Informacje
11-01-2023
Prezes Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski przyznał, że polskie sadownictwo miało w ubiegłym roku szereg problemów.
Sadownicy mieli trudności ze zbytem jabłek, a uderzył w nich również wzrost kosztów energii i nawozów, oraz brak siły roboczej. Alternatywą dla ukraińskich pracowników mogliby być obywatele innych krajów, ale problemem jest dzisiaj mała liczba wydawanych wiz pozwalających na przyjazd i podjęcie legalnego zatrudnienia.
Maliszewski: Polskie sadownictwo zmaga się z wieloma problemami
Jak zauważył Mirosław Maliszewski, polskie sadownictwo miało problemy z eksportem polskich jabłek na rynki wschodnie już w 2014 r., po aneksji Krymu. Sytuacja po ataku Rosji na Ukrainę i wciągnięciu w wojnę Białorusi tylko pogorszyła całą sprawę.
,,Niemal cały dotychczasowy szlak komunikacyjny dla eksportu polskich owoców został przerwany. Sankcje, kontrsankcje, niemożność wjazdu ciężarówek, urzędowy zakaz handlu spowodowały, że z dnia na dzień w środku sezonu sprzedaży sadownicy zostali odcięci od najważniejszego rynku wysyłki jabłek” – podkreślił Maliszewski.
Szef związku dodał, że te problemy zbiegły się z dużymi zapasami jabłek w chłodniach ze zbiorów roku poprzedniego. Dlatego Związek już od jesieni ub.r. domagał się wprowadzenia nadzwyczajnych mechanizmów pomocowych, a wskutek wielomiesięcznych starań wiosną pojawił się mechanizm polegający na dopłatach do jabłek kierowanych na produkcję soku.
,,Istotnie wzrosły ceny energii, spowodowały one nieopłacalność przechowywania jabłek do wiosny. W pewnym momencie sadownicy sprzedawali jabłka w cenach nawet niepokrywających koszty ich przechowywania. W związku z tym Związek wystąpił o wprowadzenie dopłat do energii. Zostało to częściowo uwzględnione w postaci zamrożenia cen energii od 1 grudnia i objęcia nimi także gospodarstw sadowniczych” – dodał Maliszewski.
Zobacz też: Maliszewski: Sytuacja polskich sadowników jest bardzo trudna
Brak rąk do pracy
Polscy sadownicy odczuli również gwałtowny wzrost ceny nawozów.
,,Widząc lawinowy przyrost kosztów i spadające ceny na jabłka, wystąpiliśmy o zniesienie pobieranego od nawozów podatku VAT i rekompensaty do płaconych za nie faktur. Obie te formuły zostały wprowadzone, dzięki czemu wiele gospodarstw miało trochę łatwiej finansowo" – zaznaczył Maliszewski.
Problemem dla polskich sadowników był też brak siły roboczej, bowiem na skutek wojny władze Ukrainy wprowadziły zakaz opuszczania kraju przez mężczyzn w wieku poborowym, a przybyli z Ukrainy uchodźcy – kobiety z dziećmi, mieszkańcy dużych miast, prawnicy, nauczyciele – w większości nie byli zainteresowani podjęciem prac w sadach.
Alternatywą dla ukraińskich pracowników mogliby być obywatele innych krajów, np. Uzbekistanu, Indii, Nepalu, Sri Lanki, Indonezji czy Filipin. Mieszkańcy tych państw chcą pracować w Polsce, ale problemem jest dzisiaj mała liczba wydawanych wiz pozwalających na przyjazd i podjęcie legalnego zatrudnienia. Przyczyną są skomplikowane procedury i niewydolność polskich konsulatów.
,,Jesteśmy dziś w przełomowym momencie. Wzrostu kosztów produkcji już nie zmniejszymy, rynki eksportowe mamy ograniczone na dłużej, nasza konkurencja inwestuje w sadownictwo, spożycie jabłek spada niemal na całym świecie. Wielu nie widzi dla siebie żadnej nadziei, inni szukają i nawet wskazują winnych, branża jest skłócona jak nigdy wcześniej" – tłumaczył Maliszewski.
PAP/fot.pixabay