Informacje
08-12-2022
Od poniedziałku importowane do Polski ukraińskie zboże jest dokładnie sprawdzane – poinformował podczas wystąpienia w Senacie Henryk Kowalczyk.
Wicepremier, minister rolnictwa odniósł się on do informacji dotyczących przywozu bez kontroli tzw. zboża technicznego. Przyznał, że od kilku tygodni z Ukrainy do Polski trafia coraz więcej tzw. zboża technicznego. Ocenił, że niepokój rolników jest uzasadniony, ale z danych statystycznych wynika, że do końca września br. więcej zbóż Polska wyeksportowała, niż przyjęła z Ukrainy.
Ukraińskie zboże techniczne zalewa polski rynek
O sprawę tzw. zboża technicznego pytał podczas konferencji poświęconej Zielonemu Ładowi, przewodniczący Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych Marian Sikora, który wskazał, że taki import powoduje spadki cen zbóż i destabilizuje rynek we wschodnich województwach kraju.
Zboże techniczne to ziarno, które może być przeznaczone na cele niespożywcze np. na spalanie. Jednak – jak informują lokalne media, powołując się na Lubelską Izbę Rolniczą – takie zboże trafia do młynów czy zakładów paszowych, co budzi sprzeciw rolników i jest przestępstwem.
M.in. z tego powodu kilka dni temu Agrounia okupowała biuro wojewody lubelskiego, zaś Izba Zbożowo-Paszowa w swoim newsletterze pisała, że "w odniesieniu do importu na wschodzie kraju notuje się bardzo dużo ofert sprzedaży ukraińskich zbóż, szczególnie kukurydzy i pszenicy paszowej".
Kowalczyk przyznał, że od kilku tygodni z Ukrainy do Polski trafia coraz więcej tzw. zboża technicznego. Ocenił, że niepokój rolników jest uzasadniony, ale z danych statystycznych wynika, że do końca września br. więcej zbóż Polska wyeksportowała, niż przyjęła z Ukrainy, ale – jak podkreślił – oczywiście "nie musi to być to samo zboże".
Kowalczyk poinformował, że od poniedziałku ukraińskie zboże, jak i każde inne jest dokładnie kontrolowane i podzielone na trzy kategorie: nasienne, paszowe i konsumpcyjne.
"Nie ma innej kategorii, nie ma takiego pojęcia jak zboże techniczne i w tej chwili jest to egzekwowanie na granicy" – zapewnił minister.
"Będziemy z Krajową Administracją Skarbową analizować ilości przywożonego technicznego zboża i śledzić drogę i jego przeznaczenie. Ufam, że jest ono przeznaczane na cele techniczne, a nie na inne, bo gdyby się okazało, że na inne cele, to będziemy zgłaszać to do organów ścigania" – zapowiedział kilka dni temu Kowalczyk.
Szef resortu rolnictwa wyjaśnił, że obecnie ceny zbóż, szczególnie kukurydzy, lekko się obniżyły, ale nie tylko w Polsce; widać to np. po notowaniach na giełdzie Matif.
Kowalczyk: Polska samodzielnie nie może ustanowić barier
Kowalczyk zaznaczył, że Polska jest zewnętrzną granicą Unii i samodzielnie nie może ustanowić żadnych barier.
"Może to zrobić tylko UE, ale czy KE zdecyduje się na to – nie sądzę, bo jest niedobór zbóż w UE" – powiedział minister.
O sprawę przywozu zbóż z Ukrainy do Polski pytany był też komisarz ds. rolnictwa UE Janusz Wojciechowski.
"Województwa wschodnie bardzo na tym cierpią, bo u nas zatrzymuje się ten przywóz, czy są prowadzone jakieś rozmowy w KE, by rozmieszczać ukraińskie zboże w innych krajach europejskich" – pytał zastępca przewodniczącego Związku Zawodowego Rolników „Ojczyzna” Mariusz Gołębiowski. Wojciechowski zapewnił, ze " widzi problem" i przyznał, że import niektórych produktów rolnych, po otwarciu handlu z Ukrainą, kilkakrotnie wzrósł.
"KE rozważa jak dalej postępować. Jest problem z kukurydzą, rzepakiem, olejem słonecznikom, drobiem – wyliczał.
"Ja prezentuje pogląd, że wrażliwe sektory powinny być objęte ograniczeniami importowymi" – powiedział Wojciechowski.
Czytaj też: FBZPR: Ukraińskie zboże nie powinno trafiać na polski rynek
PAP/fot.Twitter