Informacje
14-07-2022
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki Rafał Gawin, uważa, że w 2023 roku należy się spodziewać co najmniej kilkudziesięcioprocentowych podwyżek ceny energii.
Prezes URE wskazał w rozmowie z "DGP", że "obecny wzrost cen energii wynika przede wszystkim ze wzrostów cen paliw (węgiel, gaz), które są używane do produkcji tej energii". "Natomiast gros kosztów sprzedawców energii, ok. 80 proc., jest związanych z zakupem tej energii do celów odsprzedaży do odbiorców końcowych. Stąd przede wszystkim ten czynnik będzie wpływał na taryfę sprzedażową" – dodał.
Co dalej z cenami?
Odnosząc się do tego, że koszty te, odzwierciedlane w hurtowej cenie prądu, rosną lawinowo powiedział: "W związku z tym w przyszłym roku spodziewamy się co najmniej kilkudziesięcioprocentowych podwyżek cen energii elektrycznej w zatwierdzanych taryfach. Ale trudno dziś przesądzić, jaki rząd wielkości będziemy ostatecznie mogli uznać za uzasadniony".
"Według naszych wyliczeń z maja br. wzrost kosztów wynikający z ceny energii na rynku hurtowym wyniósł co najmniej 50 proc. Nie potrafię jednak powiedzieć, jakie będą ceny energii na rynku hurtowym w pozostałej części roku, a tym samym, czy ich wzrost spowoduje wzrost taryfy do poziomu np. 80 proc. Te analizy są jednak prowadzone przy założeniu braku jakiejkolwiek interwencji na rynku" – zaznaczył Gawin.
Dodał, że "zarazem tak wysokie ceny energii elektrycznej mogą prowadzić do zmniejszenia jej zużycia, w szczególności przez odbiorców przemysłowych, a w konsekwencji mogą zniwelować trend wzrostowy, dając w horyzoncie kilku kwartałów perspektywę na korektę cen energii w dół". "Na razie jednak musimy przejść przez okres, w którym nastąpi zmiana cen w górę i znaleźć narzędzia do tego, żeby tym zarządzić z punktu widzenia rachunków klientów końcowych i inflacji" – ocenił.
Ceny energii znowu w górę
Pytany, jakie interwencje w ceny energii wchodzą w grę odpowiedział: "Można regulować rynek, np. poprzez ustalanie cen maksymalnych na rynku energii, czemu jestem przeciwny, ponieważ stwarza to ryzyko dotowania odbiorców w innych krajach Europy w sytuacji eksportu energii, która wtedy byłaby u nas tańsza. Innym rozwiązaniem może być interwencja na poziomie rachunków klientów końcowych. Mogłyby to być instrumenty znane z tarczy antyinflacyjnej, w formie ulg podatkowych czy dopłat".
Wskazał także, że "dopuszczalna jest wreszcie interwencja pośrednia, przykładowo taka jak w przypadku gazu, poprzez zamrożenie ceny dla klienta końcowego, ale z mechanizmem rozliczania różnicy przez sprzedawcę". "Te dwa ostatnie rozwiązania oznaczają jednak ogromne obciążenia dla budżetu" – podkreślił szef URE.
Na pytanie, co rekomenduje, odpowiedział: "Nie wiem, jakie są możliwości po stronie budżetu państwa. Z punktu widzenia regulatora z pewnością żadna interwencja w rynek nie jest dobra. Jednak z uwagi na nadzwyczajne okoliczności, spowodowane przez trwającą od miesięcy wojnę, widzę uzasadnienie dla interwencji, jeżeli chodzi o wysokość rachunków dla klientów". "Co bardzo istotne – odbiorcy powinni zacząć oszczędzać energię" – zaznaczył.
Czytaj również: FAO: Ceny żywności pozostają blisko rekordowych poziomów
PAP/fot.pixabay