Kiszonki mogą pomóc w budowaniu odporności jesienią

Kiszenie ma same zalety – mówi Mariusz Budrowski, witarianin i wielki miłośnik kiszonek. Benefity, jakie można wymienić to m.in.: zapobieganie psuciu się żywności i zabezpieczenie jej na długi czas. Poza tym kiszonki uruchamiają enzymy trawienne, pomagają ustabilizować cukier we krwi oraz regulują PF w naszym organizmie. Do tego wzmacniają nasz układ immunologiczny, poprawiają metabolizm oraz pomagają w usuwaniu niepożądanych bakterii i grzybów z naszego układu pokarmowego. Kiszonki to po prostu samo zdrowie i bardzo się cieszę, że z roku na rok ich popularność wzrasta.
Jak powstają kiszonki?
Kiszenie to proces fermentowania polegający na przetwarzaniu produktów za pomocą drobnoustrojów. Kisimy poprzez przesypywanie pokarmów solą, co prowadzi do fermentacji mlekowej. Wydziela się kwas mlekowy – klucz do szczęścia flory bakteryjnej, niezbędnej nam do życia. Poprzez kiszenie w warzywach i owocach podwaja się zawartość witaminy C i B, łatwiej się je trawi, a dzięki powstałej w trakcie fermentacji acetylocholinie, odpowiadającej za przekazywanie impulsów nerwowych, obniża się ciśnienie krwi oraz zwiększa perystaltyka jelit.
Kiszonki polecam wszystkim, a szczególnie osobom z nadwagą, czy cierpiącym na cukrzycę – zapobiegają bowiem insulinooporności, obniżają uczucie głodu, a do tego zawierają znikomą ilość kalorii. Są źródłem probiotyków i mikroelementów, zapobiegają zaparciom, wzmacniają system odpornościowy i powodują, że pokarm szybciej wchłania się do krwi – mówi ekspert.
Jakie kiszonki królują w Polsce?
W Polsce najczęściej kisi się kapustę i ogórki. Coraz bardziej popularna staje się też kimchi – ostra kiszona kapusta pekińska z dodatkiem papryczek chili pochodząca z Korei i mająca właściwości przeciwnowotworowe. Coraz częściej kisi się też inne warzywa, takie jak marchewki, buraki czy rzodkiewki, a także grzyby, a nawet owoce.
Kiśmy na zdrowie, ale uważajmy na tzw. Kwaszonki – to są produkty udające zdrową żywność, pasteryzowane i zalane octem. One nie nadają się do jedzenia, więc lepiej samemu przygotowywać sobie kiszone potrawy – dla zdrowia, zabawy i odporności – mówi Mariusz Budrowski, witarianin i wielki miłośnik kiszonek.
Czytaj także: Opas cieląt – rachunek ekonomiczny i opłacalność
Fot. pixabay