnymi regułami. Bierzemy pod uwagę to, jakie jest ryzyko i musimy je minimalizować. Wtedy nie będzie problemu. Jeśli zdecydujemy się na zakaz nienaukowy, mogę powiedzieć, że wszyscy będziemy mieć poważny problem.

 

swiatrolnika.info 2023