Informacje
31-08-2020
W ciągu ostatnich kilku miesięcy we Francji zabito lub okaleczono około 30 koni. Policja prowadzi śledztwo w sprawie okrutnych czynów, do których doszło w różnych stadninach i przez które konie padły. Brany jest pod uwagę wątek przestępstw z udziałem sekty. Badający sprawę funkcjonariusze podkreślają, że takie okrucieństwo jest niespotykane.
Ataki na konie we Francji
Na początku tygodnia w wiosce Saint-Vallier w południowo-wschodniej Francji znaleziono martwego okaleczonego kucyka ze zmiażdżoną czaszką i odciętą częścią pyska. Sekcja zwłok wykazała również, że przepona zwierzęcia była zmiażdżona.
W sąsiednim departamencie Yonne dwóch napastników zostało zaskoczonych w nocy z 24 na 25 sierpnia podczas szarpania koni. W piątek w departamencie Vaucluse znaleziono wypatroszoną klacz. W innych departamentach właściciele koni znajdowali swoje zwierzęta z wyłupionymi oczami czy obciętymi uszami.
To rzadko spotykane okrucieństwo
– powiedział agencji AFP przewodniczący Francuskiego Związku Jeździeckiego Serge Lecomte.
Pytany o śledztwo i wątek sekty uchylił się od odpowiedzi i skwitował, że „okrucieństwo wobec zwierząt jest wstępem do okrucieństwa wobec człowieka”.
Czytaj także: Czajka: rurociąg do wyrzucenia? Mogło dość do rozszczelnienia! Wody Polskie pomogą
Martwe konie – minister mobilizuje służby
Minister rolnictwa Julien Denormandie obiecał w piątek w ośrodku jeździeckim w Saone-et-Loire w Burgundii zmobilizować wszystkie służby, aby wyjaśnić okaleczanie i zabijanie koni.
Zdaniem ministra zidentyfikowano ponad trzydzieści przypadków bestialskich okaleczeń w kilkunastu francuskich departamentach. „To niewyobrażalne czyny” – komentował Denormandie.
Wystraszeni właściciele stadnin we Francji tłumaczą, że boją się o swoje konie, a niektórzy z nich nawet śpią w stadninach, aby chronić zwierzęta.
„Teraz tu śpię. Robię obchód co pół godziny” – powiedział ministrowi rolnictwa jeden z hodowców koni Thomas Desgres cytowany przez agencję AFP.
PAP/jac/fot. pixabay