O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

30-03-2022

Autor: Karol Pepliński

Putin przekupił ekologów. Gruba kasa ważniejsza od ”idei”

Putin

Od lat pojawiają się głosy, że Putin przekupił zachodnich ekologów, aby ci nie blokowali rosyjskich inwestycji. Sprawą zainteresował się polski europoseł.

,,Die Welt” wskazuje, że były sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen już w 2014 roku alarmował, że Rosja wspierała tak zwane organizacje ekologiczne "w celu utrzymania europejskiej zależności od rosyjskiego gazu". Zarzuty te wyśmiewał wtedy Greenpeace, ale obecna wojenna rzeczywistość pokazuje, że nie było powodów do śmiania.

Putin przekupił ekologów?

Europa i USA posiadają ogromne złoża gazu łupkowego, który mógłby być dobrą alternatywą dla rosyjskich surowców energetycznych. Jeszcze kilka lat temu temat szczelinowania w Europie Wschodniej był niezwykle popularny. Temat ten niestety ucichł, ponieważ nagle jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się kolejne organizacje pseudoekologiczne, które w dobrze zorganizowany sposób zaczęły się zwalczaniem tej inwestycji w krajach, gdzie Rosja sprzedaje swoją energię. Pojawiły się przypuszczenia, że ekologów przekupił Putin.

,,Zasoby pozostały w ziemi, presja aktywistów klimatycznych na firmy i rządy doprowadziła do odwrócenia się inwestorów" – podkreśla "Die Welt", powołując się na ustalenia dzienników "Financial Times" i "New York Times".

Od lat pojawiają się głosy, że Rosjanie przekupują zachodnich ekologów, by ci nie blokowali im inwestycji w Europie, a zamiast tego atakowali alternatywy dla rosyjskiej ropy i gazu. ,,Die Welt” wskazuje, że były sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen już w 2014 roku alarmował o rosyjskim lobbingu wśród organizacji ekologicznych. Zarzuty te odpierał wtedy między innymi Greenpeace, ale dziś już wiemy, że nie były one bezzasadne.

,,Rosyjski rząd przekazał 82 miliony euro europejskim stowarzyszeniom ochrony klimatu, których celem jest zapobieganie produkcji gazu ziemnego w Europie" – czytamy w opublikowanym w czwartek na łamach "Die Welt" artykule.

Wojna w Ukrainie dosadnie pokazała nie tylko uzależnienie Europy od rosyjskiej ropy i gazu, ale także hipokryzję i zakłamanie ekologów. Wszystkie próby samodzielnego wydobycia gazu i uniezależnienia się od Rosji kończyły się niepowodzeniem z powodu protestów właśnie organizacji pseudoekologicznych. Dziś już wiemy, że ekolodzy nie robili tego za darmo, a za sowite przelewy z Moskwy.

Waszczykowski reaguje

Informacje o działaniach ekologów odbiły się szerokim echem. W sprawę zaagażował się polski europoseł i były szef MSZ Witold Waszczykowski, który wystosował do Komisji Europejskiej interpelację, aby zbadać, jaki wpływ miał Władimir Putin w Unii Europejskiej. Waszczykowski chce, aby KE odpowiedziała, jaką rolę pełniły sponsorowane przez Rosję tak zwane organizacje ekologiczne w kształtowaniu unijnej polityki klimatycznej UE.

„Tak zwane organizacje ekologiczne skupiły swoją działalność na trzech głównych polach: walki z rozwojem energetyki jądrowej, walki z produkcją energii z paliw kopalnych wydobywanych na terenie UE, w tym w drodze frackingu, promocji tzw. zielonej energii (w tym słonecznej i wiatrowej) kosztem dwóch poprzednich” – możemy przeczytać w tekście interpelacji.

Europoseł chce, aby Komisja Europejska przedstawiła informacje na temat tego, które organizacje ekologiczne brały udział przy tworzeniu Europejskiego Zielonego Ładu i programu Fit for 55, a także które z nich powiązane są z Rosją.

„Okazuje się, że pseudo-ekolodzy zwalczający atom i fracking w UE to nie zaledwie pożyteczni idioci Putina, ale opłacani przez niego agenci wpływu. Rosja od lat kształtowała tzw. świadomość ekologiczną europejskich społeczeństw, wykorzystując ich naiwność. Efekty tej żmudnej kampanii dezinformacyjnej obserwujemy dzisiaj. Nadszedł czas, by nareszcie zdemaskować przebranych za ekologów szkodników Putina” – stwierdził Witold Waszczykowski.

Putin

Putin kupił ekologów, przeciwnych gazociągowi Nord Stream

Inwazja Rosji na Ukrainę sprawiła, że temat Nord Stream wrócił na tapet jak bumerang. Wraz z nim wróciła kwestia niemieckich organizacji ekologicznych. Przypomnijmy bowiem, że już 11 lat temu media sugerowały, że niemieccy "ekolodzy" zostali przekupieni przez Rosję. Organizacje ekologiczne najpierw głośno protestowały przeciwko budowie gazociągu, ale potem nagle zmieniły swoje stanowisko o 180 stopni. Okazało się, że szefowie tychże organizacji objęli posady w kierownictwie sponsorowanej przez Rosjan ekofundacji.

Chodzi o niemiecką Fundację Ochrony Przyrody Niemieckiego Bałtyku, założoną już w 2011 roku przez władze Meklemburgii-Pomorza Przedniego, niemieckie organizacje ekologiczne WWF Deutschland, BUND ("Przyjaciele Ziemi") i NABU (Związek na rzecz Ochrony Przyrody i Bioróżnorodności) oraz Nord Stream – kontrolowane przez rosyjski Gazprom konsorcjum. 

To właśnie Nord Stream było jedynym sponsorem fundacji i wyłożyło 5 mln euro na kapitał zakładowy fundacji i kolejne 5 mln euro na programy badawcze. Daje to w sumie 10 milionów euro dla zarządu fundacji, w którym posady objęli ekolodzy, wcześniej protestujący przeciwko budowie gazociągu.

Jak podawała w 2011 roku Gazeta Wyborcza, prezesem antyekologicznej fundacji został szef WWF Deutschland Jochen Lamp, a jego zastępczynią szefowa BUND Corinna Cwielag. Szefowie trzech organizacji ”ekologicznych” weszli do rady fundacji, a jej szefem został przedstawiciel Nord Stream.

Sęk w tym, że WWF i BUND, jeszcze chwilę przed awansem ich szefów, były największymi przeciwnikami budowy gazociągu i przekonywały, że inwestycja zagrażała środowisku. Po paru tygodniach obie organizacje wycofały się z protestu. Media, politycy i eksperci mówili wprost, że ekologów kupił Putin.

Afera polityczna

Silnym obrońcą idei budowy gazociągu od momentu, gdy projekt był jeszcze w fazie negocjacji, byli ówczesny kanclerz Niemiec Gerhard Schröder. Dwa tygodnie po podpisaniu umowy na budowę Nord Stream, po przegranych wyborach parlamentarnych, były już kanclerz Gerhard Schröder objął stanowisko przewodniczącego rady nadzorczej konsorcjum powołanego do budowy gazociągu.

Przejście polityka bezpośrednio zaangażowanego w negocjacje do firmy będącej stroną tych negocjacji uznane zostało za skandal nie tylko przez media niemieckie, ale także przez międzynarodowe i ocenione jako konflikt interesów.

Kilka dni temu, w efekcie inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę, Niemcy zdecydowały się na wstrzymanie certyfikacji drugiego gazociągu Nord Stream. Z kolei spółka, która miała zarządzać nowym gazociągiem, ogłosiła upadłość.

Wydaje się, że Niemcy powoli otwierają oczy w sprawie uzależnienia się kraju od rosyjskiego gazu i już teraz planują budowę nowych terminali LNG oraz umożliwienie elektrowniom węglowym dalszej pracy. Warto przy tej okazji przyjrzeć się niemieckim organizacjom ekologicznym i sprawdzić, czy również w przypadku gazociągu Nord Stream 2 nie doszło do dziwnych awansów wśród ich przedstawicieli. Być może również ich przekupił Władimir Putin.

Czytaj też: Aktywiści antyhodowlani mogą uderzyć w ukraińskich rolników

rmf24.pl/wyborcza.pl/fot.pixabay

swiatrolnika.info 2023