Jan Duda jest przekonany, że Polsce nie grozi kryzys żywnościowy. Niestety wojna na Ukrainie przełoży się na wzrost cen żywności w Polsce oraz Europie.
Wojna na Ukrainie wymusiła na wieku państwach zmianę swojej polityki rolnej. Coraz częściej pojawiają się głosy, że w niektórych rejonach świata może zapanować głód. Czy Polska może czuć się zagrożona?
Jan Duda: Nie sądzę, żeby Polsce bezpośrednio groził kryzys żywnościowy, gdyż żywności produkujemy dużo. Jesteśmy znaczącym eksporterem produktów rolnych. Mogą jednak wzrastać ceny żywności, której na świecie może brakować. To właśnie z tym mogą być bardzo duże perturbacje. Mogą się one odbyć na ceny żywności w Polsce.
Jan Duda: Oczywiście, że tak. Pierwszym i najważniejszym obowiązkiem państwa i wszystkich, którzy obracają żywnością w Polsce, jest jej absolutne zabezpieczenie dla Polaków. Nadwyżki żywności powinniśmy eksportować. W naszym interesie gospodarczym jest zapobieganie perturbacjom, które mogą pojawić się w krajach, gdzie jest niedostatek żywności.
Jan Duda: Jeśli mamy nadwyżki, to powinniśmy wspierać kraje, które są dotykane klęską głodu. Nie powinniśmy ograniczać własnej produkcji. Nie możemy zachowywać się tak, że produkujemy dużo, mamy nadwyżki i nie będziemy eksportować. Naszym obowiązkiem jako krajów rozwiniętych i opartych na cywilizacji chrześcijańskiej jest wspieranie tych, którzy mają "problemy" w rolnictwie. Trzeba produkować żywność i pochylić się nad tymi Zielonego Ładu, które prowadzą do ograniczania. Nie możemy ograniczać naszej produkcji.
Czytaj także: Anna Bryłka: Europejski Zielony Ład zmniejsza podaż żywności w UE