Blog
05-03-2023
Obecnie transformacja energetyczna w Polsce przeprowadzana jest w zbyt szybkim i chaotycznym tempie z udziałem nietrwałych rozwiązań w postaci OZE.
Taki wybór uzależni nas całkowicie od surowców wykorzystywanych przy produkcji podzespołów, które nie znajdują się na terenie naszego kraju. Moim zdaniem, zamiast inwestować w nietrwałe rozwiązana, powinniśmy skupić się na technologii wodoru lub zimnej fuzji.
OZE uzależni nas od technologii z zewnątrz?
Głównym wyzwaniem stojącym przed sektorem produkcji rolno spożywczej w 2023 roku będzie niestabilność cen. Drugi aspekt to zagrożenia wynikające z ofensywy, którą prowadzą środowiska liberalno-lewicowe. Starają się one zohydzić i zniechęcić społeczeństwo do zakupu żywności konwencjonalnej, widząc w tym zagrożenie dla trwałości. Ponadto kolejnym zagrożeniem jest zbyt szybka transformacja energetyczna, która jest przeprowadzana trochę w zbyt chaotycznym tempie. Ponadto wiąże się to z tym, że odnawialne źródła energii co do zasady nie są rozwiązaniem trwałym. Dlatego, że technologia jednak formalnie powinna kierować się do rozwiązań takich wodór czy zimna fuzja, czyli możliwości wytworzenia dużych połaci energii z konwencjonalnych źródeł, natomiast nie w ramach energii odnawialnej.
Natomiast Unia Europejska obecnie i środowiska, które w dużej mierze mają istotny wpływ na kształt przepisów i też pewnych tendencji, skłaniają się ku rozwiązaniom, które w całości jednak uzależniają odbiorców energii od tych rozwiązań, które są spopularyzowane. Większość tych technologii co ciekawe jest produkowana na Dalekim Wschodzie, w związku z czym ten wątek uzależnienia się od konwencjonalnych źródeł energii czy paliw kopalnych przechodzi na obcy teren i w całości uzależniamy się w tym momencie od technologii, która jest wytwarzana na zewnątrz.
Nie mówiąc o tym, że nawet dla środowisk ekologów powinno to budzić przynajmniej troskę ze względu na konieczność utylizacji tych ogniw i wielu technologii, które się wiążą, chociażby z wydobyciem kadmu, litu i wielu pierwiastków. Większość tych kopalni jest w tej chwili w rękach Dalekiego Wschodu lub Stanów Zjednoczonych. W związku z czym, jeżeli mówimy o uniezależnieniu się od źródeł energii, to w ten sposób rozwiązując problemy, czyli poprzez odnawialne źródła energii, de facto wchodzimy w obszar uzależnienia się od innych podmiotów, które nie mają odmiennych zamiarów. W gruncie rzeczy i tak celem jest zarobienie dużych pieniędzy i uzależnienie się od trwałych odbiorów w tym momencie megawatogodzin.
Z dziwnych przyczyn całkowicie od uwagi publicznej odchodzi wątek po pierwsze utylizacji, po drugie samych kosztów i sposobów wydobycia tych pierwiastków. Dla przykładu, by zbudować jedno ogniwo do zasilania samochodu elektrycznego, potrzebne jest wydobycie dwustu ton materiałów z ziemi, w związku z czym to też prowadzi do pewnego rodzaju degradacji środowiska naturalnego. A tutaj te środowiska lewicowo ekologiczne całkowicie ten temat pomijają, mimo że tak naprawdę tutaj zagrożenie jest znacznie większe niż z obszaru rolnictwa, które jest uznawane za “wroga publicznego numer jeden”. Natomiast w efekcie ten problem leży kompletnie w innym obszarze, niż się powszechnie mówi.
Transformacja energetyczna a atom?
Transformacja energetyczna w Polsce powinna odbywać się również z udziałem atomu. Jednak w tym przypadku problemem jest przede wszystkim sposób zarządzania budową i wznoszenie elementów infrastruktury. Czas mija, a postępów jakichś istotnych tutaj w tym zakresie nie widać. Pewnym rozwiązaniem są dość popularne na świecie małej skali modularne reaktory atomowe, które są w stanie dostarczyć duże ilości energii bez konieczności budowania tak rozległej infrastruktury, o jakiej mowa w przypadku konwencjonalnej elektrowni atomowej. Natomiast ten pomysł jakoś tutaj na polskim gruncie nie znalazł wielkiego poparcia, mimo że w wielu krajach na świecie tego typu rozwiązania, chociażby w Korei są dość popularne. Oczywiście i w tym przypadku problemem jest utylizacja odpadów. O tej kwestii się często nie mówi, dlatego że w momencie, kiedy się promuje jedną technologię, to pokazuje się wyłącznie jej korzyści i to jest taki rodzaj propagandy sukcesu. Natomiast w efekcie żaden plan nie ma wyłącznie pozytywnych stron, ale ma też negatywne.
Zobacz także: Wzrost cen emisji nie ma wpływu na gospodarkę