Wywiady
30-11-2022
Marek Kłoczko w wywiadzie dla naszego serwisu odniósł się do polskiego eksportu produktów rolno-spożywczych oraz udziału w nim rynków trzecich.
Prezes Krajowej Izby Gospodarczej podkreślił, że polskie rolnictwo oraz przemysł spożywczy stały się obecnie potęgą na tle reszty Europy. Według niego rynki trzecie tj. chiński nie mają jeszcze takiego udziału w naszym eksporcie jaki mogłyby mieć, lecz zaznaczył, że Izba cały czas pracuje nad zwiększeniem tego udziału. Zauważył również, że Polska powinna wykorzystać potencjał luk żywnościowych, wywołanych przez agresję Rosji na Ukrainę.
Marek Kłoczko: Polski eksport cały czas rośnie
Ewa Zajączkowska-Hernik: Jak ważne Pana zdaniem są rynki zagraniczne typu Chiny, Indie czy Afryka dla polskiego sektora rolno-spożywczego?
Marek Kłoczko: Rynki zagraniczne znajdujące się w wielu krajach na kilku kontynentach, są niezwykle ważne dla polskiego sektora rolno-spożywczego. Po pierwsze z radością chyba musimy to skonstatować, że polskie rolnictwo i przemysł spożywczy stały się potęgą na tle europejskim. Eksport cały czas rośnie, zaopatrzenie krajowe jest dobre, wyroby i produkty są smaczne – preferują je Polacy, ale także zagranica coraz bardziej docenia. Eksport produktów rolno-spożywczych jest bardzo istotnym elementem całego eksportu z Polski. Natomiast oczywiście kierunki geograficzne są bardzo zróżnicowane, asortyment jest też zróżnicowany. Chciałbym też podkreślić, że mocną stroną polskiego eksportu rolno-spożywczego jest także jego dywersyfikacja. My nie mamy monokultury, że zależymy tylko od jednego produktu, ale jesteśmy potęgą w produkcjach mleczarskich, cukierniczych, różnych gatunkach mięs – włącznie z mięsem koszernym na niektóre rynki. Mógłbym tak wymieniać i wymieniać oraz to bardzo dobrze, dlatego że pozycja polskiego rolnictwa nie zależy od jednego sektora. Myślę, że jak będzie podsumowanie tego roku, to wszyscy przyjmiemy z dużą radością, że był to dobry rok dla polskiego rolnictwa niezależnie od pewnych obaw w niektórych sektorach.
Ewa Zajączkowska-Hernik: Wartość eksportu sektora rolno-spożywczego w tym roku będzie rekordowa i osiągnie poziom blisko 40 miliardów euro. Choć wolumen się nie zwiększył, to ze względu na wzrost cen po prostu więcej pieniędzy zgarniamy z zagranicy. Wspomniał Pan o dywersyfikacji produkcji, natomiast problem naszego eksportu polega na tym, że nie mamy tak bardzo zdywersyfikowanych kierunków dostaw – głównie eksportujemy do krajów Unii Europejskiej, a ona reeksportuje nasze produkty. Natomiast w wypadku, chociażby rynku mleczarskiego 6% idzie na rynki pozaunijne – obecnie istotnym rynkiem zbytu dla polskich produktów rolno-spożywczych okazują się Chiny. Co Pana zdaniem stałoby się, gdyby nagle powstała taka wyrwa i rynek chiński z jakiegoś powodu zostałby dla polskich produktów rolno-spożywczych zamknięty?
Marek Kłoczko: Rynek chiński jest bardzo ważny dla całego świata i wszystkich produktów. Musimy sobie zdawać sprawę, że Chiny, mimo iż są państwem, to mają dwa razy dwa i pół raza tyle ludności co cała Europa razem wzięta – od Uralu po Portugalię i mają powierzchnię równą Europie. Także de facto jest to kontynent z ogromną ilością konsumentów. Należy podkreślić, że konsumenci chińscy lubią towary pochodzące z Chin, lecz gwałtownie rosnąca klasa średnia sięga także po towary zagraniczne – w tym towary polskie. Jednak rynek chiński jest niezwykle trudny dla polskich eksporterów, z jednej strony ze względu na skomplikowane procedury dopuszczenia towarów, to nieraz trwa latami, a po drugie również ze względów transportowych. Najkrótsze drogi transportowe, które prowadzą koleją przez Syberię, niestety są zamknięte. Z kolei transport samolotowy jest bardzo drogi i może dotyczyć tylko niektórych towarów, a transport morski natomiast długo, więc to są wszystko utrudnienia. W związku z tym patrząc na ogół polskiego eksportu rolno-spożywczego to udział Chin nie jest jeszcze zbyt duży, mógłby być znacznie większy i także pracujemy nad tym, żeby znacznie większy. Myślę, że gdyby nastąpiło tąpnięcie na rynku chińskim, to nie odbiłoby się jakoś istotnie – może w niektórych asortymentach tak – ale generalnie na eksporcie nie. Musimy również pamiętać, że ze względu na trudności spowodowane agresją Rosji na Ukrainę z eksportem produktów spożywczych z tych krajów, powstają w pewnych krajach luki żywnościowe. Krajowa Izba Gospodarcza często spotyka się z pytaniami – szczególnie ostatnio z krajów afrykańskich – gdzie można byłoby i z kim rozmawiać, aby zwiększyć import tego czy innego towaru? Problem ten dotyczy to również niektórych krajów azjatyckich. Uważam, że tam, gdzie jedni spotykają się z nieszczęściem, to niestety życie bywa brutalne i ktoś w te luki wchodzi. Dlatego polski przemysł rolno-spożywczy jest predestynowany do tego, żeby zwiększać wolumen eksportu.
Oglądaj także: Polski eksport produktów rolno-spożywczych tematem Kongresu 590