Blog
25-04-2017
Czy jesteśmy zagrożeni GMO? [WIDEO]
Poseł Jan Krzysztof Ardanowski wyjaśnia: Jest to ogromne zagrożenie szczególnie dla takiego modelu rolnictwa, jaki w Polsce chcemy utrzymać i rozwijać.
Genetically Modified Organisms w skrócie GMO, to sztucznie modyfikowane organizmy, których informacja genetyczna została zmieniona przez zastosowanie inżynierii genetycznej. Istnieje uzasadniona obawa, że organizmy powstałe w ten sposób mogą mieć negatywny wpływ na środowisko, a co za tym idzie na rolnictwo, a w konsekwencji na zdrowie człowieka.
– Jest to ogromne zagrożenie szczególnie dla takiego modelu rolnictwa, jaki w Polsce chcemy utrzymać i rozwijać. Rolnictwa rodzinnego, opartego o gospodarstwa niezbyt duże, tak jak historia rolnictwo w Polsce kształtowała. Tylko nieliczne kraje europejskie, które zdegradowały swoje rolnictwo, a właściwie skazały na klęskę w stosunku do międzynarodowych korporacji, decydują się na GMO, a większość krajów jest temu przeciwna
– wyjaśnia poseł Jan Krzysztof Ardanowski, wice przewodniczący Komisji Rolnictwa.
Dyskusja, która rozgorzała w ostatnim czasie dotyczy przede wszystkim tego, jak skutecznie uniemożliwić uprawianie GMO w Polsce. Surowce genetycznie modyfikowane są jednak używane jeszcze w innych celach, niż do samej uprawy w celach konsumpcji. Warto pochylić się nad tym, w jaki sposób problem GMO rzeczywiście dotyka nasz kraj.
– Sytuacja w tej chwili wygląda w ten sposób, że państwo sprowadza (…) około 3,5 mln ton śruty i nasion rzepaku, kukurydzy i soji. Prawdę powiedziawszy, o ile ktoś by to wysiał to grozi mu mandat
– tłumaczy prof. Jan Szyszko, minister środowiska.
Słowa szefa resortu środowiska, potwierdzone również przez inne autorytety, jednoznacznie wskazują, że uprawa GMO do konsumpcji czy sprzedaży, co fachowo nazywa się uwalnianiem do środowiska, w Polsce jest bezwzględnie zakazana. Niestosowanie się do przepisów grozi wysokimi karami finansowymi.Jednak możliwe są uprawy dla celów eksperymentalnych.
– W Polsce wydano 38 zezwoleń na eksperymentalne uwalnianie GMO do środowiska. Czyli musi być specjalnie wypełniony wniosek z uzasadnieniem naukowców i to jest kierowane do ministra środowiska i on udziela zgody lub nie. W grupie doświadczalnych roślin znalazły się przede wszystkim kukurydza, buraki cukrowe oraz ziemniaki. Osobiście uważam, że takie doświadczalne uprawy powinny być prowadzone z dala od aglomeracji miejskich oraz innych upraw rolniczych
– wyjaśnia prof. dr hab. Ewa Rembiałkowska, Stowarzyszenie Forum Rolnictwa Ekologicznego im. M. Górnego.
Okazuje się, że oddziaływanie GMO jest duże, pyłek przeniesiony przez wiatr z roślin transgenicznych na pole uprawiane w sposób tradycyjny, może spowodować na nim spustoszenie. Wydaje się, że ewentualne zastosowanie stref buforowych może być niewystarczające. Nie chronią one w praktyce przed działaniem GMO.
– Istnieje uzasadnienie dla zamkniętego użycia, czyli w czterech ścianach laboratorium. Na pewnych organizmach doświadczenia mogą być robione pod warunkiem, że jest kontrola i nie opuszczą laboratorium. Dla medycyny ważne jest używanie tych modyfikowanych organizmów, bo dzięki nim mamy tanie leki, na przykład hormon wzrostu, czy insulina uzyskiwane w ten sposób są tysiąc razy tańsze niż były używane z organizmów żywych wcześniej
– dodaje prof. Rembiałkowska.
Pamiętajmy, że w Polsce nadal obowiązuje bezwzględny zakaz upraw z uwalnianiem GMO do środowiska. W tej kwestii nic się nie zmieniło, a dyskusja, która się toczy, dotyczy wypracowania przez Polskę takich rozwiązań, aby dostosować się do prawa Unii Europejskiej tak, żeby nie narażać społeczeństwa na niebezpieczeństwo i straty. Wbrew pozorom nie jest to łatwe zadanie, a kwestia dotycząca roślin transgenicznych budzi wiele kontrowersji.
Reporter: Kalina Brzozowska
Zdjęcia i montaż: Barbara Goliasz/ swiatrolnika. info
Foto: swiatrolnika. info