Wywiady
15-12-2022
Jerzy Wierzbicki w rozmowie z naszym serwisem odniósł się do zapowiedzi prezesa Kaczyńskiego, aby ograniczyć uprawnienia, jakie posiadają organizacje prozwierzęce.
Prezes Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego wyjaśnił, że zapowiedzi, które padły podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości są ruchem w bardzo dobrą stronę. Podkreślił, że obecne zapisy ustawy o ochronie zwierząt otworzyły furtkę dla wielu organizacji, które wykorzystują ten mechanizm do zarabiania pieniędzy i to bez wszelkich zahamowań.
Jerzy Wierzbicki: Organizacje prozwierzęce mnożą się jak grzyby po deszczu
Ewa Zajączkowska-Hernik: W trakcie niedzielnej konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Przysusze prezes partii Jarosław Kaczyński oraz wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk zwrócili uwagę na problem nadużyć, jakich "różne organizacje" dopuszczają się wobec rolników. Prezes Kaczyński zapewnił, że ta kwestia zostanie rozwiązana, a minister rolnictwa powiedział wprost, że uprawnienia organizacji prozwierzęcych zostaną zmienione. Według zapowiedzi ministra rolnictwa na teren gospodarstwa będzie mogła wejść wyłącznie inspekcja weterynaryjna. Dla rolników jest to bardzo duża nadzieja na nowelizację ustawy o ochronie zwierząt, szczególnie artykułu 7. Odkąd padły te słowa na konwencji, największe organizacje prozwierzęce w mediach społecznościowych podnoszą wrzask, wykorzystując sytuację do kolejnych zbiórek pieniędzy i podpisów. Jak pan ocenia ten ruch ze strony Prawa i Sprawiedliwości?
Jerzy Wierzbicki: To jest ruch w bardzo dobrą stronę, dlatego że to niejednoznaczne czy dyskusyjne brzmienie zapisu artykułu 7.3 otworzyło furtkę dla wielu organizacji. Część z nich ma jak najbardziej szczere i szlachetne intencje oraz pracują zgodnie z prawem. Jednak pojawiły się też nieprzypadkowo organizacje prozwierzęce, które wykorzystują ten mechanizm do zarabiania pieniędzy i to bez wszelkich zahamowań. Jeżeli popatrzymy na statystykę i dynamikę wzrostu liczby takich organizacji w rejestrach, to mnożą się one jak grzyby po deszczu. Coraz więcej ludzi zauważyło, że można na tym zarabiać pieniądze kosztem rolników, kosztem ludzi, którzy ciężko pracują. Czasami mają trudności, żeby zapewnić zwierzętom właściwe warunki, bo na przykład są chorzy i sami wymagają pomocy. To wszystko wymaga cywilizowanej pomocy ze strony weterynarii. Czujemy się bezpiecznie i uważamy, że weterynaria po wzmocnieniu i odpowiednim dofinansowaniu spokojnie może tę funkcję realizować w normalny sposób. Organizacje dalej powinny mieć swoją rolę, aby pilnować przypadków, w których uważają, że coś się dzieje źle i w takich przypadkach mogą spokojnie informować służby oraz dbać o to, aby podjęły one działanie. Natomiast to nie oni powinni wchodzić do gospodarstw, często zastraszając właścicieli i to nie ich rolą powinno być wyprowadzanie zwierząt.
Ewa Zajączkowska-Hernik: Prezes Kaczyński zwrócił także uwagę na zjawisko, związane z przesiedlaniem się ludzi z miasta na wieś, co rodzi konflikty. "Rolnicy przestają być gospodarzami na swoich terenach wiejskich" – wyjaśniał prezes partii w trakcie swojego przemówienia i ta kwestia również musi być uregulowana. Wieś ma być z powrotem miejscem gospodarowania, ma być z powrotem, miejscem produkcji rolnej. To też dosyć ciekawe zapowiedzi i ciekawy zwrot w polityce Prawa i Sprawiedliwości względem rolników, nieprawdaż?
Jerzy Wierzbicki: To jest problem dyskutowany od kilkunastu lat i bardzo dobrze, że on się pojawił w zobowiązaniach. Sprawa dotyczy uregulowania relacji rolników, którzy prowadzą działalność rolniczą, a innymi mieszkańcami wsi, którzy często są napływowi, przyjeżdżają z terenów z miast, osiedlają się. Mają oni inną wizję wsi jako takiej sielanki, a jak maszyna zaczyna pracować po 22, to im to przeszkadza, a także narzekają na zapach obornika. Trzeba to uregulować, ponieważ nie ma takich sytuacji, żeby ktoś się pakował w dzielnicę przemysłową i tam próbował się budować, a potem miał pretensje, że mu zakłady przemysłowe hałasują. Tutaj mamy sytuację, że wieś jest inna i pierwszeństwo powinny mieć gospodarstwa rolne. Osoby miastowe mają inny stosunek do produkcji rolnej. Trzeba to uregulować. To powinno być uregulowane systemowo. Dobrze, że taka zapowiedź się pojawiła. Szczególnie presja na rolników jest tam, gdzie są atrakcyjne cenowo działki budowlane na obrzeżach miast itd. Tam szczególnie pojawiają się napięcia oraz protesty i dlatego trzeba to uregulować.
Czytaj też: Ardanowski: Trzeba ustalić skąd organizacje prozwierzęce pozyskują pieniądze