O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

05-07-2021

Autor: Monika Faber

Marek Miśko: Nie chodzi i nigdy nie chodziło w tym wszystkim o zwierzęta

Marek Miśko

To jest od samego początku grubo przygotowana akcja. Tutaj nie chodzi i nigdy nie chodziło o żadne zwierzęta, tylko chodzi o wykluczenie z rynku konkretnych podmiotów i doprowadzenie do sytuacji, w której Polska nigdy nie stanie się niezależnym producentem żywności i kraje, które mentalnie podlegają Niemcom albo Rosji będą zawsze koloniami. Nam nie wolno wybić się ponad przeciętność – mówił Marek Miśko, dyrektor generalny Związku Polski Przemysł Futrzarski, w programie „Polski punkt widzenia” na antenie TV Trwam.

Marek Miśko: troska o nasze zdrowie poprzez eliminację norek jest formą zastępczą

Ferma norek w Białej Podlaskiej, na której wykryto zakażone koronawirusem zwierzęta, będzie zlikwidowana. Wartość zwierząt, które mogą zostać zabite, szacuje się na 17 mln złotych. Właściciel nie może liczyć na odszkodowanie. Branża futrzarska walczy o to, by nie dopuścić do wybicia 37 tys. zwierząt, które znajdują się w tej hodowli.

Przedsiębiorcy z Białej Podlaskiej nikt nawet nie chce dokładnie policzyć zwierząt, oszacować ich wartości czy zwyczajnie pomóc.

Tak, aby właściciel fermy mógł dochodzić się swoich praw przed sądem. Najpierw w kraju, a następnie ewentualnie (jeśli będzie taka potrzeba) przed trybunałami międzynarodowymi. Problemem jest rozporządzenie, które zostało sporządzone w grudniu 2020 roku. Nie zawiera ono prostych schematów, do których przywykliśmy jako uczestnicy żyjący w cywilizowanym państwie prawa. Powinny być one oparte na dokładnej i skrupulatnej agendzie, która ma zabezpieczyć na początek interesy obywatela, a następnie Skarbu Państwa. W tym przypadku, jeżeli dojdzie do wybicia zwierząt, nasze związki (a są trzy w kraju) powołały specjalny fundusz, który wynajął najlepszą kancelarię adwokacką w kraju i będziemy dochodzić swoich praw. Nie jestem jeszcze w stanie sobie tego wyobrazić, a wiem, że jeżeli dojdzie do takiej sytuacji, to będę zmuszony być jednym z reprezentantów przed sądami w Polsce i żądać od Skarbu Państwa wypłaty odszkodowań, od mojego państwa. Jako Polakowi jest mi z tym bardzo źle

– powiedział Marek Miśko.

Marek Miśko podkreślił, że forma troski o nasze zdrowie w czasie pandemii koronawirusa poprzez eliminacje potencjalnych zagrożeń, jeśli chodzi o norki, jest formą zastępczą i dąży do likwidacji przemysłu futrzarskiego.

W piątek agencja Reutera podała, że naukowcy z Holandii (z Utrechtu) wykryli, zbadali i dowiedli bezsprzecznie, że koty oraz psy, czyli zwierzęta domowe, są rezerwuarem dla koronawirusa takim samym, jak norka amerykańska hodowana w Polsce oraz świnia domowa. Oznacza to, że te zwierzęta również powinny być poddawane kwarantannie, szczepione lub usypiane. (…) Jednak tego nie będzie, bo tutaj nie chodzi o zdrowie. Nie wyobrażam sobie aż tak zwariowanego polityka w Europie, który zdecydowałby się na podjęcie decyzji ws. wybicia domowych pupili, czyli psów oraz kotów, które kochamy. Niektórzy śpią w łóżkach z domowymi zwierzętami i bardzo często są to członkowie rodzin. I nie wyobrażam sobie, żeby ktoś aż tak się targnął. Natomiast norka, jako zwierzę hodowlane, jest znacznie łatwiejsza do wytłumaczenia, że można ją uśpić

– wskazał Marek Miśko.

Czytaj też: TYLKO U NAS! Stanisław Michalkiewicz: Rosja chce przejąć rynek zwierząt futerkowych

Marek Miśko: W tej całej ideologii nie chodzi tylko o zwierzęta futerkowe, tylko chodzi przede wszystkim o zakaz chowu zwierząt ogólnie

Duńska branża futrzarska otrzyma od państwaMarek Misko 022 blisko 19 mld koron (ponad 2,5 mld euro) tytułem zadośćuczynienia za szkody, jakie pociągnęło za sobą wybicie około 17 mln sztuk norek w ramach zapobiegania potencjalnemu szerzeniu się koronawirusa – poinformowało duńskie ministerstwo finansów. Jak zaznaczył dyrektor generalny Związku Polski Przemysł Futrzarski, Duńczycy albo nie otrzymali rekompensat, albo odszkodowania wypłacone zostały w bardzo niskich kwotach.

Turcja, Grecja, Włochy, Rosja Chiny, kraje skandynawskie to są główni odbiorcy naszych produktów. Polskie futra są sprzedawane na pniu, w 100 procentach. Tylko w pierwszym tygodniu czerwca na jednej aukcji w Helsinkach w Finlandii sprzedaliśmy swoje produkty o wartości 50 mln euro. To są pieniądze, które przywozimy do kraju

– podkreślił Marek Miśko.

Polska i 10 państw członkowskich Unii Europejskiej poparły notę wzywającą Komisję Europejską do podjęcia działań zmierzających do likwidacji hodowli zwierząt futerkowych w Europie – poinformował resort rolnictwa.

Nie jestem tym zaskoczony, jestem tym przerażony i uważam, że Polska (jeżeli chodzi o gospodarkę rolną) nie popełniła w swojej historii współczesnej aż tak wielkiego błędu. Zastanawiam się, czy istnieją jakiekolwiek służby państwowe wewnętrzne, które mogłyby przynieść jednemu czy drugiemu ministrowi informację wywiadowczą, mówiącą o tym, kto chce zająć rynek futrzarski. (…) Najwyraźniej służby niemieckie i rosyjskie są zbyt silne w Polsce, aby urzędnicy państwowi mogli sobie z nimi poradzić

– stwierdził Marek Miśko.

Chciałbym wierzyć, że decyzje polskiego rządu to niewiedza, że jest to pomyłka, że są to niedociągnięcia urzędnicze. Myślę, że kilka lat temu, któryś z urzędników popełnił pewną niefrasobliwość, polegającą na przyjęciu łapówki, wydał te pieniądze i teraz za bardzo nie może się z tego wycofać. Nie mówię o urzędnikach z wysokiej półki ani urzędnikach politycznych. (…) Przede wszystkim jest to ideologia, która dzisiaj w Unii Europejskiej wybrzmiewa bardzo głośno. Nie chodzi tylko o zwierzęta futerkowe, tylko chodzi przede wszystkim o chów zwierząt ogólnie

– podsumował dyrektor generalny Związku Polski Przemysł Futrzarski, Marek Miśko.

radiomaryja.pl

swiatrolnika.info 2023