O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Wywiady

09-01-2023

Autor: Ewa Zajączkowska-Hernik

Agri Plus ukarane przez UOKiK! Czarniak: Moim zdaniem kara się należała

Agri Plus

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył ponad 68 mln zł kary na organizatora tuczu trzody chlewnej Agri Plus za wykorzystywanie przewagi kontraktowej.

Urząd poinformował, że spółka odbierała hodowcom rekompensaty za straty związane z ASF. Z ustaleń Prezesa UOKiK wynika też, że firma monitorowała, którzy rolnicy dostali wsparcie, a następnie żądała pomniejszenia ich wynagrodzenia poprzez wsteczne korygowanie faktur sprzedaży. Sprawę skomentował w rozmowie z Ewą Zajączkowską-Hernik rzecznik Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej, Bartosz Czarniak.

Kara dla Agri Plus wyniesie 68 mln złotych

Ewa Zajączkowska-Hernik: 68 mln kary od UOKiK dostała spółka Agri Plus, która obniżała hodowcom trzody chlewnej ceny kupowanych zwierząt. Hodowcom, którzy dostawali pieniądze w ramach pomocy państwowej za straty poniesione w wyniku walki z ASF-em, spółka Agri Plus obniżała ceny kupowanych zwierząt o kwotę rekompensaty, twierdząc, że to spółce należy się wyrównanie za straty związane z wystąpieniem ASF-u. Jak Pan to skomentuje?

Bartosz Czarniak: To nie jest łatwy komentarz, dlatego, że formalnie nigdy nie widziałem umów związanych z tuczem kontraktowym, a tu zapewne chodzi o tych hodowców, którzy są związani  tuczem kontraktowym z firmą Agri Plus. Według księgi ARiMR właścicielem jest rolnik, natomiast według umowy właścicielem de facto jest spółka. Jeżeli tak faktycznie jest, no to tutaj mamy wprowadzenie w błąd albo rolnika, albo Agencji. Jeżeli właścicielem byłaby spółka, to te rekompensaty zależały też od wielkości stada i powyżej pewnej wielkości, nie powinny one przysługiwać. Jeśli tak faktycznie jest, to Agri Plus te pieniądze się w żaden sposób nie należały. W innym wypadku znaczyłoby, że te wszystkie tucze kontraktowe należałoby podliczyć pod wielkość stada należącego do Agri Plus. Dla mnie osobiście sam pomysł, żeby tucze kontraktowe otrzymywały dofinansowanie na trudne warunki, kiedy oni mieli zapewniony pewien stopień dochodowości, jest pomyłką, dlatego, że oni pozbyli się ryzyka rynkowego. Według mnie ta kara dla Agri Plus jest należna, ponieważ nie przysługiwało jej dofinansowanie, ani też tym rolnikom, którzy działają na zasadzie tuczu kontraktowego.

Zobacz też: Agri Plus z wielomilionową karą. UOKiK: Spółka wykorzystywała przewagę kontraktową

Ewa Zajączkowska-Hernik: UOKiK skontrolował umowy, które były zawierane między Agri Plus, a hodowcam. Jak to jest w ogóle możliwe, by umowa działała w ten sposób, że, rolnik byłzmuszany do oddania w jakiś sposób rekompensat od państwa? Jak to jest możliwe, by cena była zaniżona o wartość tych rekompensat?

Bartosz Czarniak: Pokazuje to, że rolnicy albo zostali zmuszeni do podpisania tej umowy lub jej w ogóle nie czytali. Nie wyobrażam sobie, żebym ja dobrowolnie miał oddać przysługujące mi finanse, dlatego że komuś się tak podoba. Jeżeli było to na takiej zasadzie, że nie czytali umowy, którą podpisywali, to rolnicy są sami sobie winni, godząc się na takie warunki. Natomiast jeżeli byłoby to było na zasadzie zmuszenia, to z automatu wskazuje na nieuczciwość jednej ze stron, która wymusza działania, które tylko i wyłącznie pasują spółce – jakiekolwiek by one nie były. Tak czy inaczej, dla mnie jest to oburzające, ale też rozumiem podejście samych rolników, którzy po prostu stwierdzili, że muszą mieć świnie z jakichś względów, czy też po to, żeby pozyskiwać nawóz naturalny, lub dlatego, że mają wymagania wobec Agencji i nie widzieli sensu w istnieniu w systemie wolnorynkowym i się zgodzili na takie, a nie inne warunki.

Czarniak: Rynek trzody chlewnej przechodzi obecne stagnację

Ewa Zajączkowska-Hernik: Jak w ogóle wygląda obecnie sytuacja na rynku wieprzowiny i wśród hodowców trzody chlewnej? Nadal mamy problem z ASF-em i jest to problem, z którym już chyba hodowcy nauczyli się żyć i nie łudzą się nawet, że politykom uda się go rozwiązać. Jak to wygląda z waszej perspektywy?

Bartosz Czarniak: Po pierwsze spójrzmy na rynek, jak się zmienił w ciągu roku. Cena świń podniosła się praktycznie o 60% rok do roku – dosłownie, jeżeli chodzi o sam żywiec. Jednakże tak samo o ponad 60, a nawet 70% wzrosły też koszty, jakie my ponosimy, jako producenci. Może nie rok do roku, ale w ciągu dwóch lat. Dlatego, że w zeszłym roku już mieliśmy wysokie koszty produkcji i ta cena wieprzowiny, żywca wieprzowego była zdecydowanie poniżej progu opłacalności. Ten wzrost natomiast spowodował, że jesteśmy na granicy opłacalności – czasami na plusie, czasem trochę na minusie – w zależności kto jak kupił ziarno, jeżeli chodzi o żywienie na sucho. 

Obecnie mamy początek nowego roku, który jest zawsze okresem stagnacji. Stąd też dostrzegamy nie tylko stabilizację cen na pewnym poziomie, ale i czasami obniżki. Ten stan będzie się zmieniał w ciągu dwóch, trzech tygodni z tego tytułu, że nie tylko u nas, ale i też w innych krajach Europy Zachodniej zaczyna po prostu brakować świń – ponieważ ten kryzys nie dotyczył tylko i wyłącznie Polski, ale całej Unii Europejskiej. To powoduje, że nie tylko myśmy zeszli mocno ze stadem, ale też i inne państwa członkowskie. Jeżeli chodzi o sam ASF, to o dziwo można zauważyć, że od kiedy powstała zapora przeciw imigrantom na granicy z Białorusią, to dostrzegamy znaczny spadek występowania ASF-u wśród dzików, a także w gospodarstwach. Jeżeli chodzi o gospodarstwa, to można powiedzieć przykładowo, że powiat mielecki, który w 2021 roku bił rekordy pod względem ilości ognisk, a w 2022 roku miał minimalne ilości. To jednak nie było związane ze skutecznym zablokowaniem ASFu, tylko jest efekt tego, że wiele tamtejszych gospodarstw z automatu musiało zlikwidować świnie, zrezygnowało ze świń i nie mają po prostu trzody u siebie na gospodarstwach.

Więc ten efekt obrony można podzielić na dwie cześci, bo faktycznie coraz więcej gospodarstw ma tę ochronę bardziej profesjonalną, ale z drugiej strony tych gospodarstw jest też mniej oraz skala będzie trochę spadała. Idziemy obecnie w kierunku profesjonalizacji w tej produkcji, ale niestety, zabijamy to, czym polska produkcja wieprzowiny stała i była unikalna. Mieliśmy wiele małych gospodarstw i to pozwalało na to, że nasza wieprzowina była zupełnie innej jakości niż zachodnia. Wynikało to z faktu, że każde indywidualne gospodarstwo żywiło troszkę inaczej i nie było to takie typowo przemysłowe. Natomiast idąc wielkie gospodarstwa, wielkie koncerny, wielkie chlewnie, unifikujemy to i zbliżamy się coraz bardziej do modelu produkcji Europy Zachodniej. To będzie powodowało, że nasza unikalna jakość wieprzowiny – która jest jeszcze chwalona – będzie powolutku zanikać i mam nadzieję, że uda się ten trend odwrócić.

swiatrolnika.info 2023