O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

17-07-2014

Autor: Świat Rolnika

Niemcy bezkarnie niszczą polskie gospodarstwa hodowlane!

Brak grafiki

Ekoterroryzm staje się dla nas nowym zagrożeniem - grupy, które pod pretekstem troski o środowisko naturalne i dobrostan zwierząt, tak naprawdę prowadzą działania przestępcze. Jeszcze do niedawna, akcje prowadzone przez takie organizacje dotyczyły jedynie protestów, manifestacji, albo uwalniania...

Niemcy bezkarnie niszczą polskie gospodarstwa hodowlane!

Ekoterroryzm staje się dla nas nowym zagrożeniem - grupy, które pod pretekstem troski o środowisko naturalne i dobrostan zwierząt, tak naprawdę prowadzą działania przestępcze. Jeszcze do niedawna, akcje prowadzone przez takie organizacje dotyczyły jedynie protestów, manifestacji, albo uwalniania zwierząt z ferm hodowlanych, czy też oblewania farbą ludzi, którzy noszą naturalne futra. Aktualnie radykalizm ekologiczny stał się niebezpieczny, gdyż stowarzyszenia z założenia ekologiczne, zamieniają się w grupy eko terrorystyczne, a ich działania służą uzyskaniu konkretnych celów politycznych i łamią prawo – są z użyciem siły oraz przemocy. Kolebką tej radykalnej ekologii jest USA, ale jak widać wylał się poza jej granice i opanował również Europę. Polska także znalazła się na eko celowniku.

Na terenie naszego kraju funkcjonuje wiele stowarzyszeń, które walczą z okrucieństwem wobec zwierząt oraz przeciwdziałają ich brutalnej eksploatacji na fermach hodowlanych. Niektóre z nich współpracują z zagranicznymi grupami proekologicznymi, wzmacniając tym samym skuteczność swoich akcji.
W minionym roku prowadzona była akcja ”Angry Geese”, w czasie której aktywiści z niemieckiej organizacji SOKO Tierschutz wraz z polskim stowarzyszeniem pseudo ekologów, odwiedzali polskie fermy z gęsiami, w celu wyeliminowania przyżyciowego podskubu, nielegalnego na całym terenie Unii Europejskiej. Friedrich Mülln - jeden z radykalnych aktywistów z SOKO Tierschutz, w wywiadzie dla GW, powiedział:
„Podczas śledztwa we wrześniu, znaleźliśmy prawie dziesięć ferm z gęsiami po podskubie. (..) Kierujemy się unijną opinią naukową, która mówi, że podskub przyżyciowy jest okrutny, oraz że zwierzęta odczuwają stres, strach i ból. (..) Dozwolone jest jedynie „wyczesywanie” grzebieniem niewielkich ilości pierza, które i tak samo wypada. Jednak w ten sposób też wywołuje się stres u gęsi.”

Podczas prowadzonego śledztwa, znaleziono 7 ferm z gęsiami po podskubie. Friedrich Mülln z SOKO Tierschutz, udokumentował to na nagraniach i zdjęciach oraz zgłosił zawiadomienie na policję o popełnieniu przestępstwa. Mimo wszystko trzeba przyznać, że tylko nieliczne hodowle gęsi w Polsce nie przestrzegają prawa unijnego.

Ekologiczna puszka pandory została otwarta.
Współpraca w przeciwdziałaniu okrucieństwu, jakiego doznają zwierzęta jest nieoceniona, jednak każda instytucja ma obowiązek stosować się do zasad i reguł prawnych, jasno określających granice działań jakie aktywiści mogą podejmować. Niestety czas pokazuje, że członkowie ekologicznych organizacji coraz częściej tworzą grupy, które obok nieposłuszeństwa obywatelskiego, stosują również siłę i przemoc, co nadaje ich działaniom charakter przestępczy. Ugrupowania te mają zradykalizowane postawy ekologiczne i łamią prawo w celu realizowania swoich wizji. Organizują konspiracje, w wyniku których dochodzi do napaści na hodowle, dewastowania budynków i terenu, oraz uwalniania zwierząt. Z aktywistów, ekologów, zmieniają się w eko terrorystów. Przestają być obrońcami przyrody, a jedynie działaczami politycznymi.

W dniu 19 czerwca  br. grupa eko terrorystów napadła na fermę norek w Granowcu niedaleko Ostrowa Wielkopolskiego. Wojciech Wójcik, właściciel hodowli relacjonuje:
“Nie wiedzieliśmy kto to. Od razu wezwaliśmy policję, próbowaliśmy złapać tych ludzi. Po krótkim pościgu zostali zatrzymani poza fermą. Byli świetnie przygotowani. W pobliżu czekały na nich samochody. Po zatrzymaniu okazało się, że włamywaczami są obywatele Niemiec, którzy są członkami zorganizowanej grupy oraz dziennikarze niemieckiej gazety .”
Zorganizowana grupa włamywaczy wtargnęła na teren fermy, zniszczyła ogrodzenie i zdemolowała klatki, z których uciekło na wolność 200 zwierząt. W wyniku tej napaści, doszło do poważnych strat szacowanych na kilka tysięcy złotych.

Zaskakujący jest fakt, że udział w całym zajściu brali niemieccy dziennikarze gazety „Die Welt”. Redakcja tej gazety nie chce udzielić żadnych informacji na temat tego incydentu, ani też odpowiedzieć, czy zleciła swoim dziennikarzom udział w tych ekstremistycznych działaniach. Policja nie chce ujawnić nazwisk napastników, lecz podczas interwencji zostały wykonane zdjęcia, z których wynika, że jednym z członków tej akcji był Marcus Müller z Soko-Tiershutz – niemiecki radykał ekologiczny. To nie pierwszy raz, gdy brał on udział w takich napaściach. Podejrzewany jest o całą serię takich zorganizowanych akcji, w wyniku których doszło do dewastacji polskich ferm hodowlanych.

Działania proekologiczne, czy ekoterror?
Radykalne posunięcia ekologów, coraz bardziej zaczynają przypominać polityczne działania i wywieranie presji na rządy przemysłowe w celu wymuszenia konkretnych decyzji państwowych. Skąd takie podejrzenia? Członkowie organizacji Soko-Tiershutz, są zaopatrzeni w specjalistyczny i bardzo drogi sprzęt wojskowy. Są to m.in. noktowizory, radia wojskowe, drabinki służb specjalnych, sprzęt nagrywający oraz ubrania snajperskie.

Pod przykrywką proekologicznych działań, próbują obniżyć pozycje Polski na rynku. Publikują zdjęcia i nagrania, z interwencji na fermach – opisując je jako ”tak hoduje się zwierzęta w Polsce”, bez wzmianki o tym, że fermy te zostają natychmiastowo zamykane, a na hodowców nanoszone są sankcje karne. Wskutek takich publikacji, Polska odbierana jest jako kraj, który jest bezczynny wobec takich sytuacji.
Na każdej płaszczyźnie ekonomicznej spotkać się można łamaniem prawa, ale ważne, że walczy się z tym i należy to podkreślać. Z kolei te niekorzystne zdjęcia i nagrania, przedstawiane przez Soko-Tiershutz oraz nieprawdziwe komentarze w związku z dobrostanem zwierząt, zniechęcają niemieckich odbiorców do podpisywania z Polską kontraktów.
Należy także podkreślić, że organizacja Soko-Tiershutz nie tylko w Polsce prowadzi takie akcje. Niewątpliwie dokładają wszelkich starań, aby niszczyć konkurencję na rynku europejskim. Śledząc ich działalność oraz biorąc pod uwagę to, że ich członkowie byli wielokrotnie karani w Niemczech, można pokusić się o stwierdzenie, że robią z siebie przedstawicieli prawa.
Postęp cywilizacji, niesie ze sobą pewne skutki. I oczywiście w interesie ludzkości jest dbać o środowisko, które nieustannie eksploatujemy, jednak pewnych zjawisk nie jesteśmy w stanie uniknąć, chcąc czerpać z nich korzyści. Nie cofniemy ludzkości do okresu zbierania owoców w lecie i okrywania się listkiem figowym. Wszystkie przedmioty, które nas otaczają powstały w wyniku procesu produkcyjnego, a na ich wytworzenie składa się wiele innych surowców. Wiemy też, że skala produkcji jest ogromna, a więc i zużycie surowców jest duże. To nieuniknione, skoro populacja ludzi wciąż wzrasta. Mówiąc klarowniej, domowe hodowle zwierząt nie dostarczą nam takiej ilości mleka, czy jaj, mięsa i tłuszczu, aby mogły zaspokoić popyt wszystkich ludzi. Nie jest to możliwe, zwłaszcza, że znaczna ich część przeznaczana jest na wytwarzanie kolejnych produktów, tak zwanych przetworzonych, jakimi są choćby wszystkie przetwory mleczne, czy produkty wędliniarskie. To samo dotyczy warzyw – nawet gdyby cała ludzkość miała wspólną idee niejedzenia mięsa, to uprawy przemysłowe są nieuniknione. Z tych samych powodów.
Nieuniknione więc są też hodowle zwierząt. Nie należy jednak negować tego typu działalności, bo stają się one też elementem sprzyjającym naszemu łańcuchowi ekologiczno – przemysłowemu. Przykładem może być hodowanie zwierząt futerkowych, jako naturalny sposób utylizacji odpadów poubojowych, które w innym przypadku musiałyby zostać spalone. Z kolei otrzymywanie naturalnego futra, również jest korzystne dla środowiska, gdyż jego utylizacja przebiega bez emisji szkodliwych substancji chemicznych – nie wydziela żadnych szkodliwych związków podczas rozkładu. W przeciwieństwie do skór sztucznych, których rozkład jest szkodliwy dla środowiska i trwa kilkaset lat.
Jeśli chodzi o aspekt etyczny, to można się z wieloma rzeczami nie zgadzać, ale też jesteśmy w stanie tego uniknąć, bo tak działa mechanizm cywilizacji. Najważniejsze jest to, aby pamiętać, że nie należy wyciągać pochopnych wniosków na podstawie pojedynczych faktów, a więc – nie czynić z każdego hodowcy złego hodowcy. Większość hodowli działa zgodnie z prawem, zwierzęta traktowane są dobrze i wciąż wprowadza się ustawy mające na celu poprawiać dobrostan tych zwierząt.

A jeśli mowa o etyce – to walczyć też należy w sposób moralny, zachowując postawę zgodną z pewnymi dyrektywami. Podziemne ugrupowania radykalnych ekologów, prowadzą akcje przestępcze – niszczą  cudze mienie. W dodatku manipulują informacjami dotyczącymi pojedynczych interwencji na fermach i wykorzystują przeciwko niejednemu hodowcy, ale wszystkim hodowcom. Takimi działaniami robią więcej szkody, niż pożytku. Wszystko musi mieć swoje granice.


Autor: K.K/ŚWIAT ROLNIKA

swiatrolnika.info 2023