Informacje
13-06-2022
Południowy Tyrol we Włoszech stał się miejscem ataków groźnego zwierzęcia. Wilk nie polował z powodu głodu. Zabite owce nie zostały zjedzone.
Zdarzenie miało miejsce w Vahrn– na łące między jeziorem Vahrn a stawem rybnym. Zwierzę, prawdopodobnie młody wilk, mogło działać w żądzy krwi. Najwyraźniej nie był głodny. Pomimo że owce, które znalazł, miały ślady ugryzień, nie zostały one pożywieniem drapieżnika.
Ofiarą ataku padło 7 owiec, w tym ciężarne
Brigitte Unterleitner z Hubenbauerhof w Vahrn wciąż przeżywa szok, jaki wywołały wydarzenia tamtego wieczoru. Wyjaśnia kilka razy, że podjęła świadomą decyzję, by tego lata nie zaganiać swoich owiec na pastwiska górskie, ponieważ nie chciała, by padły tam ofiarą wilczej dzikości. „A teraz wilk był tutaj, w środku Vahrn”– mówi zszokowana kobieta. Nie może uwierzyć, że atak wilka kosztował życie siedmiu ich owiec.
Na łące między jeziorem Vahrner a stawem rybackim, kilka metrów od gospodarstwa rodziców (Vahrner Badl), żona gospodarza hodowała prawie 40 owiec - oprócz świń, koni i kóz. 7 owiec zginęło na skutek niedawnego ataku wilka. W tym 2 ciężarne zwierzęta padły pod wpływem stresu już po samym zdarzeniu.
„6 owiec zostało ogrodzonych osobno, ponieważ wkrótce miały urodzić”– mówi Unterleitner. Jedna z nich została znaleziona martwa przez jej brata rankiem po nocnym ataku zwierząt. Trzy inne zostały tak ciężko ranne, że trzeba było je zabić. Dwie owce, które przeżyły, znalazły się pod opieką weterynarza z powodu ran po ataku wilka, jednak i one padły w późniejszym czasie. Brutalnego napadu nie przeżył również 14-dniowy, karmiony dotychczas z butelki, baranek Paul.
Wilk działał w żądzy krwi
Żona rolnika mówi, że na podstawie znalezionych śladów można wnioskować, że martwe owce zostały zaatakowane przez młodego wilka. Mimo, że zwierzęta miały rany gryzione na szyi, nie zostały zjedzone przez drapieżnika. Wskazuje to na działanie dla rozrywki, w żądzy krwi. Przedstawiciel władz leśnych Brixen zmierzył rany po ugryzieniu i pobierał ślady DNA. Pozwoli to uzyskać pewność, że sprawcą zdarzenia w istocie był wilk.
„U jednej z owiec małe łapki nienarodzonego baranka wyglądały przez dziurę wygryzioną w brzuch”– opisuje wstrząsające obrazy kobieta.
Do poniedziałku żona rolnika chce zostawić martwą owcę na łące, obok której prowadzi szlak turystyczny. ,,Obrońcy wilków powinni zobaczyć, co potrafi taki drapieżnik”– mówi. Chce, by zwłoki pokazywały, że tak niebezpieczne zwierzęta nie powinny być tolerowane w otoczeniu gospodarstw ludzkich.
Czytaj również:Wilki zabiły 60 owiec. Dramat hodowcy, rzeź zwierząt
Stol.it/fot.pixabay