Informacje
28-05-2020
Pilne! Pseudoekolodzy znów zaatakowali! Zabrali krowy! Rolnik nabrał się na TO pismo! Bądźcie ostrożni!
Pseudoekolodzy ponownie zaatakowali! Tym razem rolnik stracił 9 krów – w tym siedem mlecznych. Kolejny raz organizacja prozwierzęca posłużyła się też dokumentem do złudzenia przypominającym decyzję wydaną przez urzędników państwowych.
Pseudoekolodzy zabrali krowy!
Pseudoekolodzy ponownie dokonali zaboru zwierząt. Tym razem chodzi o krowy, które odebrano gospodarzowi. Organizacja prozwierzęca odebrała 9 krów, w tym 7 mlecznych. Kolejny raz aktywiści posłużyli się „postanowieniem”, które imituje decyzję wydaną przez urzędników państwowych.
Kolejny raz chodzi też o tę samą grupę, czyli Inspektorat ds. Ochrony Zwierząt. Jego członkowie pojawiają się w gospodarstwach niezapowiedziani, na podstawie dokumentu nie mającego żadnej mocy prawnej wchodzą na teren prywatny jaki, w tym przypadku, stanowią gospodarstw rolne, ubrani są w uniformy do złudzenia przypominające odzież taktyczną służb mundurowych i tak przygotowani, odbierają właścicielom zwierzęta.
Czytaj także: Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt podszywa się pod służby!
Pseudoekolodzy nie mają prawa wejść do Twojego gospodarstwa!
Nie istnieją, żadne przepisy, w myśl których organy do tego nieuprawnione mogłyby wejść na teren prywatny i dokonać zaboru mienia. Kolejny raz apelujemy do rolników, aby w podobnej sytuacji, w której pseudoekolodzy pojawiliby się w Państwa gospodarstwach, niezwłocznie powiadomić policję. W tej sprawie pomocna wydaje się być także obecność powiatowego lekarza weterynarii, który posiada wiedzę na temat zdrowia zwierząt i warunków w jakich inwentarz powinien być utrzymywany w gospodarstwach. Aktywiści ekologiczni najczęściej nie posiadają wiedzy z zakresu weterynarii, zoologii, zootechniki i innych dziedzin pokrewnych. Nie są, w związku z tym, w żaden sposób uprawnieni do oceny faktycznego stanu zwierząt, a jedynie uzurpują sobie uprawnienia inspekcji weterynaryjnej i służb mundurowych.
https://twitter.com/Lidia91846281/status/1265604567846342657
– napisała na twitterze pani Lidia.
Jedno z kont w serwisie twitter, znane z tropienia podobnych inicjatyw, za którymi stoją pseudoekolodzy twierdzi, że zwierzęta najpewniej trafiły już do rzeźni. Mimo to w „postanowieniu”, mowa jest o czasowym zatrzymaniu zwierząt.
Pseudoekolodzy stanowią zagrożenie
Pseudoekolodzy, uzurpując sobie uprawnienia instytucji państwowych oraz nie mając merytorycznego przygotowania do „interwencji”, stanowią realne zagrożenie dla stabilności polskiego sektora rolnego. W naszym kraju swoje żniwo wciąż zbierają dwie trudne w zwalczaniu choroby: ASF oraz wysoce zjadliwa grypa ptaków. Zagrożone gospodarstwa objęte są restrykcyjnym programem bioasekuracji, który zakazuje wstępu do gospodarstw wszelkim nieuprawnionym osobom – w tym samozwańczym ekologom. Naruszenie zasad bioasekuracji może wiązać się z przeniesieniem wirusa na nowe obszary, co jest równoznaczne z utylizacją tysięcy potencjalnie zainfekowanych zwierząt.
Walkę z tą trudną i niebezpieczną dla rolników sytuacją zapowiedział minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. W krótkim czasie jego osoba stała się obiektem dyskredytujących ataków lewicowych ekstremistów.
I to są ludzie – ponoć "elita" społeczeństwa – ludzie wykształceni, pełni empatii, sympatii do "braci mniejszych". To jest powtarzane na okrągło, święty Franciszek jest przypominany, a wyzwiska pod adresem moim, ale również tych wszystkich, którzy ośmielili się w sieci mnie w jakiś sposób wspierać, są absolutnie z rynsztoka. One przypominają również język propagandy niemieckiej, hitlerowskiej skierowanej wobec Żydów, wobec Słowian, wobec Cyganów. Takimi słowami kiedyś próbowało się dehumanizować ludzi
– powiedział minister Ardanowski w rozmowie organizaowanej przez Instytut Gospodarki Rolnej.
Nie tylko Inspektorat ds. Ochrony Zwierząt – pseudoekolodzy są wszędzie
Nie tylko Inspektorat ds. Ochrony Zwierząt podejmuje w Polsce podobne interwencje. W ubiegłym roku głośnym echem poniosła się sprawa Pogotowia dla Zwierząt:
Taki przykładów jest znacznie więcej. Głośnym echem odbiła się sprawa jednej z najbardziej znanych organizacji mających zajmować się pomocą dla zwierząt – Pogotowia dla Zwierząt. Prezes organizacji Grzegorz B. został skazany prawomocnym wyrokiem za kradzież psów podczas rzekomej interwencji. Wśród zarzutów wymienia się m.in. działanie wbrew prawu i odbieranie psów mimo braku odpowiednich decyzji, niezwracanie zwierząt właścicielom mimo decyzji organów administracyjnych, przetrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach oraz prowadzenie zbiórki publicznej wbrew ustawie. Aktywiści z tej organizacji ignorując decyzje administracyjne lokalnych władz, weterynarzy, posłów i Rzecznika Praw Obywatelskich, odbierali wbrew ustawie kolejne zwierzęta. Najczęściej były to rasowe psy
– informował portal wSensie.pl, który pseudoekolodzy niejednokrotnie dyskredytowali.
Także Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt dopuścił się znacznych nadużyć w ubiegłym roku:
Zatrzymany to Krzysztof K., prezes Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt. Mężczyznę zatrzymano na wniosek Prokuratury Rejonowej w Zgorzelcu. Powodem miało być niestawianie się na wezwania prokuratora i utrudnianie postępowania w sprawie odebrania zwierząt właścicielowi. To nie pierwsze postępowanie przeciw Konradowi K. w sprawie odebrania zwierząt. Przeciw mężczyźnie toczą się postępowania także w innych miejscach. Zatrzymany tłumaczył się, że robił to w stanie wyższej konieczności, ponieważ psy były chore i zaniedbane. Śledczy podkreślają jednak, że przedstawione sytuacje nie wymagały wtargnięcie na cudze posesje i zabierania zwierząt. W takim przypadku mężczyzna mógł zawiadomić policję
– donosili dziennikarze wSensie.pl
Pseudoekolodzy – co z nim zrobić?
Inspektorat ds. Ochrony Zwierząt to nie jedyna organizacja, która dopuszcza się zaboru zwierząt. W Polsce dochodzi też do nieuprawnionych protestów, wtargnięć, kradzieży i innych przypadków naruszenia prawa, których dopuszczają się pseudoekolodzy. W ubiegłym roku Instytut Gospodarki Rolnej przygotował pakiet zmian, które miałyby znaleźć się w znowelizowanej ustawie o ochronie zwierząt.
Do najważniejszych z nich należą: Potwierdzone wykonywanie działalności statutowej w okresie co najmniej 24 miesięcy; Udział w postępowaniu wyłącznie przez organizacje utworzone na gruncie prawa polskiego; Członkami zarządu organizacji mogą być wyłącznie obywatele polscy; Członkowie zarządu organizacji nie mogą być karani ani też nie może toczyć się wobec nich postępowanie karne, karno-skarbowe czy administracyjne; W postępowaniu nie może brać udziału organizacja, która w swoich działaniach stosowała metody bezprawne lub na granicy prawa; Organizacja ekologiczna musi mieć co najmniej 5-osobową radę naukową lub zespół ekspertów badaczy, której członkowie posiadają tytuły i stopnie naukowe oraz wiedzę w danej dziedzinie; Liczba członków organizacji biorącej udział w postępowaniu wynosić może minimum 50; Posiadanie przez organizację ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej za szkody wyrządzone w związku z udziałem w postępowaniu o minimalnej sumie gwarancyjnej, w odniesieniu do jednego zdarzenia, w wysokości 250 000 złotych, ważne przez okres 12 miesięcy od dnia złożenia wniosku o dopuszczenie do udziału w postępowaniu; Organizacja ekologiczna w okresie jednego roku od daty rozpoczęcia postępowania nie otrzymała korzyści zarówno od żadnej ze stron postępowania jak i od konkurenta wnioskodawcy; Organizacja do wniosku o dopuszczenie do udziału w postępowaniu dołączyć powinna kopię polisy OC, kopię statutu organizacji, pisemne oświadczenie o nieprzyjęciu korzyści od strony postępowania lub konkurenta wnioskodawcy w okresie 1 roku poprzedzającego złożenie wniosku, pisemną informację dotyczącą członków organizacji.
Nie dajmy się nabrać!
Pseudoekolodzy – da się ich rozpoznać!
Pseudoekolodzy wtargnięć na teren prywatny dokonują zazwyczaj w specjalnych kamizelkach z napisem: Inspektor Ochrony Zwierząt. Celem uautentycznienia swoich działań posługują się oni dokumentami do złudzenia przypominającymi postanowienia i orzeczenia urzędnicze. Ministerstwo Rolnictwa, Lekarze Weterynarii i przedstawiciele innych służb niejednokrotnie informowali, że właściciele zwierząt nie mają obowiązku wpuszczania na teren prywatny aktywistów prozwierzęcych.