Informacje
04-10-2020
Trwa coroczne smarowanie sadzonek w uprawach leśnych na Podkarpaciu. "W ten sposób leśnicy zniechęcają zwierzynę do ich zgryzania" – zauważył w czwartek rzecznik Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek.
Smarowanie sadzonek potrzebne?
Jak zaznaczył, "wysokie stany wszelkiej zwierzyny w podkarpackich lasach mogą być powodem do dumy", ale "trzeba pamiętać, że zwierzyna płowa w okresie zimy wyrządza duże szkody w uprawach leśnych". "Zgryza pędy młodych drzewek, zwłaszcza jodły, stanowiące dla niej cenne uzupełnienie pokarmu" – wyjaśnił rzecznik.
Marszałek zauważył, że największe spustoszenia mogą wywołać sarny i jelenie. "Te ostatnie np. gromadząc się zimą w duże stada przybywają na obszary, gdzie jest dużo młodych drzewek" – powiedział.
Od lat w lasach krośnieńskiej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych stosowane są różne sposoby zabezpieczenia; m.in. metody mechaniczne i chemiczne.
Wśród nich najskuteczniejsze jest grodzenie wysokim parkanem ze specjalnej siatki i żerdzi; tak zabezpiecza się najcenniejsze uprawy. W lasach południowo-wschodniej Polski w tym roku planowanych jest do ogrodzenia 455 ha nowych upraw, wyremontowano też ogrodzenia kilkuset hektarów upraw z lat ubiegłych. Koszt tych działań to blisko 2,4 mln zł.
Czytaj także: Kuropatwy wracają do natury. Leśnicy wypuścili pół tysiąca ptaków
Smarowanie sadzonek – Jak robią to leśnicy?
Leśnicy sadzonki najczęściej chronią jednak poprzez smarowanie sadzonek, pędów substancjami chemicznymi, które będąc obojętne dla środowiska, mają właściwości odstraszające zwierzynę. W ten sposób na Podkarpaciu zabezpiecza się ok. 4,3 tys. ha.
Stosowane bywa również zabezpieczanie mechaniczne przy pomocy odpowiednio skonstruowanych tekturowych tub, rzadziej poprzez okręcanie pędów pakułami oraz spiralkami plastikowymi. Z kolei drzewa szybko rosnące, jak modrzewie, zabezpieczane są poprzez palikowanie. Koszt zabezpieczania upraw sięga w regionie 4,7 mln zł.
Chemicznie zabezpieczane przed ogryzaniem kory są też starsze drzewka. "Wszystko to robimy w jednym celu; żeby drzewka sadzone z trudem i przy dużych nakładach finansowych przeżyły zimę i nie dały się pożreć zwierzynie" - podkreślił Marszałek.
Najwięcej upraw do różnego rodzaju zabezpieczenia w tym roku zaplanowano w nadleśnictwach: Baligród, Krasiczyn, Lesko, Lutowiska i Ustrzyki Dolne; wszędzie po ponad 300 ha.