Anna Kołcon | 11 maja 2017
Myśliwi i rolnicy. Dzika zwierzyna – wspólny problem [WIDEO]
W Polsce w ostatnich latach przybyło zwierzyny, także tej chronionej. Rozrosły się populacje dzików, łosi, wilków, bobrów, saren. Dzikie zwierzęta stały się źródłem wielu konfliktów na wsi, zwłaszcza między myśliwymi i rolnikami.
W Polsce w ostatnich latach przybyło zwierzyny, także tej chronionej. Rozrosły się populacje dzików, łosi, wilków, bobrów, saren. Dzikie zwierzęta stały się źródłem wielu konfliktów na wsi, zwłaszcza między myśliwymi i rolnikami.
– Myśliwi nie są wrogami dla rolników. Mamy jeden wspólny problem – zwierzynę, która czyni szkody w uprawach leśnych i na polach. Nie szukajmy zwady między sobą. Stwórzmy warunki do współpracy tak, żeby ograniczyć szkody, które czyni nam zwierzyna
– wyjaśnia Hanna Maleńczyk z Klubu Dian PZŁ.
Z kolei Krzysztof Szuster, który jest jednocześnie rolnikiem i myśliwym, twierdzi, że „myśliwy i rolnik powinni zawsze żyć w bardzo ścisłej współpracy”.
– Nie można pozwolić na to, żeby zwierzyna wychodziła na pola i niszczyła ciężką pracę rolnika
– podkreśla Krzysztof Szuster, który jest rolnikiem i myśliwym.
–Ja jestem hodowcą koni. Mam 30 hektarów. Staram się zapraszać innych myśliwych, ponieważ nie jest to mój obwód łowiecki, żeby strzegli tych pól
– dodaje.
Rolnicy często zarzucają myśliwym, że nie realizują planów łowieckich, nie szacują szkód w odpowiednich terminach oraz nie wypłacają odszkodowań.
– Do tej pory było tak, że myśliwi szacowali te szkody i wypłacali odszkodowania . I tu, na tym tle zwykle były jakieś spory, niesnaski. Są rolnicy, którzy rozumieją sytuację, że zwierzyna jest i będzie wchodziła. Są też myśliwi, którzy starają się i robią wszystko, co mogą, żeby pomóc. Tam nie ma problemu. Najgorzej jest, jak zupełnie bez powodu jeden na drugiego się zapiecze i ciągają się po sądach o coś, co można było załatwić w ciągu pół godziny, od razu na polu, przy pierwszym spotkaniu. Ja zachęcam do rozmowy. Tłumaczmy, na czym rzecz polega, racjonalnie. Musimy działać wspólnie
– tłumaczy Hanna Maleńczyk.
Problem będzie narastał, jeśli nie znajdzie się sposobu na rozwiązanie tego konfliktu. Powinno być to jednak racjonalne porozumienie, które uwzględni racje obu stron.
– Zlikwidujemy łowiectwo, z dnia na dzień. I co się stanie? Nie będzie już żadnej organizacji, żadnej służby, która będzie mogła strzec tych naszych pól… Czy chcemy , czy nie, drodzy rolnicy nie będący myśliwymi - jesteśmy na siebie skazani
– zauważa Krzysztof Szuster.
Reporter: Anna Kołcon
Zdjęcia i montaż: Barbara Goliasz/swiatrolnika.info
Fot.: swiatrolnika.info