Piotr Lisiecki ocenił w rozmowie z portalem ŚwiaTrolnika.info, jakie obecnie problemy najbardziej dotykają producentów jaj i drobiu. Jest t m.in. dyskusja o uboju kogutków.
Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz poinformowała, że produkcja piskląt brojlerów bije w Polsce rekordy. Niestety w Unii Europejskiej pojawia się głosy, że należy powstrzymać ubój kogutków. Co oznacza to dla sektora drobiarskiego?
Piotr Lisiecki: Absolutna nowość w polityce europejskiej, która zaskoczyła producentów drobiu, to dyskusja zainicjowana przez niemieckich zielonych o zakazie uboju kogutków kur ras nośnych. Jak wiemy samce odmian ras nieśnych, są w produkcji drobiarskiej bezużyteczne i generują bardzo duże koszty. Temat co rusz wraca na forum Unii Europejskiej. Obecnie świeżych argumentów dorzucają Duńczycy, którzy stwierdzają wysoką łamliwość mostków kur ras nieśnych. Co ciekawe, ta przypadłość występuje niezależnie od formy chowu. Jak rozumiemy intencje postępowych polityków europejskich, docelowo miałby obowiązywać zakaz uboju jednodniowych kogutków ras nieśnych. Niewątpliwie otworzyłoby to szerokie pole badań naukowych nad rozpoznaniem płci pisklęcia przed wykluciem się. To właśnie tym zagadnieniem żyją teraz drobiarze i producenci jaj.
Piotr Lisiecki: Gdyby odchowywać kogutki ras nieśnych do wieku ubojowego, to taki kogutek, osiągając masę ciała 1,2 kg, zżuwa ok. 10 kg paszy. Można przyjąć, ze 3 razy więcej niż kurczak rasy mięsnej. To by oznaczało całościowy wzrost kosztów produkcji drobiarskiej, które trzeba by przerzucić na wzrost cen jajka lub mięsa. Co jednak powinni zrozumieć obrońcy klimatu i planety, to to, że takie marnotrawstwo surowców paszowych jest sprzeczne z generalną ideą racjonalnego spożywania zasobów ziemi. Mówiąc krótko, będzie drożej, ale nie lepiej.
Piotr Lisiecki: Koszt ogrzewania to jeden z głównych składników kosztów produkcji drobiarskiej. Zwłaszcza na początkowym etapie pisklę wymaga wysokiej temperatury. Przy dzisiejszych cenach gazu na poziomie 3,50 za litr mamy do czynienia o wzrost kosztów o 30 proc. w tym zakresie. Tuż przed wojną litr gazu LPG do ogrzewania kosztował ok. 2,20 zł. Ci, którzy mają wolne środki, usiłują zrobić zakupy do posiadanych zbiorników, których objętość ma swoje granice. Ci, którzy nie mają możliwości zrobienia zapasów, prawdopodobnie będą starali się rozpocząć rzuty, kiedy jest jeszcze ciepło, natomiast będą się wąchać przed rozpoczynaniem cyklów (wstawieniami), kiedy będzie zimno i będziemy potrzebowali dużego grzania. W każdym przypadku, dla konsumenta oznacza to wzrost cen mięsa i jaj.
Czytaj także: Polska produkcja piskląt brojlerów bije rekordy wszech czasów