Informacje
13-12-2016
Choć ryby podobno głosu nie mają, to jednak każdego roku w grudniu karpie mają swoje przysłowiowe 5 minut. Jaki był mijający rok dla producentów karpi i... jak kupić dobrego karpia na wigilijną kolację? – o to zapytaliśmy Wacława Szczoczarza, prezesa Lokalnej Grupy Rybackiej Świętokrzyski Karp.
– Sezon hodowlany 2016 w tradycyjnych karpiowych gospodarstwach rybackich uwarunkowany był kilkoma czynnikami. Pierwsza sprawa to mała ilość wiosną kroczka czyli karpia 2-letniego, co przy klasycznym 3-letnim cyklu hodowlanym, już na początku sezonu rzutowało na ilość ryby handlowej. Nie wszyscy bowiem wiedzą, że z polskich hodowli na nasze stoły trafia karp 3-letni. Braki kroczka rybacy uzupełniali tzw. ciężkim narybkiem, ale ten sposób zarybień nie zawsze kończy się odpowiednio wyrośniętą rybą dla handlu, a to bezpośrednio przekłada się na masę dyspozycyjną karpi. Trzeci problem to lokalne braki wody – powiedział nam Wacław Szczoczarz.
Jak tłumaczył prezes LGR, karpi nie będzie więcej niż w ubiegłym roku i będą droższe o ok. 1 zł, co nie przeszkodzi sklepom wielkopowierzchniowym prowadzić okresowej sprzedaży w niskich promocyjnych cenach, jako zachęty do zakupów innych świątecznych produktów.
Według bardzo pobieżnych analiz przeprowadzonych przez LGR Świętokrzyski Karp, w Polsce wyhodowano w 2016 roku ok. 19 tys. ton karpi handlowych, a w samej grupie ok. 900 ton.
– W moim rodzinnym gospodarstwie rybackim w Rytwianach wyhodowaliśmy około 100 ton karpi. Karp do karpia podobny, ale dla klienta najważniejsze są walory smakowe i zdrowotne kupowanej ryby. Po dobrą rybę smakosze potrafią jechać ponad sto kilometrów, bezpośrednio do gospodarstwa rybackiego. Kupując żywe karpie w sklepach lub na targowicach, co, podkreślam, jest całkowicie zgodne z naszym prawem. Zwracajmy uwagę na świadectwa pochodzenia ryb, czyli certyfikaty. Jeżeli karp od lat smakuje nam z konkretnego gospodarstwa, szukajmy certyfikatu właśnie tego gospodarstwa. Na ogół gospodarstwa rybackie sprzedają swoje ryby w tych samych miejscach – tłumaczy Wacław Szczoczarz.
Jak doskonale wiemy, sieci sklepów wielkopowierzchniowych z komercyjnych względów "sezon bożonarodzeniowy" rozpoczynają już po Wszystkich Świętych. W tym roku sprzedaż karpi ruszyła w połowie listopada i to w promocyjnych cenach. Zdarza się, że klienci korzystają z promocji i kupują karpie, a potem mrożą je z obawy, że przed Wigilią może ich zabraknąć, a także z racji niskiej ceny. Jednak zdecydowana większość klientów kupuje wigilijne karpie w dniach od 20 do 23 grudnia. Jak rozpoznać polskiego karpia?
– Karpie z importu najczęściej pochodzą z Czech, Węgier lub Litwy i trudno je odróżnić od karpi polskich. Detaliczne ceny karpi krajowych i importowanych mogą być podobne. Jednak każdy sklep i sprzedawca na targowicy powinien posiadać świadectwo pochodzenia ryb, czyli właśnie certyfikat poświadczający, z jakiego gospodarstwa rybackiego pochodzą sprzedawane ryby. W bieżącym roku 48 gospodarstw rybackich, w tym moje gospodarstwo w Rytwianach, uzyskało certyfikat Kodeksu Dobrej Praktyki Rybackiej gwarantujący dobrostan ryb podczas całego procesu hodowlanego i ich najwyższą jakość. Kodeks ten został wpisany na ministerialna listę kodeksów – informuje hodowca z Rytwian.
A jednak hodowcy skarżą się, że czasem ekolodzy kontestują sprzedaż żywego karpia. Zdaniem hodowców wynika to najczęściej z niewiedzy ichtiologicznej lub z potrzeby robienia szumu wokół siebie i swoich idei.
– Oczywiście mają oni prawo do swoich idei, ale nie powinni utrudniać życia innym. Każde żywe stworzenie, także karp, wymaga troski o jego dobrostan na każdym etapie hodowli i sprzedaży. Rybacy, którzy żyją z karpiem na co dzień, doskonale wiedzą, jak o niego dbać – przekonuje pan Wacław.
– Karpie odławiane są na stawach ziemnych w październiku i do świąt Bożego Narodzenia czekają w wodnych magazynach, z których w basenach z natlenioną wodą przewożone są do sklepów. Ważne jest, aby nie "przydusić" karpia podczas sprzedaży. Może to nastąpić, gdy przetrzymujemy go w odtlenionej wodzie. Następuje wtedy zakwaszenie mięsa i pojawia się mulisty smak. Ziemne hodowle karpiowe to oazy wodnej przyrody, bardzo często z obszarów Natura 2000, wysoko cenione przez ornitologów i przyrodników, w których karpie karmione na ogół ziarnami zbóż. Ryby przebywają cały sezon w warunkach zbliżonych do naturalnych w bardzo małym zagęszczeniu – jeden karp na 10 tyś litrów wody – zaznacza pan Wacław.
Gospodarstwo Rybackie Rytwiany opiera swoją działalność na stawach hodowlanych typu karpiowego o powierzchni 180 hektarów. Składa się na nie 21 stawów położonych w południowej części woj. świętokrzyskiego w powiecie staszowskim, w gminie Rytwiany. Woda zasilająca stawy pobierana jest z rzeki Czarnej Staszowskiej na podstawie pozwolenia wodno-prawnego.
Statystyki są nieubłagane – karpia jemy w Polsce praktycznie raz w roku. 80 procent hodowanych w Polsce karpi kojarzonych z najwyższą jakością i wykwintnym smakiem, Polacy tradycyjnie zjadają podczas Wigilii Bożego Narodzenia.
– Tradycyjnie klientom sprzedawane są karpie żywe, uśmiercane w sklepie lub w domu klienta, co jest najlepszą gwarancją świeżości. Mięso karpi zawiera łatwo przyswajalne białko (18/100g), witaminy z grupy B, nienasycone kwasy tłuszczowe n-3 i n-6, oraz minerały (wapń, fosfor, potas). Zawartość białka i aminokwasów w mięsie karpi są porównywalne do innych ryb morskich i słodkowodnych – wyjaśnia prezes Świętokrzyskiego Karpia.
Już czwarty rok z rzędu, tuż przed Bożym Narodzeniem, Towarzystwo Promocji Ryb "Pan Karp" zabiera polskie ryby i przetwory rybne do Watykanu. Ryby, w tym głównie karpie, a także śledzie, dorsze i jesiotry, trafią w tym roku do papieża Franciszka. Zapowiedział on już, że z pomocą instytucji Jałmużnika Papieskiego dary polskich rybaków trafią do bezdomnych, którzy otoczeni są opieką przy Watykanie w noclegowni pod nazwą "Dar Miłosierdzia". Wiele osób korzystających z noclegowni pochodzi z Europy Środkowo-Wschodniej. Rybna kolacja wigilijna będzie dla nich czymś szczególnie wyjątkowym. Ryby trafią również do innych instytucji, takich jak Sekretariat Stanu, Papieska Rada Kultury czy Kongregacja Edukacji Katolickiej. Z Rytwian, tradycyjnie, pojedzie do Watykanu karp wędzony i wino z rodzinnej winnicy Carolus.
Dodajmy jeszcze, że kulinarnym hitem z Rytwian jest... karp wędzony. Przyrządzany w tradycyjnej wędzarni według receptury opartej na wieloletnim doświadczeniu. Przysmak gościł na stołach papieży Benedykta XVI i Franciszka. W 2010 roku Rytwiański Karp został wpisany przez ministra rolnictwa na listę produktów tradycyjnych.
Beata Kozłowska
Fot.: Wacław Szczoczarz, Lokalna Grupa Rybacka Świętokrzyski Karp