Informacje
08-11-2019
Zgadzam się z tym wszystkim, co robi szeroko rozumiany Toruń. Media to moja pasja. Chcę dotrzeć do jak największej rzeszy ludzi z moim przekazem - mówi Szczepan Wójcik, który zdaniem "Dziennika Gazety Prawnej" doprowadził do zablokowania zakazu hodowli zwierząt futerkowych i uboju rytualnego.
"Dania ma 5 mln mieszkańców i hoduje 20 mln norek. Tak samo przoduje w trzodzie hodowlanej, wysoko jest też np. w produkcji kurczaków. Tam nie ma problemów środowiskowych, a obostrzenia są znacznie mniejsze niż w Polsce. U nas np. fermy zwierząt futerkowych muszą być otoczone podwójnym płotem, a w Danii tylko pojedynczym. Ciągle te normy są podwyższane, a o tym nikt nie mówi. Oczywiście, jeśli mamy gdzieś patologie, to je eliminujmy. One są głównie w starych hodowlach, np. lisów. Jednak jeśli ja w jedną fermę inwestuję kilkanaście milionów złotych, a takich ludzi jak ja jest sporo, to nie możemy sobie pozwolić na jakiekolwiek uchybienia. Dlaczego my mamy odpowiadać za tych, którzy nie przestrzegają norm? W imię czego?"
- pyta cytowany przez "Dziennik Gazetę Prawną" Szczepan Wójcik.
W tej kadencji Sejmu już powraca projekt pilotowany dotąd przez posła Krzysztofa Czabańskiego (nie otrzymał ponownego zaufania wyborców Zjednoczonej Prawicy) zakazu hodowli zwierząt futerkowych. Czy należy złożyć broń? Na to pytanie Wójcik ma jedną odpowiedź.
"Bym przestał walczyć, ktoś musiałby mnie zabić. Mam czelność być rolnikiem. Mam czelność być hodowcą. Mam czelność mieć firmę" - mówi Szczepan Wójcik, który staje w obronie branży i - atakowanego ze wszech stron - polskiego rolnictwa"
- mówi hodowca.
Szczepan Wójcik jest m.in. wydawcą serwisu SwiatRolnika.info jak i portalu wSensie.pl
Cały wywiad ukazał się w dzisiejszym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej".