Informacje
18-12-2019
„Jeszcze niedawno ASF wydawał mi się nam czymś egzotycznym; czymś gdzieś daleko. Wydawało się, że to nas nie dotyczy. Wystarczyło kilka dni, by pojawił się w województwie Lubuskim teraz Wielkopolskim i jest coraz bliżej moich chlewni. Dzisiaj strefa żółta jest już tylko 80 km ode mnie”
- mówi w rozmowie z Patrycją Stempniak ze SwiatRolnika.info Jakub Napierała, uczestnik trwającej edycji znanego programu „Rolnik szuka żony”, hodowca trzody chlewnej.
Jak wygląda Twoja produkcja?
Moje gospodarstwo znajduje się we wsi Szczepankowo w powiecie Szamotulskim. Prowadzę hodowlę zarodową trzody chlewnej specjalizującą się w produkcji loszek landrace, yorkshire i F1 oraz knurków tych ras i duroc. Stado liczy ponad 300 loch i pracuje w rytmie trzytygodniowym. Lochy są podzielone na 7 grup liczących po 42 maciory. Wyniki produkcyjne nowego stada są dla mnie zadowalające. Mówiąc precyzyjniej, lochy rodzą 17,75 prosiąt, z czego 16,7 jest żywo urodzonych. Noworodki ważą średnio 1,3 kg. Odsadzamy blisko 15 z nich .Skuteczność krycia w zeszłym roku wyniosła w 92,3 proc. Maciory dają u nas rocznie po 2,39 miotu w roku. Od statystycznej lochy odsadziliśmy w zeszłym roku 35,44 prosięta.
Jak oceniasz sytuację tak szybkiego rozprzestrzeniania się ASF ?
Sytuację z ASF można nazwać przeraźliwie dynamiczną. Jeszcze niedawno Afrykański Pomór Świń wydawał mi się nam czymś egzotycznym; czymś gdzieś daleko. Wydawało się, że to nas nie dotyczy. Wystarczyło kilka dni, by pojawił się w województwie Lubuskim teraz Wielkopolskim i jest coraz bliżej moich chlewni. Dzisiaj strefa żółta jest już tylko 80 km ode mnie.
Jakie kroki podejmują władze, aby walczyć z ASF?
Ano takie, że Bareja by miał gotowy scenariusz do następnej komedii. Jak zwykle byliśmy całkowicie zaskoczeni. Gdy pojawiają się pierwsze przypadki ASF nie ma działania tylko zbierają się sztaby kryzysowe i co wprowadzają? Biurokrację. Zamiast redukować liczbę dzików my je odławiamy i przewozimy. Nawet ze stref żółtych do białych! Gdy rozlewa się ASF na dalsze rejony Polski to zamiast pomagać rolnikom w nieszczęściu tworzy się przepisy bioasekuracyjne , które są nie do spełnienia w efekcie czego nie wypłaca się odszkodowań.
Więc co Twoim zdaniem powinny robić władze, bo powstrzymać afrykański pomór świń?
Mleko się już rozlało. Skutecznie walczyć z ASF można było w zarodku w 2014 r. Teraz to proces, który będzie trwał wiele lat. W Hiszpanii trwał 30 i skończył się tym, że 80 proc. stad to tucze nakładcze. Powinniśmy iść za przykładem producentów drobiu, gdzie w przypadku ptasiej grypy zwierzęta hodowlane były całkowicie inaczej traktowane jak ptaki wolno żyjące. My też powinniśmy oddzielić dziki od ferm produkcyjnych. Strefy powinny być tylko tam, gdzie wystąpił ASF u świń hodowlanych, a nie u dzików. My spełniliśmy zasady bioasekuracji, które państwo nam narzuciło, a to państwo nie radzi sobie ze zwierzyną łowną, a nas za to chce karać. To chyba nie fair.
Stosowaliście się jak mówisz do zasad bioasekuracji, ale czy to daje zupełną pewność, że nie dojdzie do zarażenia wirusem ASF?
Na 100 proc. jest tylko pewna śmierć i podatki. Możemy się tylko bronić swoją solidnością i rzetelnością, ale przypadków losowych niestety nie wyeliminujemy .
Co odczuwasz w obliczu tak ogromnego niebezpieczeństwa? Jako rolnik, człowiek prowadzący gospodarstwo tworzone przez pokolenia? Pytam o uczucia.
Co odczuwam? Strach, odpowiedzialność i bezsilność. Jestem czwartym pokoleniem, które buduje to gospodarstwo. Poświęciłem bardzo wiele czasu na to by było one wzorcowe i to kosztem życia osobistego, które niedawno mi się udało unormować. A tu niespodzianka. Myślisz, że już wszystko zrobiłeś tak jak trzeba, chcesz się ustatkować i spijać nektar efektów swojej pracy, a tu ASF. I jesteś bezsilny. Możesz tylko czekać…
Co poradziłbyś hodowcom, którzy jeszcze nie znają tego uczucia?
Uczulam rolników na to, by nie zachłysnęli się wysokimi cenami świń , które są na dzień dzisiejszy. Umiesz liczyć, licz na siebie. Polecałbym mieć odłożone pieniądze na ciężkie czasy, które sądzę, że nas dopadną. Nie liczyłbym na odszkodowania i rekompensaty. A co powinni zrobić rolnicy? To co powinni zrobić dawno! Zjednoczyć się i zacząć mówić jednym głosem! Wojny wygrywa się teraz nie żołnierzami, a bankierami. Musimy to zrozumieć. Musimy mieć swoje lobby i być graczem. Pojedynczy Kowalski lub Napierała nie znaczy nic w tej globalnej wiosce.