Blog
16-07-2021
Rybacy wspólnie z rolnikami protestowali pod gmachem KPRM
Przed gmachem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów odbyła się konferencja rolników do której przyłączyli się również oszukani przez rząd rybacy. Podkreślali, że tak jak rolnicy od wielu miesięcy są wprowadzani w błąd, a ich branża i firmy rodzinne są niszczone przez nieodpowiedzialne decyzje władzy. Wielu z nich ma obecnie nad sobą komorników i nie mogą powrócić do zawodu, który wykonywali od lat.
Rybacy czują się tak jak rolnicy oszukani przez rząd
Rybacy przyłączyli się do protestu rolników przed gmachem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, aby przypomnieć rządowi, że również ich oszukał i nie wywiązał się z podpisanych zobowiązań:
Protestujemy razem z rolnikami ponieważ również nas oszukano. Z nami podpisano porozumienie na początku 2020 roku w sprawie odszkodowań za zamknięcie naszych firm, gdzie nasze statki były naszymi firmami. Proces rozpoczął się w 2019 roku, gdzie przed Komisją Europejską nasz ówczesny Minister Gospodarki Morskiej zobowiązał się i zgodził na zamknięcie Bałtyku od połowów dorsza, tak że ten zakaz zostanie wprowadzony. Zobowiązał się również na łagodzenie skutków finansowych i ekonomicznych. Ciągiem dalszym tego było podpisanie na początku stycznia 2020 roku, porozumienia z nami. Później mieliśmy epidemię, później mieliśmy różne cuda, a my nadal pozostaliśmy z naszymi statkami wartymi niejednokrotnie po milionie, po dwa miliony. Rybacy mają kredyty, nasze zakłady zostały zamknięte bez prawa powrotu do naszego zawodu na wiele lat.
Podkreślili również w jak ciężkiej sytuacji się obecnie znajdują i jak ich budowany przez lata majątek jest obecnie licytowany z ułamek pierwotnej wartości:
Nasze statki, jest ich sporo na wybrzeżu naszym, stoją w portach, gniją, a komornicy nas ścigają. Mamy w Łebie przykład kolegi, którego statek został w zeszłym miesiącu zlicytowany. Zostało mu do spłaty ponad 500 tysięcy, a komornik sprzedał go za 35 tysięcy złotych. Komornicy już atakują, minęło półtora roku, a rząd w ogóle się nie interesuje nami.
Czytaj też: Michał Kołodziejczak zapowiada protesty: Rozpętamy w Polsce piekło!
Rybacy od ponad półtora roku walczą o należne im odszkodowanie od rządu i apelują do premiera
Protestujący z rolnikami rybacy przypomnieli, że rząd na początku 2020 roku podpisał z nimi porozumienie, które również zatwierdziła Komisja Europejska. Lecz do tej pory ministerstwa przerzucają się między sobą odpowiedzialnością:
Od pół roku próbujemy się umówić, dzwonimy po sekretariatach, aby dowiedzieć się co dalej w naszej sprawie? Co z wywiązaniem się ze zobowiązania rządu wobec nas? Rząd podpisał z nami takie porozumienie i wskazuje swoją odpowiedzialność za to, bo takie samo zobowiązanie złożył przed Komisją Europejską. Minęło półtora roku, zaraz będziemy mieli dwa lata i nic się nie wydarzyło, ministrowie nas unikają. Ostatni hit z ostatnich tygodni to jak rozpoczęliśmy protesty jest, że ministrowie nie mogą nic zrobić, bo nie wiedzą czy rybacy są w Ministerstwie Infrastruktury czy Ministerstwie Rolnictwa i sobie tak odbijają piłeczkę. Mamy na to wszystko pisma, więc tu wzywamy Pana Premiera, niech rozwiąże ten problem, bo chyba jest szefem tego rządu i powinien to jakoś uregulować w jakiś sposób i załatwić sprawę zobowiązania, które z nami zawarł. Ponieważ rząd zawarł z nami swego rodzaju umowę i nam ewidentnie należą się odszkodowania dla naszych załóg.
Rybacy zwrócili również uwagę, że pomimo pandemii wszystkie branże powoli wracają do normalności, a niektóre z nich otrzymały znaczne wsparcie od rządu, natomiast oni do tej pory nie otrzymali niczego:
Przedsiębiorcy i wszyscy inni wracają po pandemii, niektóre branże otrzymały spore odszkodowanie, które pozwoliło im dalej prosperować, a my dalej nic. Nie mamy już pandemii, wszystko żyje i prosperuje, a nasze firmy dalej nie mogą pracować, a zakaz dorsza będzie obowiązywać przez kolejne kilka lat. Zostały one zamknięte za zgodą naszego ministerstwa i nie poczuwa się ono do żadnej odpowiedzialności.
Rybacy zaznaczyli również, że jeśli rząd nie zacznie działać w ich sprawie to są gotowi do dalszych blokad:
W tej chwili zablokowaliśmy Hel, były potężne utrudnienia aż do Gdyni. Telewizja i raporty policyjne mówią zupełnie co innego niż to co pokazywało Google. Na ostatnim naszym proteście Hel był zablokowany aż Gdyni, ale robiliśmy ustępstwa wobec turystów, bo to nie jest ich wina, że Premier nie chce z nami rozmawiać. Ci ludzie jadą na wakacje wypoczywać, co pół godziny zwalnialiśmy ruch na 10 minut i rozładowywaliśmy te korki. Lecz 24 lipca zapowiadamy totalną blokadę i zrobimy taki korek, że aż dojdzie do Warszawy. Może w tym momencie Pan Premier nakaże, któremuś z ministrów rozpocząć z nami dialog i wywiązanie się z dokumentu, który zawarli. Ponieważ na tą chwilę nie ma nas, czekają aż nas po prostu komornicy zlicytują, wykończą nas i po prostu padniemy z głodu.
fot.Pixabay