Informacje
24-08-2022
Około dwa lata po niszczycielskiej eksplozji nawozów w porcie w Bejrucie, zawaliły się silosy. Wylewa się z nich płonące zboże.
To, co na pierwszy rzut oka wygląda jak żarząca się lawa z wulkanu, tak naprawdę pali ziarno wylewające się z silosów w porcie libańskiej stolicy Bejrutu. Od końca lipca w betonowych wieżach płoną w niekontrolowany sposób resztki zboża. Straż pożarna nie może powstrzymać pożarów.
Silosy zawaliły się
Imponujące zdjęcia rozgrzanych do czerwoności gór zbożowych zostały zrobione tydzień temu. Wczoraj, 23 sierpnia trwające pożary doprowadziły do zawalenia się innych dużych części systemu silosów. Nikt nie został ranny, gdy ruiny się zawaliły, ponieważ obszar jest odgrodzony ze względów bezpieczeństwa.
Pod koniec lipca zawaliły się już pierwsze części silosów portowych. Przyczyna sięga dwóch lat wstecz. 4 sierpnia 2000 r. w porcie w Bejrucie eksplodowały duże ilości azotanu amonu, przechowywanego bez środków ochronnych. Katastrofa pochłonęła ponad 200 osób, a ponad 6500 zostało rannych.
W tym czasie ogromny system silosów przechwycił część fali ciśnieniowej, która pędziła w kierunku miasta z terenu portu. Jednak silosy betonowe zostały poważnie uszkodzone. Pożary wewnątrz, o których mówi się, że zostały wywołane przez procesy fermentacyjne, dały resztę statyczności.
Według agencji AFP zawaliło się wczoraj osiem wież północnego bloku silosów. Według ekspertów południowa część kompleksu obozowego jest nadal stabilna.
Czytaj również: Susza w Chinach daje się we znaki. Wiele rzek wysycha całkowicie
Agraheute /fot. twitter.com/Rulaelhalabi /fot. twitter.com/MatthieuKaram