Informacje
23-06-2021
Skandaliczna decyzja. 4 młode norki z koronawirusem, a 29 tysięcy zwierząt do utylizacji. Odszkodowanie? BRAK
W dwóch gospodarstwach hodujących norki w powiecie bialskim (Lubelskie) wykryto ognisko SARS-CoV-2 – poinformował Główny Lekarz Weterynarii. To drugie ognisko koronawirusa u norek w Polsce. „Ognisko SARS-CoV-2 stwierdzono w dwóch gospodarstwach liczących łącznie 8 tys. samic oraz 29 tys. młodych norek, zlokalizowanych pod tym samym adresem w powiecie Biała Podlaska” – podano w środę komunikacie na stronie internetowej Głównego Inspektoratu Weterynarii.
Co się stało?
Obecność wirusa stwierdzono na podstawie wyników badań laboratoryjnych przeprowadzonych w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach. Próbki do badań w gospodarstwach pobrano 16 czerwca.
W ww. gospodarstwach pobrano próbki od 20 norek (łącznie 40 wymazów). W przypadku 3 zwierząt uzyskano wyniki dodatnie
– podano w komunikacie.
Inspektorat poinformował, że w gospodarstwie, w którym stwierdzono zakażenie, zostały wdrożone „wszelkie procedury zwalczania przewidziane w przypadku wystąpienia SARS-CoV-2 u norek. Wszystkie norki z ferm, gdzie potwierdzono wirusa, zostaną uśpione i zutylizowane
– powiedział lubelski wojewódzki lekarz weterynarii Paweł Piotrowski.
Czytaj także: Szczepan Wójcik: Takiego boomu na futra nie było od 10 lat
Skandal goni skandal
29 tys. zdrowych osesków do uśpienia bo u 4 sztuk wykryto covida. Wartość stada to kilkanaście milionów PLN. Odszkodowań nie będzie. Zamiast wprowadzić kwarantannę jak w innych krajach EU, w Polsce jest brak zgody na szczepienia i nakaz gazowania zwierząt
– napisał prezes związku Polski Przemysł Futrzarski, Szczepan Wójcik.
Państwo prawdopodobnie kolejny raz pozostawi hodowcę bez pomocy. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia zaledwie kilka miesięcy temu na Kaszubach. Wówczas okazało się, że hodowca może liczyć wyłącznie na… nagrodę od Inspekcji Weterynaryjnej za profesjonalne prowadzenie hodowli. To jednak – zakładając, że taką „nagrodę” da się w ogóle dostać – kropla w morzu potrzeb.
Głos w sprawie zabrała naturalnie także poseł Tracz z partii Zieloni.
Kolejny przykład na to, dlaczego potrzebujemy zakazu hodowli zwierząt futerkowych - zakazu, który mieliśmy szansę wprowadzić kilka miesięcy wcześniej. Czy potrzebujemy kolejnych argumentów ku temu, że ten zakaz wynika nie tylko z dobrostanu zwierząt, ale i naszego?
– napisała Małgorzata Tracz.
Najbardziej zwyrodniała, antygospodarcza i antyrolnicza partia Zieloni. Ludzie, którzy żyją za nasze podatki, z naszej pracy. Wstyd, że tacy ludzie w ogóle zasiadają w sejmie
– odpowiedział Szczepan Wójcik.
PAP/TT/Fot. AR