Informacje
10-05-2021
W brazylijskim parlamencie trwa debata nad ustawą, która ustanowiłaby przywłaszczenie gruntów publicznych, uwalniając w ten sposób przedsiębiorców leśnych od nielegalności. W zeszłym miesiącu prezydent Jair Bolsonaro zwrócił się do Joe Bidena z prośbą o miliard dolarów rocznie, aby ratować lasy deszczowe Amazonii.
Jair Bolsonaro przygotował ustawę
Fakt, że retoryka Bolsonaro zaprzecza jego prawdziwym krokom, jest szeroko krytykowane przez brazylijskie grupy tubylcze, organizacje ekologiczne i celebrytów. W środę zabrała głos grupa prawie czterdziestu europejskich firm detalicznych. Firmy takie jak Tesco, Marks & Spencer czy Lidl zagroziły w liście otwartym, że wyrzucą Brazylię ze swoich łańcuchów dostaw, jeśli proponowana przez Jair Bolsonaro reforma rolna zostanie zatwierdzona.
Prawo praktycznie zalegalizowałoby zajmowanie terenów publicznych przez ludzi. Ustawodawcy twierdzą, że pomogłoby to drobnym rolnikom ubiegać się o własność ziemi, na której prowadzą działalność od dłuższego czasu. Według składających petycję, wyprowadzając osadników z szarej strefy gospodarki, prawo zmusiłoby ich do działania w ramach obowiązujących przepisów.
Jednak zdaniem przeciwników, projektowana ustawa doprowadzi do dalszego wylesiania, na który świat prawdopodobnie już nie może sobie pozwolić. Według nowych badań Amazonia emituje więcej dwutlenku węgla niż pochłania. Wynika to z pożarów lasów na dużą skalę, wyrębu w celu uzyskania ziemi i całkowitej dewastacji. Jednocześnie lasy deszczowe są uważane za rodzaj muru obronnego przed skutkami zmian klimatycznych.
W liście europejska grupa handlu detalicznego ostrzega, że proponowane przepisy są sprzeczne ze słowami Jair Bolsonaro, wygłoszonymi na kwietniowym szczycie klimatycznym zwołanym przez prezydenta USA Joe Bidena. Brazylijska głowa państwa powiedziała podczas wirtualnego spotkania, że Brazylia zaprzestanie nielegalnego pozyskiwania drewna.
Termin przedawnienia roszczeń przysługujących rolnikowi
Jair Bolsonaro jedno mówi, a drugie robi
Ponadto Jair Bolsonaro negocjuje obecnie porozumienie z Białym Domem, zgodnie z którym Brazylia otrzyma miliardy na wyeliminowanie nielegalnego wylesiania. Minister środowiska Ricardo Salles mówi, że jeśli Brazylia otrzyma inwestycję w wysokości 1 miliarda dolarów rocznie, może zmniejszyć wylesianie o 30 do 40 procent.
Jednak krytycy brazylijskiej głowy państwa ostrzegają, że to jego działania stoją za obecną dewastacją płuc świata. Kiedy Jair Bolsonaro kandydował na prezydenta, powiedział, że ochrona krajobrazu jest przeszkodą dla wzrostu gospodarczego i obiecał udostępnić go do użytku komercyjnego. Zgodnie z jego wcześniejszym stanowiskiem, krajobraz porośnięty lasem deszczowym musi zostać oswojony i wykorzystany dla dobrobytu ekonomicznego lokalnej ludności.
Ludność tubylcza nie może już dłużej żyć biednie w bogatym kraju.
– powiedział.
W pierwszych miesiącach rządów Bolsonara wskaźnik wylesiania wzrósł o 39 procent rok do roku, podał New York Times. Zaangażowanie ministra środowiska Sallesa, który wstępnie mówi o zmniejszeniu tempa wylesiania o 30–40 proc., praktycznie zmiotłoby w ten sposób ślady dotychczasowej polityki Bolsonara. Prezydent Brazylii ograniczył finansowanie organizacji ekologicznych, a pod jego rządami kraj ograniczył egzekwowanie środków ochrony lasów deszczowych Amazonii.
Joe Biden powiedział jesienią ubiegłego roku, jeszcze jako kandydat na prezydenta, że zagraniczne rządy powinny zapewnić Brazylii 20 miliardów dolarów pomocy na powstrzymanie wylesiania i że krajowi powinny grozić sankcje, jeśli wylesianie będzie kontynuowane tak jak poprzednio. Jair Bolsonaro sprzeciwił się jego słowom, nazywając je „katastrofalnymi i nierozsądnymi”.
idnes.cz/fot.facebook,Jair Messias Bolsonaro/fot.pixabay