Niedźwiedź zaatakował i pożarł żywcem alpinistę, który wędrował z kolegami po Parku Narodowym Ergaki na Syberii. Jak informuje "The Times", do ataku doszło, gdy znajomi Jewgienija Starkowa rozstawiali namioty podczas pokonywania pasma górskiego Ergaki (z najwyższym szczytem na wysokości 2265 m n.p.m) na Syberii.

Niedźwiedź pożarł turystę

Niedźwiedź zaatakował alpinistów podczas rozstawiania namiotów.

Odwróciłem głowę i nagle zauważyłem pysk niedźwiedzia. Zwierzę zaryczało i zaszarżowało na nas.

– opisuje 42-letni Anton Szelkunow.

Początkowo grupa mężczyzn starała się zmylić niedźwiedzia, uciekając we wszystkich kierunkach. Trzem wspinaczom udało się dotrzeć na wysokość około 50 metrów nad obozowiskiem. Niestety, zwierzę zabiło i pożarło żywcem 42-letniego Jewgienija Starkowa.

Gdy spojrzeliśmy w dół, zauważyliśmy ciało Starkowa. Niedźwiedź je rozszarpywał. W pewnym momencie drapieżnik spojrzał wprost na nas. Postanowiliśmy wspiąć się wyżej.

– przekazał Szelkunow.

Turyści uznali więc, że najrozsądniejsze będzie dostanie się w bezpieczne miejsce i zaalarmowanie służb. Alpiniści uciekali przez drapieżnikiem bez butów przez siedem godzin.

Czytaj więcej: Niedźwiedzie atakują ludzi, a Greenpeace staje po ich stronie!

To już drugi atak

Atak niedźwiedzia potwierdziły władze parku. Na poszukiwanie ciała turysty wyruszył helikopter Mi-8, a także policja i strażnicy parku. Niestety akcja poszukiwawcza jest utrudniona przez niesprzyjające warunki pogodowe i niedostępność terenu.

To już drugi śmiertelny atak niedźwiedzia w Ergaki w te wakacje. W czerwcu niedźwiedź zaatakował i zabił 16-latka, który pracował jako przewodnik. Zwierzę zostało zastrzelone następnego dnia przez straż parku.

Park jest tymczasowo zamknięty dla turystów, a w zależności od sytuacji, zakaz wstępu może zostać wydłużony do 1 listopada.

polsatnews.pl/fot.pixabay